Ich przodkowie ukrywali swoją wiarę i patriotyzm. Oni mogą dziś cieszyć się tym, że są Polakami i katolikami.
– Katolicy musieli potajemnie zbierać się w domach na wspólnej modlitwie. Wiarę przekazały właściwie babcie. Był także ksiądz w konspiracji – ks. Serafin Kaszuba, o którego beatyfikację się staramy. Za swoją duszpasterską działalność był na Syberii i w Kazachstanie – mówi Alina, kierowniczka kolonii. Pamięć o tajnym duszpasterzu z Równego przetrwała, gdyż wielu zawdzięcza mu swój chrzest i inne sakramenty. – Znam rodzinę, której potajemnie udzielił ślubu w latach 70. – mówi Depolia. – A mnie ochrzcił – dopowiada z duma Alina. Wychowawczynie z zadowoleniem opowiadają też o swoim obecnym proboszczu. Jest nim kapłan pochodzący z Lublina – ks. Władysław Czajka. Jest ze swoimi parafianami od początku reaktywowania parafii. W Równem żyje obecnie 200 tys. mieszkańców, a do parafii należy 2 tys. katolików.
– Dzięki pracy naszych babć Kościół się odbudowuje – mówi Alina. Pokolenia kobiet przechowały w swoich rodzinach, pomimo zakazów i niebezpieczeństw, podstawy wiary i uczyły się modlić. To ciekawe, że przekazywały sobie, z pokolenia na pokolenie, odpowiedzialność za przetrwanie wiary. Nie byli to mężczyźni, ale właśnie kobiety. Kapłanki wspólnoty rodzinnej. Teraz wszyscy cieszą się, że jest kapłan i to jeszcze taki dobry, otwarty na wszystkich. – Ksiądz Władysław jest z nami od początku i ma bardzo dobre relacje z wszystkimi. Na uroczystości przychodzą do nas władze miasta i pomagają przy różnych sprawach – mówi Depolia.
Język zabawy
Jak dzieci z Równego znalazły się w Rybakach? – Siostra zakonna powiedziała, że jest organizowana wycieczka do Polski. Trzeba było zebrać 50 dzieci. Najpierw na listę zostały wpisane te, które pilnie uczestniczyły w katechezie. To była taka nagroda za pilne uczestnictwo w Mszach św. i lekcjach religii. Prawie wszyscy w grupie to katolicy. Najwięcej jest dzieci z polskich rodzin – mówi Alina. Oprócz czterech wychowawczyń: Aliny, Depolii, Oksany i Natalii, dzieciom wypoczynek organizuje Krzysztof Gajewski, który z wielkim zaangażowaniem porywa je do zabawy i zajęć edukacyjnych. Na korytarzu wystawił książki w języku polskim, które można wziąć ze sobą do domu. Wieczorem puszcza filmy na temat dziesięciu przykazań i przeprowadza naukę piosenek. Jest w tym dobry, gdyż dzieci pięknie śpiewają.
– Mam 13 lat i bardzo mi się tu podoba. Organizują nam wycieczki i codziennie oglądamy film o Bożych przykazaniach. W Rybakach jest ładnie i dostajemy dobre jedzenie. Mój tata jest Polakiem i prezesem Towarzystwa Kultury Polskiej w Równem. Wszyscy w rodzinie taty to Polacy. I wszyscy mieszkają na Ukrainie. Języka polskiego uczyłam się w szkole, w kościele i w Towarzystwie – mówi Marta. Jedną z większych atrakcji jest dla dzieci Jezioro Łańskie, nad którym położony jest ośrodek w Rybakach. – Bardzo mi się podobało pływanie. Moja cała rodzina jest polska – mówi Daria. Także Kubie i Bożenie podobało się pływanie kajakami. – Moja prababcia i pradziadek żyli w Polsce. Zmarli. A my żyjemy w Równem – opowiada Bożenka. Obydwoje przyjechali do Polski ze swoim rodzeństwem.
Gdy rozmawia się z dziećmi, widać, że opowieści z przeszłości są jedynie tłem teraźniejszości. Cieszą się z plażowania i wycieczek, i to chyba jest dobre. Choć każdy im przypomina o polskim pochodzeniu i pyta o nie, to jednak najpiękniejszy jest ten uniwersalny język zabawy i radości, jakim rozmawiają z polskimi rówieśnikami z drugiego piętra. Tam nie trzeba dużo mówić, wystarczy się ciszyć. I to jest także Polska właśnie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |