Internetowe mamuśki to gatunek szeroko spotykany na przeróżnych grupach, forach i parentingowych portalach.
Autorzy obraźliwych wpisów na forach internetowych muszą się liczyć z tym, że nie będą anonimowi - informuje "Rzeczpospolita".
„Często mam wrażenie, że mówię do mojego syna po japońsku, a on do mnie po chińsku” – zwierza się na forum internetowym mama nastolatka.
Ci ludzie uratowali mojego synka, który przebywał tam przeszło dwa miesiące. Dziękuję im z całego serca! – napisał rodzic na jednym z forów internetowych.
Nie w realu, ale w przestrzeni wirtualnej spotkają się ojcowie z różnych części kraju, by uczestniczyć w Forum Tato.Net. Na naszej stronie internetowej fragment bezpłatnej transmisji z tego wydarzenia.
Internetowe forum prowadzone, by pomagać matkom zabić ich nienarodzone dzieci, od kilku dni jest nieczynne. Oficjalnie z powodów technicznych ("Aktualizacja"). Zbiegło się to jednak w czasie z akcją Fundacji Pro - Prawo do Życia, której przedstawiciel złożył do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przez moderatorki forum przestępstwa pomocnictwa przy popełnieniu aborcji.
Prokuratura w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie namawiania kobiet do aborcji, czego dokonuje się na forum internetowym należącym do organizacji Kobiety w sieci. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyła Fundacja Pro – Prawo do życia.
Rośnie liczba blogerów, którzy z rodzicielstwa uczynili główny temat internetowego pisania. Takie blogi coraz częściej tworzą młodzi ojcowie.
Znalezione na jednym z forum poświęconych wychowaniu dzieci: „Zaniedbałam angielski mojego synka. Czy myślicie, że jest za późno? Ma już 10 miesięcy...”
O tym, że słowo potrafi zabić, nie trzeba nikogo przekonywać. Zwłaszcza słowo ostre jak brzytwa, którego ofiarą coraz częściej, w internetowej sieci, pada młody człowiek.