Nazywa się Felek i jest alkoholikiem. Zawsze to mówi. To go uspokaja. Po ponad 30 latach trzeźwości daje świadectwo, że nałóg alkoholowy to choroba duszy.
Suchy jak liść
Felek był ateistą. Matka wielokrotnie powtarzała mu: „Bój się Boga”. A że w życiu Felka było dostatecznie wiele powodów, by odczuwać strach, z kolejnego postanowił skutecznie zrezygnować. Pomogła mu w tym także komunistyczna propaganda, która z wierzących zrobiła ciemnogród. Kiedy ogarniał go smutek, uciekał na pola lub szedł do lasu. Tam odzyskiwał spokój. – Dopiero później dowiedziałem się, że podziwianie natury to najpiękniejsza modlitwa – wspomina. Felek siedział z rozrysowaną na kartce tabelką. „Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek Go pojmujemy” – brzmiał trzeci krok terapii. W rubrykę „W co nie wierzysz” wpisał: „Bóg, pieniądze i idee”. Rubryka „W co wierzysz” była pusta. – Nie miałem żadnej wiary. Czułem się jak suchy liść. Postanowiłem swoje życie powierzyć losowi – wspomina. Do wiary w Boga stopniowo zaczęli przekonywać go ludzie, ich łagodność, ciepło i brak lęku. Felek chciał wierzyć. Ale niewierzący był nadal. Ktoś zaproponował, by uklęknął i modlił się, jak potrafi. Spróbował. Po czterech latach Bóg przyszedł z łaską. – On chciał zobaczyć, że rzeczywiście jestem gotowy. Tak jest także za każdym razem, kiedy pracuję nad jakąś wadą – pomaga mi, gdy faktycznie chcę coś zmienić – mówi.
Trzeźwiej i służ
Na promocji audiobooka „Dwanaście kroków wg Felka alkoholika poznaje Rafał hazardzista”, która pod koniec października miała miejsce w klubie Hybrydy, było niewielu dziennikarzy. Choć media co jakiś czas interesują się jego historią, na spotkanie z trzeźwym alkoholikiem w większości przyszli ci, którzy idą podobną drogą lub ją przeszli. Uważnie słuchali opowieści o alkoholowym piekle, poszukiwaniu nadziei i radości z życia, którą dzięki programowi „12 kroków” i Bożej pomocy Felek osiągnął. Niektórzy po spotkaniu podchodzili, by osobiście spojrzeć mu w oczy. I przekonać się, czy to wszystko, o czym mówił, jest prawdą. Inni chcieli uścisnąć dłoń żywej legendzie, jednemu z pionierów zakładania klubów anonimowych alkoholików w Warszawie. ziś w stolicy pod szyldem Fundacji „Biuro Służby Krajowej Anonimowych Alkoholików” funkcjonuje 130 grup. W całej Polsce jest ich ponad 2 tys. Ile mitingów osobiście poprowadził Felek – sam nie pamięta. Wie natomiast jedno – że aby utrzymać trzeźwość, trzeba pomagać innym. Dlatego swego czasu jeździł po Polsce i w formie warsztatów propagował wiedzę o mało znanej wówczas terapii. Swoim doświadczeniem dzielił się także jako współpracownik Komisji Edukacji w Dziedzinie Alkoholizmu, którą w 1989 r. założył Wiktor Osiatyński. Był także delegatem polskiego AA na Światowym Mitingu Służb AA w Nowej Zelandii i USA. Od 10 lat w klubokawiarni na ul. Poznańskiej prowadzi spotkania dla osób, które przeszły terapię „12 kroków”, i nadal szukają wsparcia. Sam także je daje jako tzw. sponsor – towarzysząc w stawianiu kolejnych kroków uczestnikom terapii. Zdrowiejących alkoholików na nowo uczy korzystania z życia, organizując wycieczki po Mazowszu, wyjścia do teatru czy muzeum. Nie pije od 1979 r. Założył rodzinę, przeprowadził się na Gocław. Powrócił do swojej pasji – malarstwa. – Najważniejszą księgą, którą mamy odczytać, jest nasze własne życie – uważa Felek.
Więcej o terapii 12 kroków i mitingach AA na stronie: www.aa.org.pl.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |