Lubuskie drużyny żużlowe należą do krajowej czołówki. Dziś zaglądamy do parku maszyn gorzowskiego i zielonogórskiego klubu.
Kocham ponad życie
Na swoim koncie sporo sukcesów ma kapitan zielonogórskiej drużyny Piotr Protasiewicz. Wie, jak smakują drużynowe mistrzostwo świata oraz złote medale w drużynowych i indywidualnych mistrzostwach Polski. Pierwszy raz na motor wsiadł w 1990 roku. – Jak zaczynałem, to 90 procent chłopaków w mieście chciało spróbować żużla. Nie tylko kibicowali, ale chcieli być jak Andrzej Huszcza. Podobnie było ze mną – przyznaje Piotr Protasiewicz. Rok później żużlowiec zdobył licencję, zaczęła się ciężka praca i nauka. – Sport nauczył mnie pokory i pracowitości. Bez tego, mając nawet duży talent, nie można nic zrobić – przyznaje żużlowiec. Żużel to nie tylko sposób na życie, ale też wielka pasja pana Piotra. W tym roku stuknęła mu czterdziestka, ale wierzy, że kolejne sukcesy jeszcze przed nim. – Nie wybiegam za bardzo w przód. Po prostu chcę czerpać przyjemność z tego, co robię. Planuję wrócić do cyklu grand prix. I oczywiście stanąć na najwyższym stopniu podium na koniec cyklu. Nie ma rzeczy niemożliwych – mówi żużlowiec.
Przez lata ta dyscyplina sportu bardzo się zmieniła. – Są i plusy, i minusy. Plusy – żużel jest bardziej medialnie zauważalny i robi się dziś większy show. Poza tym rozwój technologiczny znacznie poprawia bezpieczeństwo, chronią nas chociażby dmuchane bandy. Minusy – szkoda tylko, że dziś w tym wszystkim jest trochę mniej sportu, a trochę więcej polityki – zauważa żużlowiec. Dla kapitana zielonogórskiej drużyny rodzina zawsze była i jest na pierwszym miejscu. – Z żoną i dziećmi spędzam każdą wolną chwilę, bo kocham ich ponad życie – przyznaje Piotr Protasiewicz. – Jestem wychowany w katolickiej rodzinie i tak samo wychowujemy nasze dzieci. To bardzo ważna część naszego życia – dodaje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |