– Najwięcej wspomnień mam ze szpitala. Każdy mnie tam znał. Osoby z oddziału po kolei odchodziły z tego świata. Byłam przekonana, że z mamą będzie inaczej, że będzie dobrze. Ślepo w to wierzyłam, aż do dnia jej śmierci – wyznaje 15-letnia Julka.
Jak daleko jest od rozwodu i nienawiści do przebaczenia i spotkania? Odpowiedzi na to pytanie szukają młode kobiety z grupy wsparcia przy rypińskiej parafii św. Stanisława Kostki.
Kiedy w 2006 roku grupka rodziców postanowiła stworzyć przedszkole dla zaledwie 8 dzieci, wydawać się to mogło fanaberią, bo przecież jest tyle dobrych placówek edukacyjnych. Po prawie 10 latach działalności faktem jest, że na sopockiej mapie brakowało takiego miejsca jak „Lokomotywa”.
Tu znaleźli panaceum na młodość. Odszukali swoją drugą połówkę, a ich życiowe historie mogą posłużyć za scenariusz do hollywoodzkiej produkcji.
Tu nie ma pobudki o 6 rano ani sztywnego planu dnia. – Sami sprzątamy, robimy zakupy, robimy śniadania i kolacje. I w ogóle to jest super! – przekonują dzieci, które we wrześniu przeprowadziły się do mieszkania przy ul. św. Gertrudy 2.
O tym, jakich grzechów nie wolno popełniać podczas zimowych górskich wypraw, z Adamem Maraskiem, ratownikiem TOPR, rozmawia Jan Głąbiński.
Jest sześć obszarów, które jeśli nie zostaną omówione, to prędzej czy później skończą się kryzysem w związku.
Przez wiele szkolnych lat mieli przyszyte łatki: Andrzej - "najgorszy uczeń", Marek - "niemowa", Ola - "nieśmiała". Wolontariuszom udaje się je odpruć.
– Wspólny Różaniec był jak początek nowego, czystego życia i miałem pewność, że jeśli będziemy wierni, nikt go nam nie odbierze – wspomina Łukasz Kobierecki.
– Rodziłaś upośledzone dziecko i od razu rozumiałaś, że zostajesz z nim sama. Nie pomogą ci otoczenie, państwo, nawet Kościół – wspomina Zofia Łomnicka. – Miałam szczęście, że mąż był silniejszy ode mnie.