Żeby odnosić prawdziwe sukcesy, nie wystarczy tylko kupić szczeniaka za 3 tys. euro. Trzeba go jeszcze wychować, zadbać o dobrą kondycję i żywienie. Nade wszystko zaprzyjaźnić się z nim.
Jedna rodzina
Jakub Szymczuk/Agencja GN
Niektórzy maszerzy w sezonie jesienno-zimowym wyjeżdżają na zawody ponad 20 razy
Łukasz Paczyński nie wie, jak to się stało, że pokochał psy. Przyznaje, iż w dzieciństwie nie miał ulubionego szczeniaka, ale sympatią darzył oswojonego szczura. Dopiero po ślubie kupił dwa szczeniaki, choć żona o tym drugim dowiedziała się po trzech miesiącach. Teraz ma 13 greysterów. Może sobie na to pozwolić, bo mieszka na uboczu, prawie w lesie, co ułatwia treningi. Psami opiekuje się cała rodzina.
– Żona jest kimś w rodzaju menedżera, organizuje, dzwoni, pilnuje terminów. Siedmioletnia córka Martyna lubi wizyty w kojcu i dba o to, aby psy miały wodę i karmę. Starszy od córki Oliwer rzadziej odwiedza kojec, ale za to chce jeździć zaprzęgiem – opowiada Łukasz.
Paczyńscy w wakacje nie wyjeżdżają na Majorkę, ale nad polskie jeziora, bo psy uwielbiają wodne szaleństwa, a przy okazji szlifują mięśnie. Czworonogi nie żyją obok rodziny maszera, ale stają się jej częścią i pod nie podporządkowuje się wszystko inne. – Zdarza się, że psy są przyczyną rozwodu, bo druga strona nie jest w stanie zaakceptować pasji współmałżonka – mówi Radosław Ekwiński.
Drogi sport
Jakub Szymczuk/Agencja GN W czasie zawodów psy zjadają 1 kg mięsa dziennie Radosław Ekwiński kilka lat temu miał własny zaprzęg składający się z dziewięciu psów. Jeździł na zawody, dbał o dobrą kondycję załogi, powiększał stado. Ale w pewnym momencie musiał wybierać – mieszkanie z rodziną przez resztę życia w jednym pokoju u rodziców, albo normalna praca na etacie i własne lokum. Wybrał to drugie. Jego psy trafiły do przyjaciół na Litwę. Ekwiński od kilku lat pomaga przy organizacji zawodów w Jakuszycach.
Psie zaprzęgi to drogi i wymagający sport. Nie wystarczy kupić szczeniaka po dobrych rodzicach za 3 tys. euro, trzeba go jeszcze wychować, a później bez przerwy dbać o kondycję, dobre żywienie, a nawet samopoczucie. Wyprawa na zawody to również niemały wydatek, który zwrócić się może tylko zwycięzcom; w jeden weekend jest się na zawodach w Polsce, w drugi we Włoszech, a jeszcze w kolejny w Czechach albo Niemczech. Wielu maszerów w sezonie jesienno-zimowym zalicza nawet 25 zawodów! Na takie wyprawy może sobie pozwolić ktoś, kto ma zapewnione źródło dochodu i nie jest to praca etatowa od 8.00 do 16.00. Kimś takim jest właśnie Łukasz Paczyński, który ma własną aptekę, albo Marek Wójcik, właściciel firmy budowanej w Niemczech, gdzie mieszka od lat.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |