Brudne ręce

Dzieci urodziły im się spontanicznie albo – jak kto woli: ponieważ pozwolili się im wszystkim urodzić.

Ich patronem jest bł. Jan Paweł II. Najpierw dlatego, że obudził w nich wiarę, gdy spotkali się z nim podczas Światowych Dni Młodzieży w Częstochowie; potem dlatego, że nie było w dziejach Kościoła papieża, który tak wiele i tak mocno mówił o małżeństwie i rodzinie; wreszcie dlatego, że kochają go miłością pełną zaufania, a on odwzajemnia się tym samym. No i jeszcze dlatego, że mieszkają na ulicy jemu dedykowanej. – To od niego wiemy, że nie wystarcza być dobrym człowiekiem, dobrym ojcem i mężem – dodaje Jarek. – Nie wystarcza, ponieważ dobroć może być tylko aktem człowieczeństwa, altruistycznej wrażliwości, która nie potrzebuje wiary. Natomiast my mamy być nie tylko dobrzy – nasza dobroć ma też być światłem i solą. To zaś rodzi się z ewangelicznego radykalizmu – mówi.

Tego uczy glina…

– zaskakuje podsumowaniem. Gdy stracił pracę i po raz kolejny w życiu musiał zdecydować, co dalej, natrafił na telewizyjny kurs lepienia z gliny. Zaskoczyło go, że od razu zrozumiał, o co tu chodzi. To był impuls, który przekonał go o czymś, co od dawna w nim siedziało. – Lubię mieć brudne ręce – pomyślał. – Nie brudem flejtucha, ale rzemieślnika… artysty – dodał nieśmiało po chwili zastanowienia, sam do siebie. Postarał się o pieniądze z Urzędu Pracy na otwarcie własnej działalności gospodarczej. Swoją pracownię ceramiki artystycznej nazwał „Kury Stołowe”, ponieważ jego okaryny w postaci kur stały się jednym z produktów turystycznych regionu Gór Stołowych.

– Ale najbardziej lubię glinianą edukację – zaznacza. – Marzy mi się szkółka ceramiczna. Glina to bardzo wdzięczny materiał: plastyczna, bezkształtna masa dzięki ludzkiej idei i zręczności staje się rzeczywistością. Co więcej, wypalona w ogniu nabiera szczególnych właściwości, zupełnie nowych: twarda, trwała, odporna, dlatego użyteczna – mówi, sięgając po mszalny kielich, kropielnicę czy zawieszkę z rybką.

Od opisu swojej pracy całkowicie spontanicznie przechodzi do życia. Swojego i tego w ogóle. Życia, które bez Idei (Boga) i pracy (ludzkich decyzji i zaangażowania) nigdy nie stanie się naczyniem pięknym i potrzebnym. A z kolei bez ognia doświadczenia, trudnych wyborów, cierpienia, wyrzeczenia czy ofiary nie ma szansy na trwałość. – Jako garncarz wiem, o czym mówi Bóg, gdy porównuje się właśnie do tego rzemieślnika – odwołuje się do biblijnych obrazów. – Wiem to i dlatego najmocniej uczę się siebie, swojego życia, swojej miłości, gdy ślęczę nad garncarskim kołem – kończy, zerkając na swoje brudne (tzn. spracowane, usłużne, życiodajne) ręce.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg