Nie pozwólcie swym dzieciom, by wyrosły na celebrytów – radzi rodzicom publicysta chrześcijańskiego portalu z USA poświęconego ewangelizacji w różnych dziedzinach kultury pop.
Aby wykazać, jak trudno jest współczesnym celebrytom zachować wartości ewangeliczne, dziennikarz BreakPoint John Stonestree wylicza liczne przykłady z życia znanych osób, które - choć były wychowane w atmosferze gorliwej wiary chrześcijańskiej - obecnie coraz mniej mają z nią wspólnego i stanowią dla wyznawców Chrystusa jawne antyświadectwo.
Autor przypomina przy tej okazji, jak kilka lat temu 14-letnia wówczas Miley Cyrus w programie "Oprah Winfrey Show" z dumą podkreślała, że jej ulubiony cytat z Biblii pochodzi z Listu Św. Pawła do Efezjan: „Na koniec bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. Przyobleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła” (Ef 6, 10-11). Dziś cytat ten, w kontekście ostatnich prowokacyjnych występów skąpo ubranej dawnej bohaterki serialu dla nastolatków „Hannah Montana”, brzmi wyjątkowo ironicznie.
Jak wskazuje Stonestree, to nie jedyna gwiazda, która otrzymawszy gruntowne wychowanie chrześcijańskie, zdradziła wpojone jej ideały na rzecz korzyści czerpanych ze statusu kontrowersyjnej gwiazdy. Zanim Kate Perry publicznie przyznała, że lubi towarzystwo lesbijek, uczęszczała do parafialnych szkół chrześcijańskich i pomagała w duszpasterstwie swym rodzicom – duchownym protestanckim, zaznaczył publicysta. Przywołał też przypadek kanadyjskiego piosenkarza Justina Biebera - dziś bardziej znanego z wulgarnych gestów i skandali niż z tego, że wierzy w Jezusa, o czym jeszcze niedawno gorąco zapewniał.
Również kojarzona długo z postawą konserwatywną amerykańska piosenkarka country i aktorka Jessica Simpson, która niegdyś na oczach wielomilionowej widowni telewizyjnej odważnie broniła swego małżeństwa, dziś ma już dwoje dzieci z kolejnego związku.
Zdaniem dziennikarza, choć trudno orzekać jednoznacznie o prawdziwym kształcie więzi, łączących wymienionych ludzi z Bogiem, to jednak przykłady te wskazują dobitnie, jak trudno jest pogodzić status celebryty z cnotą chrześcijańską.
Słowa Billy’ego Raya Cyrusa, iż żałuje, że pozwolił swej córce rozpocząć karierę, brzmią dziś jak ostrzeżenie dla innych rodziców. Ten głęboko wierzący człowiek przyznaje, że tamta decyzja zniszczyła jego rodzinę i gdyby mógł ją cofnąć, nie wahałby się ani chwili.
Stonestree, trawestując słynny utwór Williego Nelsona, radzi: „Mamy, nie pozwólcie, by wasze dzieci wyrosły na celebrytów”. Zastrzega jednocześnie, że różnica między celebrytą artystą jest ogromna. O ile bowiem ten pierwszy ściąga uwagę jedynie na siebie, ten drugi kieruje ją ku swemu dziełu. Artysta wie również, że dobry wygląd liczy się znacznie mniej niż bycie dobrym.
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.