O twardej miłości, ćpaniu i wierze, za którą można dostać w twarz, z ks. Mirosławem Kurkiem, rezydentem parafii św. Jakuba i terapeutą uzależnień, rozmawia Agnieszka Napiórkowska.
Nie zawsze rodzice potrafią przyjąć, że ich dziecko jest uzależnione. Czasem, zanim się zorientują, muszą organizować pogrzeb.
– W ostatnim moim miejscu pracy w wypadku samochodowym, który prowadziła ćpająca dziewczyna, zginęło 7 osób. Mówiłem rodzicom o jej problemie. Nie wierzyli, bo dobrze się uczyła. Potem poprosili, bym powiedział kazanie na jej pogrzebie. Bagatelizowanie problemu może zakończyć się tragicznie. Trzeba pamiętać, że gdy idzie o narkotyki, w pierwszych dwóch fazach nie ma objawów somatycznych. Dlatego trzeba być uważnym. Porzucenie dawnych zainteresowań, zmiana środowiska, języka, zmiana nastroju – to zawsze musi być sygnał. Warto też wiedzieć, że dzisiejsze narkotyki wyniszczają wolniej. Kiedyś młodzi szybko staczali się, pijąc wódę, biorąc kompot czy wąchając klej. Dziś trwa to wolniej.
Może usprawiedliwieniem rodziców może być fakt, że eksperymenty ze środkami uzależniającymi zbiegają się z okresem młodzieńczego buntu, w czasie którego dzieci się zmieniają?
– Ja też się buntowałem, ale jak wróciłem z Jarocina ze zrobionym irokezem i agrafkami w uszach, ojciec mi powiedział, że będę spał na trawniku. I tak się zakończyło moje punkowanie. Krótka informacja zwrotna i stawianie granic. Czasem myślę, że nasi rodzice, choć nie mieli dostępu do wielu informacji, byli bardziej biegli i wrażliwi na to, co dzieje się w domu. Mieli też dla nas czas.
Czy jest jakaś różnica między uzależnieniem od alkoholu a narkotykami?
– Mechanizm jest ten sam. Inna jest tylko substancja. Jedyna różnica jest taka, że droga na cmentarz narkomana jest krótsza.
Księdza wygląd, tatuaże, styl ubierania dla wielu osób są nieco szokujące.
– No, cóż. Kiedyś popadłem w kłopoty, bo próbowałem ukrywać to, co jest we mnie. A ja zawsze taki byłem. To jest moje. Jeździłem na koncerty rockowe. Lubiłem tatuaże. Dobrze czułem się wśród ludzi, których spotykałem na Przystanku Woodstock. I choć czasem za wiarę i pomoc dostałem w twarz, nie zniechęcałem się. Zawsze bliskie były mi słowa bp. Edwarda Dajaczka, odpowiedzialnego za ewangelizację na Przystanku. On nam mówił. „Wy nie idziecie tam jako lepsi do gorszych. Wy idziecie jako ci, którzy poznali Dobrą Nowinę”. Dziś, choć nie jeżdżę na Przystanek, najlepiej czuję się jako człowiek z ulicy, żyjący problemami ulicy. To jest moje miejsce duszpasterzowania.
Od czwartku w kościele rozpoczął się Rok Wiary. Czym ona jest w Księdza życiu?
– Wszystkim. Bez Boga i Jego miłości nic nie miałoby sensu. Punkt konsultacyjny dla osób uzależnionych i ich rodzin znajduje się przy TPD w Skierniewicach, przy ul. Rybickiego 6. Czynny jest w każdy wtorek od 16.00 do 20.00.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |