Przed Bożym Narodzeniem apelowaliśmy o wysyłanie życzeń świątecznych do więzionej w Kanadzie obrończyni życia. Mary Wagner odpowiedziała na wysłane do niej kartki i listy.
Mary - nie po raz pierwszy zresztą - została osadzona w zakładzie karnym 15 sierpnia 2012 r. za to, że wbrew sądowemu zakazowi weszła do kliniki aborcyjnej, by ofiarować różę i pomoc każdej kobiecie, która była gotowa rozważyć rezygnację z zabicia własnego dziecka.
Oto, jak odpowiedziała na wysłane do niej kartki i listy:
„Do wszystkich drogich przyjaciół życia, którzy napisali do mnie na Boże Narodzenie
Dziękuję bardzo za ogrom wsparcia! Otrzymanie tych wszystkich kartek i listów było zdumiewające dla mnie - i dla pracowników poczty - i szkoda, że nie jest możliwe, abym odpowiedziała osobiście wszystkim, którzy do mnie napisali. Tymczasem „mój kielich jest pełny po brzegi”, a ja wciąż dostaję codziennie mnóstwo kartek!
Wielu z Was napisało, że modlili się za mnie, niektórzy ofiarowali za mnie Msze i nowenny. Dziękuję za ten bezcenny i najpotężniejszy znak miłości i wsparcia (i dziękuję wszystkim kapłanom odprawiającym Msze). Inni wysyłali mi wersety z Pisma Świętego - to prawdziwy pokarm dla duszy i wspaniale jest móc się nim tutaj dzielić z innymi. Tym, którzy zastanawiają się, czy mamy tu dostęp do Biblii, odpowiadam: na szczęście, tak!
Otrzymałam także wiele listów i robię co w Mojej mocy, by na nie odpowiedzieć, ale to może zająć trochę czasu. Jest też faktem, że wiele adresów zwrotnych utraciłam, ponieważ były umieszczone na naklejkach albo koperty zostały przedarte podczas kontroli. Cała nasza korespondencja jest otwierana i czytana, zanim ją dostaniemy. Dostałam także prezenty, ale zostały one oddane tam, gdzie przechowywane są pozostałe należące do mnie rzeczy, ponieważ, niestety, nie możemy tutaj dostawać prezentów.
Niektórzy z Was wspomnieli, że dołożyli się do funduszy, przeznaczonych na moją obronę w sądzie. Niech Bóg błogosławi Was i wszystkich, którzy okazali mi wsparcie dzięki swej hojności. Dziękuję.
Wielu z Was niepokoiło się, że Boże Narodzenie w zakładzie karnym Vanier będzie dla mnie bardzo trudne. To moje trzecie Boże Narodzenie w Vanier i zdążyłam się już do tego przystosować: Bóg daje mi obfite łaski i pomógł mi głębiej pojąć ubóstwo pierwszego Bożego Narodzenia, w nocy, gdy nasz Pan - Król Królów i nasz Zbawiciel - urodził się w ubogiej grocie i został położony w żłobie, „gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (Łk 2).
Jezus, który urodził się w ubóstwie i żył w ubóstwie, przyszedł, aby „nieść Dobrą Nowinę ubogim”. Jestem całkowicie spokojna, spędzając święta tutaj, z ubogimi, ponieważ tu jest Jezus: „Byłem w więzieniu, a odwiedziliście Mnie” (Mt 25).
W Boże Narodzenie dzieciątko, które ma być zabite i jego matka, która nie wie, co robi, są tymi, dla których „nie ma miejsca w gospodzie”, którzy są opuszczeni przez wszystkich. Święty Jan Chryzostom powiedział: „Jeśli chcecie uczcić Ciało Chrystusa, to nie lekceważcie Go dlatego, że jest nagie. Nie czcijcie Chrystusa Eucharystycznego jedwabnymi ozdobami, zapominając o innym Chrystusie, który za murami kościoła jest nagi i cierpi z zimna” lub - możemy dodać - kiedy w łonie matki jest przeznaczony do aborcji, czy to chemicznej, czy „chirurgicznej”.
Jednym z trudniejszych aspektów życia w więzieniu jest pozbawienie obecności dzieci. Ale w święto św. Jana miałam szczególne odwiedziny przyjaciół z niemowlęciem i czteroletnim dzieckiem. Starsze z dzieci Andre spytało mnie przez telefon i szklaną przegrodę, czy wolno mi go przytulić. Serce stopniało we mnie jak wosk. Powiedziałam, że przytulę go i to nie raz i że jest najlepszym prezentem na Boże Narodzenie, jaki dostałam. Nie spodziewałam się, że z jego ust usłyszę delikatna poprawkę: „Najlepszym to był Jezus”.
Niech Was Bóg błogosławi i niech w Nowym Roku prowadzi nas wszystkich w stawianiu pewnych kroków na drodze miłości i prawdy.
W Chrystusie,
Mary”
Sejmowe komisje na wtorkowym posiedzeniu zaproponowały, by zmiany weszły w życie od przyszłego roku.