Specjaliści wyliczyli, że wychowanie dziecka do 19. roku jego życia kosztuje co najmniej 176 tysięcy złotych. Jak przy takich wydatkach myśleć jeszcze o finansowym zabezpieczeniu jego przyszłości?
Ubezpieczyć czy oszczędzać?
Często oferowaną metodą zadbania o przyszłość dziecka są tzw. ubezpieczenia posagowe, czyli specjalne programy oszczędnościowe, które zapewnią uposażonemu dziecku wypłatę sumy ubezpieczenia z chwilą osiągnięcia przez nie wieku określonego w umowie (np. 18 lub 25 lat). Stanowią one również zabezpieczenie dla dziecka w sytuacji nieszczęśliwego wypadku rodzica, jego śmierci lub inwalidztwa. Warto jednak zdać sobie sprawę z tego, że naprawdę korzystne finansowo takie ubezpieczenie staje się dopiero wtedy, kiedy stanie się nam coś złego. Jeśli żadne poważne nieszczęście nam się nie przytrafi, wyjmiemy potem mniej pieniędzy, niż włożyliśmy. Dlatego ubezpieczenia posagowe są popularne w bogatych społeczeństwach zachodnich. Ludzie zamożni wiedzą, że stać ich będzie na pomaganie dziecku, a jedynym zagrożeniem jest dla nich śmierć czy choroba. Jest to więc sposób dobry dla bogatych, którzy nie muszą się troszczyć o to, żeby dodatkowo zarobić, a nawet stać ich na to, żeby stracić za cenę poczucia bezpieczeństwa. Natomiast jeśli ktoś ma mniej pieniędzy, lepiej żeby rozejrzał się za czymś innym.
Cztery ważne kroki
Specjaliści twierdzą, że racjonalne postępowanie sprowadza się do czterech kolejnych etapów działania. Po pierwsze – należy sprawdzić, ile miesięcznie wydajemy na utrzymanie rodziny, ile wynoszą stałe opłaty (czynsz, media) i ile spłacamy kredytów. Jak rozpiszemy wszystko punkt po punkcie, przekonamy się, czy możemy wygospodarować choćby kilkadziesiąt złotych oszczędności. Tak czy inaczej, oszczędzanie powinniśmy zacząć od spłacenia pożyczek. Pamiętajmy, że nie możemy dziecka „urządzić” w ten sposób, że odziedziczy po nas długi. – Drugi krok to określenie celu działania. Można oczywiście odkładać pieniądze po prostu „na przyszłość dziecka”, ale wyznaczenie celu pomoże nam zmotywować się do oszczędzania. Pomoże nam to też określić konkretny okres oszczędzania oraz kwoty, które musimy zebrać. Takim celem może być np. wpłata własna na mieszkanie dla dziecka czy sfinansowanie studiów – mówi Tomasz Michalak. Trzeci etap to wybranie sposobu oszczędzania. Dziś, kiedy lokaty bankowe mają bardzo niskie oprocentowanie, coraz popularniejsze jest oszczędzanie w towarzystwach funduszy inwestycyjnych. – Ludzie wybierają fundusze inwestycyjne, bo pomnażając w nich środki, na zakończenie kilku- lub kilkunastoletniego okresu oszczędzania zgromadzą kwotę wyższą niż suma wpłat. Wynika to z faktu, że każdego roku nasze oszczędności pracują. Co więcej, w każdym kolejnym roku odsetki (czyli stopy zwrotu z funduszy) są naliczane zarówno od wpłaconego kapitału, jak i wypracowanego w toku inwestowania zysku – wyjaśnia Tomasz Michalak. Pamiętajmy przy tym, że im większe zyski, tym większe ryzyko. Rozsądne postępowanie polega więc na tym, że nawet jeśli lubimy ryzyko, nie powinniśmy inwestować ryzykownie całych oszczędności ani nawet większości. Zawsze dużą część naszego portfela inwestycyjnego powinny stanowić inwestycje bezpieczne. I wreszcie czwarty etap. To nic innego jak po prostu wymóg konsekwentnej realizacji dokonanego wyboru sposobu oszczędzania. Jeżeli co kilka miesięcy będziemy przeglądać oferty i przerzucać pieniądze z jednej instytucji do drugiej albo jeśli w tej jednej wybranej co chwilę będziemy zmieniać warunki oszczędzania, trudniej nam będzie do czegoś dojść. Pamiętajmy, że chwilowe wahania kursów są zjawiskiem normalnym i przy długoletnim oszczędzaniu niebezpieczeństwo straty jest znacznie mniejsze niż przy inwestycjach krótkoterminowych.. Materiał powstał przy współpracy z Union Investment TFI
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |