– Patrz, tato! – zawołał jeden. – Ale się bawimy, co nie? W tej krótkiej chwili, kiedy biegłem po telefon, moje bliźniaki zmieniły naszą łazienkę w najprawdziwszy aquapark. Fragment książki: Dzikie stwory. Sztuka wychowania chłopców.
Przechodzenie chłopca od niemowlęcia do dwudziestoparolatka jest bardziej płynne niż stałe i bardziej szare niż czarno-białe. Nawet stwierdzenie, że poszczególne kategorie i cechy mogą się na siebie nakładać, byłoby zbyt konkretne. Znacznie bardziej adekwatne jest postrzeganie rozwoju chłopca jako spektrum (takie jak tęcza), w którym poszczególne kolory nawzajem w siebie wnikają i łączą się.
Ważne jest, aby męski rozwój postrzegać w takich właśnie, płynnych kategoriach, ponieważ to, co jest obecne i potrzebne w życiu dwulatka, nie znika całkowicie, kiedy chłopiec kończy lat pięć czy dwanaście. Staje się raczej częścią jakiejś większej całości. Nierzadko u młodego chłopaka (czy na przykład czterdziestoletniego mężczyzny) obserwuje się jakieś zachowanie typowe dla przedszkolaka. Istnieje szereg etapów formowania się tożsamości w wieku chłopięcym, które są do siebie bardzo podobne. Potrzeby, jakie odczuwa trzylatek (na przykład, aby mu wyznaczać jasno określone granice), nie znikają z wiekiem. Ten sam chłopiec w wieku pięciu lat może co najwyżej silniej odczuwać inne pragnienia (na przykład przekierowania uwagi), czy w wieku dziewięciu lub dziesięciu – potrzebę zaangażowania. Im starszy chłopiec, tym większe są jego wymagania względem opiekunów. Jest to pogląd sprzeczny z innymi, bardziej tradycyjnymi teoriami dotyczącymi rozwoju dziecka, które zakładają lub sugerują, że chłopiec potrzebuje od swoich rodziców mniej, kiedy staje się nastolatkiem, a potem mężczyzną. W rzeczywistości jednakże wiekiem wymagania chłopców stają się coraz bardziej złożone i szybciej się zmieniają. Przechodzą także od potrzeb głównie fizycznych, jakie wykazują chłopcy od chwili urodzenia do wieku trzech lat, do bardziej emocjonalnych, duchowych i tych związanych z relacjami z innymi.
Jeden etap przechodzi w kolejny i naszym zadaniem jako opiekunów jest pomóc naszym synom w tym przejściu. Ważne jest, aby rozumieć, że to, co chłopiec otrzyma albo czego nie dostanie na określonym etapie swojego rozwoju, będzie miało bezpośredni wpływ na to, jak łatwo będzie mu przejść do etapu następnego. Wielu mężczyzn ma problemy w relacjach z innymi, z własnymi emocjami albo własną duszą nie dlatego, że brak im intelektu albo moralności. Po prostu nie przeszło etapów kluczowych dla ich rozwoju, zbyt szybko kazano im przeskoczyć z jednego poziomu do drugiego albo w ogóle pominięto któryś z etapów. Tak to opisuje John Eldredge w Drodze dzikiego serca:
„Każdy etap składa się z określonych lekcji, które trzeba opanować, ale można je także wypaczyć lub skrócić, skazując mężczyznę na dorastanie z nie w pełni rozwiniętą duszą. Potem wszyscy zastanawiają się, dlaczego nagle w wieku czterdziestu pięciu lat człowiek się załamuje jak drzewo w ogrodzie, powalone nocą przez wichurę. Idziemy zobaczyć, co się stało, i okazuje się, że jego korzenie rosły płytko albo że drzewo latami gniło od środka, osłabione przez chorobę albo suszę. Podobnie wygląda wnętrze Niedokończonych Mężczyzn” [8].
Najsmutniejsze, że taki scenariusz nie należy do rzadkości. Każdy mężczyzna jest pod pewnymi względami niedokończoną konstrukcją. W mniejszym lub większym stopniu wszyscy jesteśmy chłopcami w męskich ciałach, ubranymi w rozmaite kostiumy męskości – Harleye albo pickupy, konta w banku, rodziny lub kariery. Niektórzy mężczyźni odczuwają braki rozwojowe bardziej dotkliwie niż inni. Najgorsze, co może zrobić taki człowiek, to stać się „samowystarczalnym”, czyli tak naprawdę najgorszym możliwym rodzajem mężczyzny. Przestaje wówczas ufać innym i Bogu i zaczyna polegać wyłącznie na własnych niedostatecznych środkach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |