Likwidacja gimnazjów odbędzie się stopniowo, wsparcie na dzieci będzie wypłacane od pierwszego kwartału 2016, debata o polityce zagranicznej zostanie przeprowadzona jak najszybciej - odpowiadała w środę premier Beata Szydło na pytania posłów zadane po jej sejmowym expose.
Szydło zarzuciła poprzedniemu ministrowi obrony, że "niewiele zrobił" dla przygotowania szczytu NATO, a PO - że przez osiem lat nie słuchała Polaków. Zapewniła, że jej rząd nie zamierza przeprowadzać rewolucji w oświacie, a wygaszanie gimnazjów będzie się odbywać "stopniowo, ewolucyjnie i z pełnym poszanowaniem doświadczeń środowiska szkolnego".
"Zmiany, które będziemy proponowali w oświacie, nie będą odbywały się kosztem nauczycieli. Proszę, żebyście państwo z opozycji nie straszyli nauczycieli, bo nie ma powodów" - apelowała szefowa rządu.
Jak mówiła, "powszechnie krytykowane szkoły gimnazjalne" nie zostaną zlikwidowane w przyszłym roku, zmiany będą ewolucyjne, a już od stycznia 2016 r. MEN przedstawi szczegółowy program konsultacji społecznych, które miałyby służyć jak najpłynniejszemu wprowadzeniu zmian w systemie oświaty.
"Słyszałam sformułowanie, że my chcemy odwracać reformę, wprowadzać rewolucję. My chcemy tylko dać wybór rodzicom. To jest założenie naszego projektu. Rodzice o tym mówią, o to proszą, rodzice przynieśli tutaj do wysokiej izby projekt, który przez PO i PSL został wrzucony do kosza. Chcemy, żeby to rodzice mieli prawo decydowania o swoich dzieciach" - oświadczyła Szydło, odnosząc się do pytań o obowiązek szkolny dla sześciolatków.
Zapewniła też, że projekt 500 zł na dziecko będzie procedowany w trybie pilnym, by możliwe było udzielenie wsparcia już w pierwszym kwartale 2016 roku. "Program 500 złotych na dziecko jest priorytetowy i będzie realizowany w celu wsparcia rodzin, które są dzisiaj w trudniejszej sytuacji materialnej, i to jest program, który pomoże rozwiązać jeden z najpoważniejszych problemów Polski - problem demograficzny" - oceniła premier.
Przypomniała, że miesięczne wsparcie w wysokości 500 złotych w przypadku drugiego i kolejnych dzieci będzie kierowane do wszystkich rodzin, a rodziny o mniejszych dochodach otrzymają wsparcie również na pierwsze dziecko.
Źródła finansowania mają zostać przedstawione w projekcie budżetu na 2016 rok. Według szefowej rządu odbędzie się to m. in. przez wprowadzenie nowych podatków sektorowych - od banków i hipermarketów - i dzięki lepszej ściągalności podatków.
Odnosząc się do pytania o przyszłoroczny szczyt NATO poinformowała, że wymaga on zapewnienia warunków pracy dla 2,5 tys. delegatów, i 1500 dziennikarzy i 500 ekspertów. Na szczyt przybędzie - wyliczała - ok. 65 przedstawicieli państw i organizacji na szczeblu prezydenta, premiera lub sekretarza generalnego, w tym ONZ, tylu szefów dyplomacji, ministrów obrony narodowej i szefów sztabów generalnych.
Szydło skrytykowała poprzedni rząd m.in. za nie wskazanie konkretnych źródeł finansowania szczytu. Jak mówiła, nie wyznaczono osoby odpowiedzialnej, nie zostały zawarte żadne umowy dotyczące szczytu, m.in. Stadionu Narodowego, który miałby być miejscem szczytu. Nie została wskazana rezerwa celowa na finansowanie szczytu - zwróciła uwagę premier.
Przypomniała, że 2 marca został powołany międzyresortowy zespół do przygotowania szczytu. Zwróciła jednak uwagę, że dopiero 7 września powołana została grupa robocza do spraw przygotowania szczytu.
"Krótko mówiąc, mogłabym odpowiedzieć byłemu ministrowi, odpowiedzialnemu za te sprawy, panu Tomaszowi Siemieniakowi, że niewiele pan w tej sprawie zrobił" - podkreśliła.
