Oddawanie krwi – chociaż raz w roku, może ze dwa razy nawet, a idealnie – regularnie co dwa miesiące, jest formą miłosierdzia.
Jest świdniczanką od urodzenia, która wie, jaką cenę płaci się za spełnienie marzeń. Ale wie też, że warto.
Lekarze alarmują: jeszcze nigdy sytuacja w bankach krwi na Dolnym Śląsku nie była tak dramatyczna jak w tym roku. Grup krwi ARh– i 0Rh– już prawie nie ma.
O błogosławionej Zofii, igłach i życiodajnym płynie mówi ks. Paweł Pleśnierowicz.
78-letni Australijczyk James Harrison uratował 2 miliony dzieci nienarodzonych. Jak tego dokonał?
– Wiemy, jak ważne jest życie. Jeśli można je uratować bądź przedłużyć, warto to robić. Pomoc zmienia serce ofiarodawcy, a choremu daje nadzieję. To lek, którego nie można kupić w żadnej aptece – mówi Justyna Panfilewicz.
Ich mama chyba do dziś nie może się pogodzić z tym, że nie mogła sama być dawcą, a pozwoliła na to, żeby jej dwóch synów walczyło o życie w tym samym czasie na stole operacyjnym.
O miłości do córki, życiu bez aureolki i kato-obłudzie, z Jackiem Olszewskim rozmawia Agata Puścikowska.
– W ciągu godziny zarejestrowało się ponad 200 potencjalnych dawców – to ogromny dar serca – mówi Henryka Plak z punktu rejestracji dawców szpiku w Prywatnym Centrum Edukacyjnym – Szkoły „Sukces”.
Kiedyś banici, rozbójnicy, mordercy i wywrotowcy uciekali do lasu. On dawał im schronienie. Dzisiaj wprost przeciwnie.