Prowadziłem zajęcia na czterech lubelskich uczelniach. Zawsze mnie bolało, że co roku odkładam do teczek wartościowe teksty studentów, które powinny być wydrukowane – opowiada Franciszek Piątkowski, koordynator generalny i programowy akademii.
Niezwykłe obserwatorium astronomiczne zbudowali w Czernicy pod Rybnikiem dwaj pasjonaci. W sali multimedialnej zorganizowali planetarium, w którym świeci 900 gwiazd. A budują jeszcze symulator wahadłowca.
Kiedy mówimy, gdzie będziemy pracować, skojarzenia są nieuniknione – żartują dwie młode dziewczyny. Zajęcie, do którego właśnie się przygotowują, w naszym regionie jest mało znane.
- Gdy 10 lat temu po raz pierwszy jechałam na oazę, to myślałam: „Jak ja wytrwam do końca w tym »zakonie«?”. Dziś, gdy kończy się wakacyjny turnus, już tęsknię za następnym – opowiada Angelika Nowak, animatorka z Waśniowa.
Tradycyjne puste miejsce dla wędrowca przy wigilijnym stole może nareszcie zyskać konkretny sens. Wystarczy wesprzeć świąteczną akcję charytatywną Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.
– Pogubiłam się na drodze między lodówką a kiblem – załamuje ręce Katarzyna Gajowniczek, grająca Katherinę w „Głodnym dziecku”. – Teraz mam dziurę w miejscu żołądka. Choroby psychiczne związane z jedzeniem, o których mówi sztuka Elizabeth Very RathenbÖck, coraz częściej dotyczą nie tylko młodzieży.
Jak my byli w siedymdziesióntym kerymś roku na zimowisku we Warszawie, pani Anna dała nóm „retoryczne” pytanie, czy chcymy iś do Teatru Polskiego na przedstawiynie, czy do kina.
Doradztwo zawodowe lub szkolenia dla osób z niepełnosprawnością, szkoła dostosowana do potrzeb wszystkich dzieci albo dostępna dla każdego komunikacja miejska. Fundusze Europejskie wspierają wszystkich – niepełnosprawność nie jest tu przeszkodą.
Gdy jedni kończą zimowe szaleństwo, inni dopiero szykują narty, sanki czy łyżwy. Stoki i lodowiska zapełniają się naśladowcami Adama Małysza, Justyny Kowalczyk czy polskich panczenistek. W ferie lepiej wybrać się na ośnieżoną górkę niż spędzać czas w wirtualnej rzeczywistości.
30 listów z Wehrmachtu, napisanych po śląsku do rodziców przez 20-letniego żołnierza, znalazł pasjonat z Rybnika, który odnawiał stary mebel. Okazało się, że autor tych listów żyje.