Wejście w ich świat, tajemniczy i niedostępny, przypomina podróż na nieznaną planetę – dziwną, lecz często... pełną skarbów.
Miejsca przyjazne
Jednym z miejsc, gdzie pomoc można uzyskać, jest Dolnośląskie Stowarzyszenie na Rzecz Autyzmu. – Powstało w 1992 r., jako jedna z pierwszych w Polsce organizacji wspierających osoby z autyzmem i ich bliskich – mówi Alicja Winiszewska, prezes i współzałożycielka. – Wtedy o autyzmie prawie się nie mówiło. Stowarzyszenie powołaliśmy jako rodzice wspierani przez pracowników Instytutu Pedagogiki UWr. Chodziło o stworzenie miejsca dla autystów, o wypracowanie całościowego modelu wspierania takich osób.
Zaczęliśmy prowadzić jedną z pierwszych w Polsce pracowni terapii autyzmu. W 1997 r. powołaliśmy przy ul. Głogowskiej szkołę publiczną dla autystów – w tej chwili funkcjonuje tam cały zespół placówek oświatowych; powstały też klasy integracyjne w szkołach masowych, choć tam dzieci nie zawsze się odnajdują. Nie potrafią podporządkować się regułom, nie panują nad niektórymi swoimi zachowaniami. A rówieśnicy bywają okrutni, widząc czyjąś inność... Pani Alicja podkreśla, że w ciągu tych 20 lat sytuacja poprawiła się. Różne tego typu organizacje połączyły siły pod egidą fundacji „Synapsis”, utworzyły ogólnokrajowe forum „Autyzm Polska”. Powstał nawet klub parlamentarny ds. autyzmu, zrzeszający kilkudziesięciu posłów. Obchodzony 2 kwietnia Światowy Dzień Wiedzy na temat Autyzmu jest okazją do różnych akcji. A jednak problemów wciąż nie brakuje – zwłaszcza że dzieci z autyzmem i zespołem Aspergera rodzi się coraz więcej. – Jest to już nawet 1 na 100 noworodków – mówi Alicja Winiszewska. – Wciąż bywa trudno o właściwą diagnozę. Tymczasem jeśli nie zacznie się terapii we wczesnym dzieciństwie, potem jest coraz gorzej. Wczesna terapia przy lżejszych przypadkach pozwala osiągnąć naprawdę dobre rezultaty – człowiek może w przyszłości uczyć się, pracować. Można nauczyć autystów – choć nie wszystkich – odczytywania w jakimś stopniu emocji innych osób, z czym mają problem. W terapii wykorzystywane są obrazki z widokiem twarzy, mającej np. uniesione do góry kąciki ust albo zmarszczone czoło. To, co u innych ludzi jest spontaniczne, oni muszą wyćwiczyć.
Jedną z form wsparcia, jakie oferuje stowarzyszenie, są kluby „Uwaga dla Asa”, gdzie spotykają się dzieci od 6 do 12 lat z tzw. autyzmem wysokofunkcjonującym (jego lżejszą postacią) i z zespołem Aspergera ze szkół ogólnodostępnych z Wrocławia, oraz „Po drodze”, dla młodzieży i dorosłych. W tym drugim jest obecnie 18 członków. Tworzą niewielkie, 4–5-osobowe grupy, spotykające się pod opieką specjalistów. Mogą się tu wypowiedzieć, mogą być wysłuchani. Uczą się też m.in., jak zachować się w kawiarni, kinie, teatrze, na poczcie, jak napisać CV, odbyć rozmowę kwalifikacyjną. Pani Anna wspomina, że jej syn w klubie po raz pierwszy poczuł się lubiany. Paweł, inny członek klubu, mówi, że zawsze miał problemy z rozmową z innymi ludźmi. Teraz jest mu łatwiej. Maciej ceni sobie spotkania ze znajomymi. Osobom postronnym wydaje się, że autystycy żyją w swoim wyizolowanym świecie i nie tęsknią za kontaktem z innymi. – To nie tak, oni szukają go, tylko często nie wiedzą, jak nawiązać relację, są nieakceptowani – wyjaśnia A. Winiszewska. W dorosłym życiu nie są przyjmowani do pracy lub szybko z niej wyrzucani – choć wielu z nich może być dobrymi pracownikami, może niezbyt szybkimi, ale bardzo dokładnymi. Tu jest akurat iskierka nadziei – w Polsce zaczyna działalność duńska fundacja Specjalisterne (chce otworzyć oddział także we Wrocławiu), która zatrudnia osoby z autyzmem i zespołem Aspergera.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |