Liceum Akademickie Korpusu Kadetów. Tak głosi napis przy wejściu. Nad napisem – godło narodowe i jakby promienista aureola. W środku półmrok i cisza. Trwają lekcje. W jednej z sal urządzana jest kaplica. Coś niespotykanego w budynku, który powstał z inspiracji posła na Sejm PRL Franciszka Mleczki.
Zdrowy jak kadet
Łysogórskie liceum kadetów kładzie mocny nacisk na rozwój fizyczny: codziennie jest zaprawa, a w tygodniu nauka pływania, jazdy konnej, musztra, szkolenia wojskowe w teorii i praktyce, w projekcie jest nauka jazdy na nartach w ferie zimowe. Niektórzy uczniowie mają za sobą skoki spadochronowe. Sport nie przeszkadza nauce, a w liceum trzeba się sporo uczyć. – Młodzież ma w sumie 23 godziny tygodniowo więcej niż w zwyczajnym liceum, kładziemy nacisk na przedmioty ścisłe, języki obce angielski, niemiecki i rosyjski. Mamy dobrych nauczycieli. Grupy klasowe są małe, więc łatwiej podnosić poziom wiedzy, nadrabiać braki przez dodatkowe zajęcia. Działają kółka dla tych, którzy chcą zdać maturę rozszerzoną, na przykład z angielskiego. Jest też koło chemiczne. Zajęcia są do 14.00, potem nauka własna. Mamy wielu dobrych uczniów, najlepsi pojadą teraz do Anglii na przejęcie tradycji szkół kadeckich – mówi ks. Wesołowski. Cechą programu wychowawczego w liceum jest dyscyplina i określony porządek dnia. Kadeci wstają o 6.00, dziesięć minut później mają zaprawę, potem śniadanie, apel, przejście do szkoły i powrót z niej do internatu. Po lekcjach w szkole nauka własna, nie licząc zajęć sportowych, szkoleń i ćwiczeń. Nie ma czasu na leniuchowanie.
Następcy rosną
Rafał Leśniewski
– Jest dużo szkół z klasami mundurowymi, ale sądzę, że ta, do której chodzę, jest najlepszym wyborem, także dlatego że jest katolicka, co przychylnie nastawiło do niej moich rodziców. Swoją przyszłość wiążę z wojskiem. Mogłem tu zdobyć takie umiejętności, jak skakanie ze spadochronem, nurkowanie. Z jazdą konną na razie jest średnio, ale coraz lepiej. Rozwój duchowy jest dla mnie ważny. Każdy, kto tu przyszedł, wiedział, że jest to szkoła katolicka, a przy tym uczy patriotyzmu, miłości i oddania ojczyźnie. Ta szkoła ma nas wychować na patriotów i przygotować do życia. Dyscyplina? Na początku ciężko, bo w domu się leżało, ale po jakimś czasie porządek wchodzi w krew, człowiek się zmienia.
Aleksanda Adamska
– Od zawsze wiązałam swoją przyszłość z jakąś służbą mundurową. Chcę spełnić marzenia, zaczynając naukę w liceum kadetów. Nie bałam się rozłąki z domem, bo przecież wyjeżdżamy do rodziców, spotykamy się z przyjaciółmi. Cieszę się, że w szkole i internacie panuje porządek, dyscyplina, że plan dnia jest tak wypełniony, nie tylko nauką, ale też sportem. Nie lubię się nudzić, zresztą szkoła zwyczajnie na to nie pozwala. W nauce potrafimy sobie wzajemnie pomagać, a do dyscypliny można się szybko przyzwyczaić, choć wstawanie o 6.00 jest czasem bolesne. Magnesem przyjścia tutaj był także katolicki charakter szkoły. Cieszę się, że przede mną skoki ze spadochronem i wyjazdy do jednostek wojskowych na szkolenia.
Cezary Stiepowikow
– Chodzę do II klasy. Interesuje mnie wojsko i ta szkoła w porównaniu z innymi dawała największe możliwości. Informację znalazłem w internecie. Moje życie od zawsze było uporządkowane, dlatego nie przeraziła mnie szkolna dyscyplina i porządek. Mam za sobą pięć skoków spadochronowych, w tym trzy z czasów szkolnych. Bardzo mi się podobało, zresztą tata był w wojskach desantowych. Bardzo liczy się dla mnie patriotyzm. Żyję przecież w Polsce, wiem, że ludzie dla niej walczyli i potrzebni są ich następcy. Konieczny jest szacunek dla historii i ta szkoła go uczy. Mamy codzienną modlitwę, niedzielną Mszę św. Odnoszę wrażenie, że ci, którzy ukończyli taką szkołę są inni, żeby nie powiedzieć wyjątkowi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.