Starość pomyślna i niepomyślna

Co dzieje się za murami ZOL? Pytają o to czasem media, pytają też rodziny pacjentów. Sprawdziliśmy: nic złego.


– Czasem też starszy człowiek, przeniesiony z domu, w którym czuł się bezpiecznie, w obce miejsce, gdzie widzi wiele nieznanych twarzy, z osoby spokojnej staje się pacjentem psychiatrycznym: nocą zrywa się, woła swoich rodziców, chce iść na autobus, coś załatwić, a nawet widzi wokół siebie osoby, których nie ma. To także cierpienie, ale psychiczne. W takich sytuacjach pacjentów konsultują psychiatrzy – tłumaczy dr Kubicz, dodając, że w razie wątpliwości odnośnie do farmakoterapii każdy może przeanalizować liczbę leków wydanych z apteki zakładu. Dotyczy to także leków działających na ośrodkowy układ nerwowy, m.in. haloperidolu, który stosuje się w halucynacjach. – Mamy rozliczoną każdą kroplę i każdą tabletkę leków, o których podaniu decyduje zawsze lekarz – podkreśla dr n. med. Janusz Czekaj, od października 2006 r. dyrektor zakładu, lekarz z 40-letnim stażem pracy.


Miejsce na stałe


– Zakład Opiekuńczo-Leczniczy w Krakowie jest instytucją, którą można umiejscowić pomiędzy domem pomocy społecznej a szpitalem dla osób przewlekle chorych. Pomoc jest tu długoterminowa, ponieważ pacjenci, którzy zakończyli leczenie szpitalne, są w tak ciężkim stanie, że nie mogą mieszkać samodzielnie, a ich rodziny pracują i nie są w stanie zapewnić im całodobowej opieki (medycznej, pielęgniarskiej). Zakład staje się więc miejscem „na stałe” – mówi dyrektor.


W placówce, wbrew pozorom, nie przebywają jedynie najstarsi seniorzy. Są także osoby młodsze, mające ok. 60–70 lat, które przeszły udar mózgu, skomplikowany zawał serca, trudną reanimację czy cierpiące na powikłania neurologiczne. W sumie mieszka tu... 510 pacjentów. Przebywają na oddziałach ogólnym, psychiatrycznym oraz stacjonarnym medycyny paliatywnej (jego pracownicy prowadzą również poradnię paliatywną i hospicjum domowe).
Oddział paliatywny – jak zapewnia jego kierownik dr n. med. Jan Iwaszczyszyn, znany i ceniony lekarz oraz etyk – jest jednak nieco odrębną częścią ZOL.

– Jest tu tylko 29 łóżek, ale też specyfika i filozofia oddziału są inne. Mamy pacjentów onkologicznych, cierpiących. Dla mnie każdy chory jest święty, a umierający traktowany jest jak solenizant, bo każdy dzień ma przeżyć najlepiej, jak się da – zaznacza, dodając, że od czasu, gdy szefem zakładu został dr Czekaj, jego oddział przeszedł metamorfozę.


Jedną z pierwszych jego decyzji było zapewnienie całodobowej opieki lekarskiej w ZOL, mimo że pociągało to za sobą duże obciążenia finansowe. – Tu są ludzie ciężko chorzy i tak po prostu musi być – zaznacza dyrektor.
Obecnie personel zakładu tworzy ponad 300 osób. Pacjentami opiekuje się 18 lekarzy (w tym 3 psychiatrów), 162 pielęgniarki, 79 opiekunek, 30 fizjoterapeutów, 6 psychologów. – Na tyle pozwala kontrakt z NFZ, który od kilku lat nie zwiększył się ani o złotówkę. Gdyby można było zatrudnić więcej osób, każda miałaby co robić, ale i dziś z pełnym przekonaniem mówię, że mam zespół świetnych specjalistów w różnych dziedzinach. Są to ludzie z doktoratami, kilkoma specjalizacjami, również duża część pielęgniarek ma wyższe wykształcenie. Większość odnalazła tu swoje miejsce i powołanie i choć pracują za niewielkie pieniądze, robią to z wielkim oddaniem – opowiada dyrektor Czekaj.


By zakład mógł działać jeszcze lepiej, jego pracownicy założyli dwa stowarzyszenia: Przyjaciół Opieki Długoterminowej „Razem Łatwiej” i Przyjaciół Opieki Paliatywno-Hospicyjnej, które zdobywają pieniądze m.in. na zakup potrzebnych rzeczy (w tym wózków inwalidzkich czy pościeli).


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg