Wychodzą dwie starsze panie z kościoła, tuż po majowym nabożeństwie: – Kiedyś to były majowe... – O tak, zbierało się przy kapliczce, śpiewało, modliło.
Niezależnie od pory dnia, roku, pogody, w sanktuarium Wspomożycielki Wiernych nigdy nie jest pusto.
Czasem jest jedna, czasem kilka w pielgrzymim rządku. Towarzyszą mężom w drodze na piekarskie wzgórze. W Piekarach Śląskich kobiety w ostatnią niedzielę maja są w zdecydowanej mniejszości.
Psychologowie i pedagodzy zgodnie podkreślają, że funkcja wychowawcza ojca jest niezastąpiona. Wielu rodzicieli ignoruje tę prawdę. Na szczęście nie brakuje tych, którzy rozumieją to nader dobrze.
Pięcioosobowa rodzina Nowakowskich nie wie, co to nuda. – Bo każdy z nas ma swoje hobby – przyznają.
Chętnie opowiada o nim Janusz Błachowicz, któremu leży na sercu zachowanie tradycji oraz znajomość historii.
Mam 86 lat. Serduszko wysiada. Lekarze powiedzieli mi: "Może pani sobie siedzieć w fotelu albo patrzeć przez okno". Ani mi się śni. Biorę udział w porannej gimnastyce, a kiedy tylko świeci słońce, pierwsza lecę do ogrodu...
Kiedyś, podobnie jak i dziś, centrum świata był tu sklep. Ale to był inny sklep. Dziś nie ma w nim alkoholu.
Po wojnie, na jesieni rodzice Heleny kazali mi opuścić ich dom. Nie wiedziałam, co mam robić. Trzy dni nic nie jadłam. I płakałam.