O misji Benedykta XVI, marzeniach o nowym katolickim uniwersytecie w Polsce i owocach Roku Kapłańskiego z kard. Zenonem Grocholewskim rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz
Na Zachodzie niektóre uniwersytety czy szkoły katolickie miewają problem ze swoją katolickością.
– Jeżeli katolicka szkoła czy uniwersytet głosi idee, które nie są katolickie, to jest to działanie obłudne. Człowiek, idąc do szkoły katolickiej, spodziewa się określonej formacji, więc jeśli jej nie otrzymuje, czuje się oszukany. Miewaliśmy skargi rodziców, którzy tak zostali potraktowani. Szkoła katolicka musi zachować swoją tożsamość, choć powinna przyjmować wszystkich, nie tylko katolików. Wizytowałem kiedyś uniwersytet katolicki na Tajwanie, gdzie tylko 2 proc. studentów to katolicy (w całym kraju jest 1–1,3 proc. katolików). Odwiedziłem też uniwersytet buddyjski, ponieważ interesowała mnie kwestia, co ich uniwersytet robi dla buddyzmu. Okazało się, że wszyscy studenci mają obowiązkowo dwie godziny tygodniowo buddyzmu. To jest uczciwe postawienie sprawy. Buddyzm jest dla nich wartością, więc nic dziwnego, że chcą się dzielić tą wartością z innymi. Szanują oczywiście wolność religijną i wolność sumienia, nikt bowiem nie musi stać się buddystą. Poza tym, jeśli ktoś wybrał taki uniwersytet, to powinien uszanować jego tożsamość.
Czy uniwersytet katolicki w Tajwanie ma również dwie godziny tygodniowo zajęć z religii katolickiej?
– Nie aż tyle, lecz też są tam wykłady z religii katolickiej. Ja nie byłem za mnożeniem tego rodzaju obowiązkowych zajęć. Uważałem, że należy raczej proponować różnego rodzaju atrakcyjne spotkania, dyskusje, konferencje, które przybliżałyby niekatolikom zasady wiary katolickiej.
Czy jednym z zadań uniwersytetu katolickiego jest ewangelizowanie studentów?
– Każdy katolik ma obowiązek dzielenia się swoją wiarą. Sobór Watykański II uczy, że cały Kościół, we wszystkich swych wymiarach, jest misyjny. Tym bardziej nie można z tego wyłączyć uczelni katolickiej. Oczywiście wiary nie można nikomu narzucać, ona może być tylko owocem wolnego wyboru.
Powstanie drugiego uniwersytetu katolickiego w Polsce to na razie tylko marzenie, czy są już jakieś konkretne plany?
– Potrzebny byłby entuzjasta (powiedzmy popularnie: „jakiś charyzmatyk”), który rozumie problem, wie, jak to zrobić, i posiada w sobie dużo twórczej energii. Kimś takim jest kard. Péter Erdő, obecnie prymas Węgier, który po upadku komunizmu zainicjował powstanie uniwersytetu katolickiego w Budapeszcie. Podoba mi się ustawodawstwo tego kraju, które weszło w życie zaraz po upadku komunizmu. Jego założeniem było to, że wszystkie uczelnie działają dla dobra kraju. Państwo, będąc neutralnym, czyli niekompetentnym w sprawach religii, po prostu szanuje wolę, potrzeby i prawa swoich obywateli. Jeżeli powstaje szkoła katolicka czy protestancka, to znaczy, że jest ona potrzebna. Państwo, traktując wszystkich równo, finansuje te uczelnie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |