– Kiedy człowiek jest chory, nic go nie cieszy. Widzi wszystko w szarych odcieniach. Po przeszczepie człowiek zaczyna zauważać piękno tego świata... kwiaty, niebo mają znacznie lepszy kolor – przekonuje pan Adam.
To miał być koniec. Renata Makowska nie widziała już szans na ratowanie tego małżeństwa. Jedyne wyjście to zabrać dzieci i odejść – tak wtedy myślała. Pan Bóg jednak rzucił koło ratunkowe.
– Chodzi o to, by wyprowadzić te osoby z bezdomności, a zgłoszenie może być pierwszym krokiem ku normalnemu życiu – mówi pan Paweł z gdańskiego koła Towarzystwa.
– Nie mamy czasu rozczulać się nad sobą. Pan Bóg dał nam dziecko, teraz musimy być silni i robić dla niego wszystko z wiarą, nadzieją i miłością – mówią Dorota i Piotr Kaimowie.
– Myślałem naiwnie, że jak pojadę do Częstochowy, to stanie się cud i przestanę pić. Ale tak nie było. Pan Bóg zabierał mój nałóg powoli. Dziś wiem, że dzięki Jezusowi jestem trzeźwy – mówi uzależniony.
Na początku października Koszalin i Darłówko będą miejscami wielkiego męskiego świętowania. Jak mówią organizatorzy, to Pan Bóg pisze od początku jego scenariusz. Bywa, że krzyżuje ludzkie plany, za to daje znacznie więcej.
- Nie chciałbym już być na tej ziemi, gdyby Pan Bóg postanowił nas za zbrodnie przeciw życiu sprawiedliwie rozliczyć. Trzeba nam wypraszać Boże miłosierdzie! - mówi dr inż. Antoni Zięba, jeden z czołowych działaczy broniących życia.
W ich historii życia Pan Bóg był gdzieś na dalekim planie. O dzieciach nie chcieli słyszeć, do Kościoła miłością nie pałali. W jednej chwili doświadczyli takiej przemiany, że nie mogą o tym nie opowiadać.
Kiedy ginie pszczela rodzina, ginie też coś w pszczelarzu. – My wkładamy w ule całe serce i ciężką pracę. W takich sytuacjach człowiek czuje jedno: jakby mu ktoś wyrwał cząstkę siebie – mówi pan Zygmunt.
„Pan was potrzebuje, aby mógł dokonać cudu dotarcia ze swą radością do wielu waszych przyjaciół i krewnych” – powiedział Franciszek do dzieci przyjmujących pierwszą Komunię św. w Rakowskim - głównym ośrodku bułgarskich katolików.