Wielu krzywo na to patrzy - jak to, pracować za darmo? Pieniędzy faktycznie z tego nie ma, ale jest coś o wiele cenniejszego.
Narzeczeni z legnickich dekanatów uczęszczają na kursy przedślubne do jednej parafii. A nauk udzielają im m.in. policjant oraz były alkoholik. Jeśli to nie rewolucja w systemie przedmałżeńskiej edukacji, to na pewno ewolucja.
Zachorował w wieku 18 lat. Zrobił maturę, rozpoczął nawet studia zaoczne, ale choroba go pokonała. Na uczelni wstydził się przyznać, że leczy się psychiatrycznie. Pomoc znalazł w Misericordii.
Na najpiękniejszej ziemi na świecie – jasnej, pełnej zieleni i słonecznego światła – wyrósł niezwykły dom. Każdego dnia słychać w nim śmiech 150 osób.
– Nie wyobrażam sobie, żeby tego domu nie było – stwierdza pani Agata. – Nie mogłam się doczekać końca przerwy wakacyjnej, bo zaczynałam się okrutnie nudzić. Zresztą nie tylko ja, ale my wszyscy.
Co dalej z „Zielonym Dołem”? Dla osób chorujących psychicznie to coś więcej niż miejsce pracy. – Tu czuję się bezpieczny, wiem, że jestem potrzebny. To daje radość i ogromną satysfakcję – mówi pan Jacek.
Tam, gdzie niektórzy bezradnie rozkładają ręce i kapitulują, inni odnajdują nadzieję i cel swego zaangażowania. Można dołączyć do tych drugich.
Bardzo chcą się usamodzielnić. Żeby to zrobić, muszą znaleźć prawdziwą pracę. Ale rynek pracy na razie tylko uchyla drzwi niepełnosprawnym intelektualnie. Są jednak tacy, którzy dziarsko te drzwi popychają.
Alzheimer. To słowo przewraca domowe życie do góry nogami. Objawów choroby nie da się zatrzymać, ale można je spowolnić.
Tu w Olszowcu uczą się tego, co dla zdrowych wydaje się oczywiste. A sami śpiewają o radości, która nie zawsze jest oczywista dla osób zdrowych.