"Po pierwsze nazywam się Siemoniak, Tomasz Siemoniak" - sprostował b. wicepremier. "Po drugie, źle pani premier powtórzono, ja nie pytałem o przygotowania do szczytu NATO, bo wiem na ten temat bardzo dużo, zwróciłem uwagę, ze w pani expose zabrakło w ogóle tego tematu" - wyjaśnił.
Jak powiedział, finansowanie jest zawarte w ustawie okołobudżetowej i "zapewne wysoka izba przyjmie takie rozstrzygnięcie". Podkreślił, że wszystkie przygotowania do szczytu postępowały zgodnie z harmonogramem i w uzgodnieniu z Kwaterą Główna NATO i nic nie zagraża prawidłowemu przebiegowi spotkania.
"Gdyby pani premier mi nie dowierzała, proszę zapytać o to przedstawicieli prezydenta Andrzeja Dudy, którzy pracowali w tym zespole, oni potwierdzą to, co mówię" - dodał Siemoniak.
Szydło zapewniła także, że debata na temat polityki zagranicznej zostanie przeprowadzona jak najszybciej. Dodała, że szef MSZ Witold Waszczykowski odbył już rozmowy telefoniczne m.in. z ministrami spraw zagranicznych Niemiec, Wielkiej Brytanii, Ukrainy oraz z wysoką przedstawiciel Unii Europejskiej ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.
Dodała też, że niezwłocznie po objęciu urzędu szef MSZ "podjął stosowne działania zmierzające do odpowiedzi na najpilniejsze wyzwania", przed którymi stoi Polska w obszarze polityki zagranicznej.
Premier poinformowała, że Waszczykowski złożył wizytę w agencji FRONTEX zarządzającej granicami zewnętrznymi UE.
Przypomniała, że w grudniu odbędzie się szczyt ministrów spraw zagranicznych państw NATO, OBWE i szereg innych spotkań bilateralnych wysokiego szczebla, których wyniki nie pozostaną zapewne bez wpływu na informację dot. polityki zagranicznej, która zostanie przedstawiona Sejmowi.
Premier wypowiedziała się także o górnictwie. "Polskie górnictwo dzisiaj potrzebuje wsparcia i pomocy, a Śląsk potrzebuje rzeczywistego planu, a nie tylko zapisanych stron, których nie będzie się realizowało" - mówiła.
Zapowiedziała "audyt w trybie natychmiastowym" sytuacji finansowej spółek węglowych oraz "wypracowanie wspólnie ze stroną społeczną" kierunków restrukturyzacji sektora. "Zintensyfikujemy działania, dotyczące notyfikacji pomocy publicznej, zgłoszone Komisji Europejskiej w marcu tego roku" - zapowiedziała premier.
"Chcemy, by Śląsk był centrum przemysłowym Polski" - oświadczyła Szydło.
Zwracając się do największego klubu opozycyjnego, powiedziała, że polityka nie powinna polegać na toczeniu jałowych sporów, lecz że z dyskusji powinny wynikać dobre rozwiązania dla obywateli.
"Przegraliście wybory ponieważ przez osiem lat nie słuchaliście Polaków i dziś znowu pokazaliście państwo, że nie chcecie i nie potraficie słuchać. Ponownie mówicie o PiS, a nie o sprawach obywateli, o których to dzisiejsze moje wystąpienie przecież było" - powiedziała.
Podkreśliła, że sama sobie tych spraw nie wymyśliła. "O tych sprawach rozmawiali z nami Polacy na spotkaniach i jestem przekonana, że te sprawy były również poruszane, gdy ci ludzie przychodzili do państwa. Rzecz tylko polega na tym, żeby rzeczywiście słuchać i słyszeć, co ludzi mówią" - mówiła.
"Polska polityka musi się zmienić. Pokora, praca, umiar, roztropność w działaniu i odpowiedzialność, a przede wszystkim słuchanie obywateli. Koniec z arogancją władzy i z pychą. Naprawdę weźcie sobie to państwo do serca i choć raz zastanówcie się nad tym, co się do was mówi" - napominała.
Zadeklarowała, że mimo wszystko zaprasza PO do współpracy, bo jest w Polsce dużo spraw do załatwienia.