Na posiedzeniu Sejmu zaplanowanym na 15-16 kwietnia rozpatrywane będą projekty obywatelskie. Pierwszy - "Zatrzymaj aborcję" zakazuje aborcji dzieci chorych i niepełnosprawnych. Drugi - "Stop pedofilii" - wprowadza odpowiedzialność karną za publiczne propagowanie lub pochwalanie podejmowania obcowania płciowego przez osobę małoletnią.
Projekt ustawy "Zatrzymaj aborcję", firmowany nazwiskiem Kai Godek, został złożony jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu, w 2017 r., ale - jako inicjatywa obywatelska i to poparta przez 830 tys. podpisów - nie utracił swej ważności wraz z wyborem nowego parlamentu. Wydawało się jednak, że na dobre utknął w sejmowej "zamrażarce". Teraz został jednakże skierowany na posiedzenie Sejmu. To dlatego, że projekt ustawy, w stosunku do którego postępowanie ustawodawcze nie zostało zakończone w trakcie kadencji Sejmu, musi być skierowany do pierwsze czytania nie później niż 6 miesięcy od daty pierwszego posiedzenia nowego Sejmu.
Projekt jest bardzo prosty - zakłada wykreślenie z ustawy aborcyjnej przepisu pozwalającego na aborcję dzieci nienarodzonych, podejrzewanych o ciężką chorobę lub niepełnosprawność. Na tej podstawie wykonywana jest obecnie zdecydowana większość legalnych aborcji, dokonywanych w Polsce. W przyszłym tygodniu ma się odbyć sejmowe pierwsze czytanie projektu.
Tak samo ma być z projektem inicjatywy "Stop pedofilii" z 2018 r. Zakłada on, że karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 podlegać ma ten, kto publicznie propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletniego obcowania płciowego. Kolejne dwa przepisy przewidują możliwość zaostrzenia kary do 3 lat pozbawienia w dwóch przypadkach. Pierwszy - gdy to pochwalanie lub propagowanie podejmowania współżycia przez osoby małoletnie dokonywane jest za pośrednictwem mass-mediów. Drugi - gdy propagowanie lub pochwalanie podejmowania przez małoletniego obcowania płciowego lub innej
czynności seksualnej dzieje się "w związku z zajmowaniem stanowiska, wykonywaniem zawodu lub działalności związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi albo działając na terenie szkoły lub innego zakładu lub placówki oświatowo-wychowawczej lub opiekuńczej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Ten ostatni przepis interpretowany jest przez lewicowe media jako zakaz edukacji seksualnej. Tymczasem - jak wynika z przytoczonego wyżej brzmienia projektowanego przepisu - nie chodzi o zakaz edukacji seksualnej, lecz o taki jej kształt,w którym nie ma miejsca na pochwalanie lub promowanie współżycia seksualnego małoletnich ani na promowanie czy propagowanie podejmowania przez nich innych czynności seksualnych.
Jak wynika z pisma wnioskodawców opublikowanego na stronie internetowej Sejmu, projekt powyższy poparło około 265 tys. obywateli. Pełnomocnikiem komitetu inicjatywy jest Mariusz Dzierżawski, jednak na przyszłotygodniowym posiedzeniu Sejmu projekt prezentować będzie jego zastępca adwokat Olgierd Pankiewicz.