Żywe antydepresanty

Alpaki już na sam widok rozbrajają i wspaniale współpracują z człowiekiem podczas terapii. Dwójka tych sympatycznych zwierząt jest częstym gościem w Przasnyszu.

Dlaczego rozpoczęliśmy alpakoterapię? Zdajemy sobie sprawę, że w pewnym momencie my, pedagodzy, powszedniejemy naszym uczniom, natomiast te zwierzęta są zdecydowanie atrakcyjniejsze. Gdy pani Natalia prosi na przykład w „imieniu alpaki”, żeby dzieci coś pokolorowały, one chętniej wykonują ćwiczenia i więcej rzeczy zapamiętują – mówią założycielki Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Jestem” w Przasnyszu.

Dwa razy w miesiącu do podopiecznych „Jestem” przyjeżdżają spod Ostrołęki dwie urocze alpaki o wdzięcznych imionach Perła i Karol. Te duże, pokryte przyjemnym, wełnianym futrem zwierzęta wielbłądowate, z wiecznie uśmiechniętymi pyszczkami, wyglądają jak żywe maskotki. – Alpaki są tak naprawdę motywatorem do wykonywania określonych działań – mówi ich właścicielka, opiekunka i alpakoterapeutka Natalia Gąska.

Zwierzęta z charakterem

Jakiś czas temu pani Natalia, która pracowała jako przedstawiciel handlowy, postanowiła przestawić swoje życie zawodowe i osobiste na zupełnie inne tory. – Kupno alpak wynikało z potrzeby serca. Zostałam samotną matką i wróciłam na wieś. A jako że kocham dzieci, uwielbiam zwierzęta i mam też przygotowanie pedagogiczne, postanowiłam to wszystko jakoś połączyć. Gdzieś w telewizji zobaczyłam alpaki i zakochałam się w nich – opowiada. Najpierw w jej gospodarstwie pojawiła się Perła, potem Karol, a od jakiegoś czasu jest też parka młodych: Tiara i Kajtek, które już powoli zaczynają uczestniczyć w terapii.

– O każdym z nich mogłabym napisać książkę. Każdy ma inne predyspozycje. Na przykład Kajtek jest „niedotykalski” i nie lubi głaskania, ale widzę, że pięknie pracuje z dziećmi. Z Perłą rozumiemy się już bez słów – śmieje się pani Natalia. Jest bodaj jedyną osobą wśród pracujących w Polsce z alpakami, która do terapii wykorzystuje samicę tego zwierzęcia. Samice alpak uchodzą bowiem za osobniki o zmiennych nastrojach i wykorzystywane są głównie do rozrodu.

– Prawie od razu gdy pojawiła się Perła, zaczęłam szkolenie, przy czym ja sama uczyłam się na zasadzie prób i błędów. Znałam już wtedy alpakoterapeutów i byłam z nimi w kontakcie telefonicznym. Wtedy to było raptem pięć osób na skalę Polski. Początkowo jeździłam z moimi zwierzętami na akcje charytatywne do Przasnysza, m.in. na rzecz podopiecznych Stowarzyszenia „Jestem” i tak zyskaliśmy sławę jako alpaki… – mówi z uśmiechem pani Natalia, która ze swoimi zwierzętami organizuje regularne zajęcia nie tylko w placówce prowadzonej przez „Jestem”, ale i w innych ośrodkach dla niepełnosprawnych dzieci i osób dorosłych. Natalia Gąska jest w sekcji alpakoterapii Polskiego Związku Hodowców Alpak. – Bardzo nam zależy, by alpakoterapia, tak jak kynoterapia, weszła w skład listy zawodów.

Nie tylko przytulanie

Trwają zimowe, „walentynkowe” zajęcia z udziałem Karola i Perły w jednej z sal szkoły, prowadzonej przez przasnyskie Stowarzyszenie „Jestem”. Te zwierzęta, przypominające nieduże lamy, pozwalają się wprowadzać do budynku, co stanowi rzadki widok. W sali alpaki drepcą cierpliwie po zielonej macie, przypominającej trawę. Są ciekawskie. Przeglądają się w lustrze, patrzą przez okna pomieszczenia. Lubią jeść, więc co jakiś czas, gdy nie dostają od ludzi kawałków marchewki, same nurkują łbami w przepastnej torbie, którą pani Natalia zabrała ze sobą. Czasem zaczepiają dzieci, które pod kierunkiem wychowawców zajęte są właśnie ozdabianiem serc wyciętych z kartonu.

– Którą z naklejek z alpaczką wybierzesz? – pyta jednego z chłopców pani Natalia i pomaga mu zdecydować. W ciągu godziny spędzonej z alpakami powstają piękne walentynki. Na koniec – uściski z kudłatym Karolkiem i z Perłą, i obowiązkowe karmienie marchewką. – Gdy nawiązałyśmy kontakt z panią Natalią, początkowo nieco obawiałyśmy się, jak te zajęcia będą wyglądać. Obserwowałyśmy zarówno dzieci, jak i zwierzęta, aby ocenić, czy praca z nimi jest przydatna w całokształcie terapii. A mamy tu dzieci z wielorakimi niepełnosprawnościami intelektualnymi i ruchowymi, ze współistniejącymi lękami. Te dzieci mają także różne problemy emocjonalne. Byłyśmy zaskoczone, że alpaki potrafią być tak spokojne w pomieszczeniach. Zajęcia z nimi bardzo dobrze wpisują się w realizację naszych programów edukacyjnych. Są czymś zupełnie innym, niż wszystko, czego zwykle nasi podopieczni mogą doświadczyć w szkole i w domu – wyjaśnia Jolanta Gołębiewska, wiceprezes Stowarzyszenia „Jestem”.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg