W Betsaidzie Jezus potarł choremu oczy i ten przejrzał. Dziś już ociemniali nie czekają na cud, nie chcą też się czuć gorsi od innych. Czasem widzą nawet więcej niż inni, bo najważniejsze jest przecież niewidoczne dla oczu.
Mają siedmioro dzieci. Sześcioro na ziemi i jedno w niebie. Gdy siadają do wigilijnej wieczerzy, szczególnie dziękują Bogu za narodziny każdego z nich. Rity, która spogląda na nich z wysoka, też. Bo każde narodzenie jest cudem.
– Wyszedłem na ulicę i wpadłem na dzieciaki wąchające klej – opowiada Sławek. „Daj mi coś”, błagały po kolei. Dał. Razem z Basią morze miłości. Kiedy sami prosili, też dostali… zdrowe dziecko. – To był cud wymodlony przez Jana Pawła II – mówi Basia.
W opublikowanym w poniedziałek w „Rzeczpospolitej” artykule pt. „Nie ma cudu demograficznego” podano informację, że zaledwie połowa rodziców korzysta w całości z płatnego urlopu rodzicielskiego, a jego wprowadzenie w 2013 r. w ogóle nie wpłynęło na sytuację demograficzną.
– Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, nie posiadałam się z radości. Uznałam to za cud. Gdy po dwóch miesiącach poroniłam, pokłóciłam się z Bogiem. I to tak na ostro. Byłam wściekła, że mi coś daje i zabiera – wyznaje Agata Michalak.
Prawdziwy cud narodzin - tak lekarze z Neapolu mówią o przyjściu na świat dziewczynki, której matka od 4 miesięcy jest w śpiączce po postrzale z broni palnej. Uważa się nawet, że ze względu na długość ciąży w tym stanie, to rekordowy przypadek na świecie.
Gdyby Pola i Eliza urodziły się w Niemczech, Czechach, Słowacji, na Węgrzech albo w 44 innych krajach, miałyby szansę na leczenie. W Polsce kolejny rok czekają na cud i podpis ministra zdrowia. Ten podpis to dla nich jedyna szansa na życie.
Trwa kolejna edycja Szlachetnej Paczki.
Żyje i rozwija się. Jej 14-letnią mamę otoczono opieką.