Obrońcy życia apelują do rządu USA oraz innych przywódców „wolnego świata” o stanowcze potępienie aktów zmuszania do aborcji oraz wszelkiej przymusowej kontroli urodzin w Chinach. Gwałtowny protest działaczy pro-life wzbudził ostatnio dramat będącej w 7. miesiącu ciąży Chinki, na której siłą dokonano aborcji.
Walcząca o prawa człowieka chińska organizacja 64Tianwang poinformowała, że do zdarzenia doszło 3 czerwca br. Pod nieobecność męża, który w tym czasie był w pracy, Feng Jianmei została najpierw pobita i siłą wciągnięta do samochodu przez urzędników sankcjonujących ścisłe przestrzeganie polityki kontroli urodzin w tym komunistycznym kraju. Rodzina ciężarnej kobiety nie była w stanie zapłacić grzywny za „nielegalne dziecko” w wysokości 40 tys. juanów (około 30 tys. złotych).
Kobietę przewieziono do szpitala. Tam wykonano na niej aborcję, a następnie martwe ciało dziecka położono na łóżku obok matki. Makabryczne zdjęcie tej sytuacji umieszczają na swych portalach liczne organizacje obrońców życia.
Reggie Littlejohn z organizacji „Women's Rights Without Frontiers” przypomina, że ci, którzy dopuścili się takiego bestialstwa powinni być sądzeni za zbrodnie przeciwko ludzkości. Organizacja wezwała rząd USA oraz przywódców wolnego świata do stanowczego potępienia tego typu praktyk.
Tymczasem organizacja 64Tiangwang przypomina, że brutalne metody egzekwowania tzw. polityki jednego dziecka są powszechne w Kraju Środka.
Ostatnio przymusowa aborcja grozi będącej w 5. miesiącu ciąży Chince Cao Ruyi. Podobnie jak w innych przypadkach za nieplanowane dziecko rodzina musi zapłacić „astronomiczną” jak na możliwości zarobkowe tych ludzi karę grzywny. Kobieta została siłą zabrana z domu i przewieziona do szpitala. Ponieważ wiadomości o tym zdarzeniu dostały się do zachodnich mediów, kobietę wypuszczono, ale wciąż żąda się od niej zapłacenia sumy odpowiadającej wartości około 84 tys. złotych. Dotąd Cao Ruyi i jej rodzina zapłacili prawie 5 tys. złotych. Tylko dlatego pozwolono kobiecie na kontynuowanie ciąży.
Organizacje broniące praw kobiet i dzieci szacują, że w Chinach codziennie dokonuje się około 35 tys. przymusowych aborcji. Jest to skutek wdrażania w tym państwie od ponad 30 lat polityki „jednego dziecka”. Aby ograniczyć wzrost populacji w 1978 r. Deng Xiao-Ping wprowadził politykę kontroli urodzeń. Chińskie prawo pozwala na posiadanie tylko jednego dziecka mieszkańcom miast, małżeństwa wiejskie mogą zaś mieć dwoje dzieci pod warunkiem, że pierwsze dziecko jest dziewczynką.
W wielu regionach kraju kobiety poddawane są przymusowej aborcji i sterylizacji. W licznych przypadkach dochodzi do uśmiercania dziewczynek, żeby męscy potomkowie mogli przedłużyć trwanie rodu. W niektórych regionach Chin burzono nawet domy tym rodzinom, które nie chciały podporządkować się drakońskiej ustawie.
Organizacja All Girls Allowed informuje, że politykę „jednego dziecka” egzekwuje armia 300 tys. urzędników.
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.