Z tego się nie wyrasta

Ubrani w jednakowe mundury, z zawiązaną na szyi chustą, dumnie prezentują krzyż z lilijką przypięty do beretu. Na piersi naszyty napis zdradza, że są to skauci św. Bernarda z Clairvaux.

W Polsce można ich znaleźć dosłownie w kilku miejscach. W Gdańsku nie afiszują się ze swoją działalnością, ale bez problemu można do nich dołączyć. Należy jedynie pamiętać, że bycie skautem to nie tylko nauka wiązania węzłów, przyjaźnie czy świetna zabawa. To przede wszystkim pogłębiona relacja z Bogiem, której w żaden sposób nie można oddzielić od skautowskiego życia.

Bez znaku zakazu

W swoich zasadach kierują się wiarą, lojalnością i prawdomównością. Od najmłodszych lat kształtują charakter. Pilnują, aby swoim zachowaniem zawsze dawać dobry przykład, a uczynki miłosierdzia względem duszy i ciała mają opanowane do perfekcji.

Wszystko zaczęło się od gen. Roberta Baden-Powella, który skauting wymyślił. Jednak dopiero o. Jakub Sevin, Francuz, dodał aspekt wiary katolickiej. Stąd główny cel skautingu – zbawienie i spotkanie z Bogiem – nierozerwalnie łączy się z drogą każdego katolika. Od ponad roku w Gdańsku przy parafii ojców cystersów w Oliwie można spotkać coraz prężniej działających skautów św. Bernarda z Clairvaux.

Są w różnym wieku: od najmłodszych – wilczków, po studentów – wędrowników. Nazywają się braćmi, którzy w swoich grupach realizują przyrzeczenie mówiące, że skaut to wierzący w Boga, patriota, który służy z całych sił drugiemu człowiekowi. Sens drogi, którą wybierają, całkowicie zamyka się w połączonych dewizach wszystkich gałęzi wiekowych: „Ze wszystkich sił zawsze gotowi służyć”.

Spotkanie organizacyjne przyciągnęło Jakuba Olfiera, studenta Politechniki Gdańskiej. Idea katolickiego skautingu pochłonęła go bez reszty. – Skauting zdefiniował to, co robiłem do tej pory, a przy okazji dowiedziałem się, że mogę zrobić jeszcze więcej, bo czasu wystarczy na wszystko – mówi. Obecnie jest szefem Klanu św. Jakuba Apostoła, czyli najstarszej grupy, zwanej również wędrownikami. – Z bycia skautem się nie wyrasta, bo raz złożone przyrzeczenie trwa do końca życia, a mówi o służbie Bogu, Kościołowi i ojczyźnie, pomocy bliźniemu we wszystkich okolicznościach i przestrzeganiu Prawa Skauta – wyjaśnia chłopak.

Skautowskie prawo to zbiór 10 zasad, w których nie ma ani jednego zakazu. – U nas nie ma: „nie wolno”, bo kierujemy się zasadą: „bądź taki i taki”. Całe prawo jest pozytywne. Staramy się w nim określić cel, do jakiego należy dążyć. Zakaz niczego nie pokazuje, a my chcemy, żeby każdy skaut posiadł umiejętność świadomego wybierania dobra przez całe życie – wyjaśnia J. Olfier. Student podkreśla, że zarówno przyrzeczenie, jak i samo prawo mają dla niego bardzo dużą wartość. – Nie jest tak, że muszę tego wszystkiego przestrzegać, ale chcę. Bo te zasady ukierunkowują moje życie na bycie lepszym człowiekiem – podkreśla szef klanu.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg