– Nie chciałam nigdy mówić o tym dzieciom, bo pewnie by się śmiały, ale podczas zaręczyn Zbyszek tylko pocałował mnie... w rękę – mówi pani Halina.
W noclegowni mogą się trochę „podreperować” i stanąć na nogi. Przynajmniej tyle. Potem gdzieś się „ulatniają”. Zwykle ruszają w dalszą wędrówkę... w poszukiwaniu upragnionego domu.
Mają za sobą tragiczną historię, wierzą, że przed nimi normalna przyszłość.
Życie pokazuje, że można otworzyć serce dla każdego dziecka – nieważne ile ich jest – a miłość sama będzie się mnożyć.
Przed prezbiterium ustawiono czterdzieści szopek. Tyle zgłoszono do konkursu, który odbył się w parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Fatimskiej w Olsztynie. - Kiedy się robi szopkę, to się czuje, że zbliżają się święta - podkreśla Ola.
W nieludzkich warunkach, wciąż ryzykując życie, przyjmowała życie.
Panie Boże, Ty jesteś naszym Ojcem, wiemy że nasz kochasz. My również kochamy bardzo nasze dzieci, które nam dałeś.
Rodzina domowym Kościołem. Brzmi pięknie. Pora więc zejść na ziemię?
Usłyszał tylko tępe uderzenie. Kiedy wybiegł z samochodu, zobaczył leżącą na ulicy dziewczynkę, a obok niej rower.
Nie można ludziom niepełnosprawnym odpuszczać, oni dużo rzeczy wykonają inaczej niż inni, ale wykonają. Naszym zadaniem jest im to umożliwić, czyli dać wędkę, a nie rybę.