Podobno by rozwinąć skrzydła bądź zwyczajnie zrealizować swoje marzenia, wystarczy mieć dobry pomysł i dostęp do internetu.
Sposób na ziemię
Zachęcić tłum aktualnie próbuje Olga Wesołowska, której przedsięwzięcie dotyczące rozwoju plantacji lawendy na Lubelszczyźnie od 4 września jest aktywne na stronie polakpotrafi.pl. Olga – jak opowiada – kilka lat temu posadziła w przydomowym ogródku rodziców cztery krzaki lawendy. Gdy rozrosły się na tyle, że można było z lawendy robić bukiety czy szyć poduszeczki, postanowiła rośliną zająć się bardziej na poważnie. – Moi dziadkowie mają 2 ha ziemi w Siedliszczu pod Chełmem, niestety nie mają już sił, by ją uprawiać. Chciałam ich odciążyć, by nie zmarnować tej ziemi – opowiada dziewczyna. Halina i Marian Lendzionowie wnuczce, która przejawia zainteresowania ich ukochaną ziemią, chętnie pomagają. – Moja babcia z zapałem wyrywa chwasty, a dziadek jako krawiec z zawodu ze swoją miarką pomaga rozmieszczać poszczególne krzaczki na polu. A jak się okazuje, nie jest to wcale takie proste. Olga posadziła już 300 krzaków lawendy, a wymagania wobec każdej sadzonki są bardzo precyzyjne. – Trzeba je sadzić w odległości metrowej od siebie, rzędy zaś muszą być porozdzielane półtorametrową przerwą – wyjaśnia Olga.
Potrzebny alembik
Siedlisko lawendy położone jest na najwyższym punkcie w okolicy i jednocześnie najbardziej nasłonecznionym. Krzaczki rosną na ziemi bogatej w biały wapń, który tworzy niezwykłą oprawę dla niebieskich kwiatów. – Nie ukrywam, że jestem dumna z tego, że jestem prekursorem takiej uprawy w rejonie, gdzie panuje dość ostry klimat, a miejscowi gospodarze uprawiają przeważnie zboże – mówi Olga. W opisie swojego przedsięwzięcia na polakpotrafi.pl młoda pasjonatka zaznaczyła, że jej marzeniem jest powiększenie plantacji i rozpoczęcie pozyskiwania z lawendy olejku. By szczególnie tę drugą część projektu mogła zrealizować, potrzebne jest specjalne urządzenie o tajemniczej nazwie „alembik”. To miedziany pojemnik, w którym destyluje się olejek. – Lawendowy działa uspokajająco i kojąco. Marzę, by wykorzystywać go w działającym w Siedliszczu Centrum Rehabilitacji oraz podczas terapii zajęciowej z dziećmi niepełnosprawnymi w Majdanie Zahordyńskim – mówi Olga Wesołowska.
Wysiłek bez ryzyka
Projekt Olgi zostanie ufundowany, jeśli do godz. 18.00 do 19 października br. otrzyma co najmniej 2500 zł wsparcia. Swoim lawendowym darczyńcom w zamian za pomoc oferuje nazwanie krzaków bądź rzędów lawendy imieniem darczyńcy oraz wysłanie lawendowej pocztówki z podziękowaniem. Dla hojniejszych fundatorów przewidziane są m.in. lawendowe herbatki, bukiety, syropy czy też specjalne lawendowe pierniczki. Wszyscy bez wyjątku znajdą się na specjalnej tablicy fundatorów, która ma szansę stanąć na początku lawendowego pola. Dziewczyna nie ukrywa, że zarówno swoje siedlisko, jak i miejscowość, do której dojeżdża z Lublina tylko jeden autobus, chciałaby dzięki lawendzie wypromować. – W przyszłości chciałabym odrestaurować całe siedlisko, które jest dziedzictwem moich pradziadków, i nie tylko uprawiać lawendę, ale też kontynuować pasję mojego pradziadka Jana – posiadać pasiekę. Czy Oldze uda się zrealizować plany dotyczące wytwarzania olejku lawendowego, czas pokaże. Na szczęście, jak podkreśla Krzysztof Księski, promując swój projekt na polakpotrafi.pl, niczego nie ryzykuje. Za to zawsze może zyskać. W Polsce istnieje kilkanaście portali zajmujących się finansowaniem społecznościowym w różnych dziedzinach, m.in. siepomaga.pl (znajdują się tam projekty charytatywne), wspieramkulture.pl czy właśnie najbardziej popularny polakpotrafi.pl. W naszym rejonie jeszcze niewiele osób korzysta z dobrodziejstwa, jakim jest ten rodzaj realizacji pomysłów, ale jak widać, powoli także i u nas odkrywamy, że tłum przestaje być anonimowy i może stać się nie tylko finansową, ale również emocjonalną częścią naszego przedsięwzięcia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |