Ja moge dorobic mojemu jedynakowi i 10 rodzenstwa,ale czy ta fundacja da im jesc? Zarabiam 1200zl wiec raczej nie stac mnie na wielodzietnosc i nie zycze sobie aby ta fundacja namawiała mnie do patriotycznego rozmnazania,poza tym nie mam ochoty miec wiecej dzieci i nic komu do tego!
W takim razie dorobie jeszcze z5 dzieci a potem pójde do tej fundacji aby dała na ich utrzymanie,ciekawe co powiedzą? Najwazniejsze to spełnic marzenia zielonowyspowego rzadulku o demografii i dziecka o rodzeństwie,gdzie ja zyje?!!!!
Tobie najlepiej nie dawać żadnych dzieci skoro takie jest Twoje podejście. Jak można pisać "dorobie jeszcze z 5 dzieci". Kuźwa dziecko to nie jest sałatka warzywna, żeby je dorabiać. Dziecko to żywa istota. Niestety właśnie takie myślenie jak Twoje jest podstawą problemów z demografią w Polsce. Nasi rodzice mieli o wiele ciężej i jakoś nie narzekali. Moi rodzice nie mieli mieszkania, zarabiali bardzo mało . Mają troje dorosłych dzieci, własne mieszkanie, samochód dobrej klasy, spłacony kredyt. Do tego pomogli mi trochę w organizacji wesela. Nigdy nie zajmowali się głupotami tylko ciężko pracowali. Poświęcali nam mnóstwo czasu i wychowywali najlepiej jak potrafili. Do tego sami też starali się jakoś rozwijać. Nie są może idealni, ale sa dowodem na to, że jeżeli w domu jest miłość to da się wszystko zrobić. Trzeba tylko chcieć. Wiem, że jest ciężko. Moja żona nie może znaleźć pracy, ja zarabiam marne grosze,ale jakoś sobie chcemy radzić i jakoś sobie radzimy. Kochamy się i dzięki temu mamy siłę. Dziecka jeszcze nie mamy, ale niedługo chcemy się o nie starać. Wiem, że to będzie bardzo ciężkie zeby zarobić na rodzinę, ale nie wyobrażam sobie całe życie spędzić tylko na zarabianiu kasy i czerpaniu z życia przyjemności bez zobowiązań i odpowiedzialności.
Polandia to nie Eldorado,zeby namawiac ludzi do płodzenia dzieci.Rząd i kościół interesuje się nimi dopóki się nie urodzą a potem niech jedzą szczaw i mirabelki,a pozatym nic nikomu do tego,że mam jedno dziecko,zyję w wolnym kraju czy nie?
A przepraszam bardzo dlaczego kościół ma się zajmować moimi dziećmi? Kościół to przede wszystkim ludzie, a nie księża. Kościół ma kierować ludźmi w sprawach duchowych i moralnych. Oczywiście pomoc materialna też jest istotna, ale to nie ma być utrzymywanie ich. Tak samo nie chce żeby rząd się zajmował moimi dziećmi. Niech tylko nie zabiera mi pieniędzy i wolności. Wtedy ja sam sobie poradzę z wychowaniem. Ludzie sami powinni dbać o swoje życie, a nie szukać kogoś kto zrobi to za nich.
Burypies, racja! Żądanie, aby rząd i Kościół łożyli na dzieci, które ktoś powołał do istnienia (klękajcie narody przed zbawcą demografii!) to jakieś jaja. Jeśli już rząd chce wspierać rodzinę, to przez ulgi podatkowe, a nie przez rozdawnictwo i hodowanie pokolenia niewolników z wyuczoną bezradnością.
To dobrze, że takie małżeństwa nie mają dzieci. Jeżeli ludzi nie łączy nic poza dzieckiem to bardzo źle. Wyobraź sobie jak to dziecko miałoby się wychować? Bez miłości? Bez szacunku? Bez ciepła? Ludzie przede wszystkim powinni zadbać o siebie na wzajem. Wtedy dzieci będą szczęśliwe.
Jak można pisać "dorobie jeszcze z 5 dzieci". Kuźwa dziecko to nie jest sałatka warzywna, żeby je dorabiać. Dziecko to żywa istota. Niestety właśnie takie myślenie jak Twoje jest podstawą problemów z demografią w Polsce. Nasi rodzice mieli o wiele ciężej i jakoś nie narzekali. Moi rodzice nie mieli mieszkania, zarabiali bardzo mało . Mają troje dorosłych dzieci, własne mieszkanie, samochód dobrej klasy, spłacony kredyt. Do tego pomogli mi trochę w organizacji wesela. Nigdy nie zajmowali się głupotami tylko ciężko pracowali. Poświęcali nam mnóstwo czasu i wychowywali najlepiej jak potrafili. Do tego sami też starali się jakoś rozwijać. Nie są może idealni, ale sa dowodem na to, że jeżeli w domu jest miłość to da się wszystko zrobić. Trzeba tylko chcieć.
Wiem, że jest ciężko. Moja żona nie może znaleźć pracy, ja zarabiam marne grosze,ale jakoś sobie chcemy radzić i jakoś sobie radzimy. Kochamy się i dzięki temu mamy siłę. Dziecka jeszcze nie mamy, ale niedługo chcemy się o nie starać. Wiem, że to będzie bardzo ciężkie zeby zarobić na rodzinę, ale nie wyobrażam sobie całe życie spędzić tylko na zarabianiu kasy i czerpaniu z życia przyjemności bez zobowiązań i odpowiedzialności.
Kościół ma kierować ludźmi w sprawach duchowych i moralnych. Oczywiście pomoc materialna też jest istotna, ale to nie ma być utrzymywanie ich.
Tak samo nie chce żeby rząd się zajmował moimi dziećmi. Niech tylko nie zabiera mi pieniędzy i wolności. Wtedy ja sam sobie poradzę z wychowaniem. Ludzie sami powinni dbać o swoje życie, a nie szukać kogoś kto zrobi to za nich.
Ludzie przede wszystkim powinni zadbać o siebie na wzajem. Wtedy dzieci będą szczęśliwe.