Żeby odnosić prawdziwe sukcesy, nie wystarczy tylko kupić szczeniaka za 3 tys. euro. Trzeba go jeszcze wychować, zadbać o dobrą kondycję i żywienie. Nade wszystko zaprzyjaźnić się z nim.
Hooo…
Marek Wójcik przyjechał na zawody spod holenderskiej granicy, jakieś 900 km od Jakuszyc. W wyposażonym w specjalne kojce samochodzie dostawczym przywiózł 12 z 40 swoich psów rasy husky syberyjski. Za samochodem ciągnął jeszcze kemping sypialny, bo żaden porządny maszer nie będzie spał w hotelu, tylko obok swoich czworonogów, w tak zwanym psim miasteczku. Wójcik z załogą odwiedza w sezonie nie tylko Polskę, ale także Czechy, Włochy, Norwegię. Zawody to rywalizacja, ale również sprawdzian wyjątkowej relacji, jaka łączy psa i maszera. Sport ten urasta do rangi sztuki, w której największe sukcesy odnosi się wtedy, kiedy istnieje silna więź pomiędzy psami i ich właścicielem.
Psie miasteczko budzi się o 4.00. Maszer wyprowadza psy na zewnątrz i przypina je do specjalnego łańcucha. Najpierw piją i jedzą psy (1 kg mięsa na dzień), a na końcu ich właściciel. Po śniadaniu maszer przygotowuje się do zawodów, poleruje i szlifuje płozy sań. Każdy z wyścigów trwa przeważnie około dwóch godzin i liczy kilkadziesiąt kilometrów. Do prowadzenia zaprzęgu nie wolno używać bata czy lejców, stosuje się wyłącznie komendy głosowe, takie jak na przykład „haik”, czyli naprzód, „whoa” – stój, „gee” – prawo, „haw” – lewo, „ho” – szybciej, „hooo” – wolniej. Uderzenie psa jest równoznaczne z dyskwalifikacją maszera i jego zaprzęgu.
Złoto tylko dla niektórych
Jakub Szymczuk/Agencja GN W zaprzęgach najczęściej można spotkać malamuty, psy grenlandzkie i husky Radosław Ekwiński zanim zdecydował się na psy, najpierw przez rok biegał, ćwiczył, a w największe mrozy spał w namiocie. Taką drogę powinien przejść każdy, kto chce prowadzić zaprzęg. Musi to być odpowiedzialna decyzja, bo w hodowli nie można sobie pozwolić na fuszerkę. Czasami ktoś kupi szczeniaka rasy husky i trzyma go w zamknięciu, jak pewien młody warszawiak. Kiedy wrócił po pracy do swojego pięknego mieszkania na Starym Mieście, jego husky właśnie kończył zdzierać klepkę w przedpokoju, raniąc sobie przy tym łapy. Psy zaprzęgowe potrzebują aktywności, bo ruch wpisany jest w ich naturę. Nie są one pisane temu, kto lubi długo spać. – To złoto tylko dla niektórych – podkreśla R. Ekwiński. Złoto właśnie dla kogoś takiego jak maszerka Ajka z Warszawy, która w wieku dwudziestu kilku lat porzuciła wygodne życie i wraz z malamutami przeniosła się do barakowozu w Bieszczadach.
artykuł z numeru 03/2011 Gościa Niedzielnego
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |