– Nie trzeba obdarowywać, ale pokazać, że można żyć inaczej. Prawdziwa bieda nigdy się nie pokaże, jest dumna. Tam trzeba iść. Potrzeba dużo taktu i miłości, żeby jej poradzić – mówi Grażyna Kurzeja.
Przez wiele lat pracowałam w Żaganiu jako kurator sądowy i jednym z obowiązków, które do mnie należały, było przeprowadzanie wywiadów społecznych, tzn. musiałam zobaczyć, czy dzieci mają się w co ubrać, czy mają co jeść, czy rodzina ma się z czego utrzymać. Odwiedzając jedną z rodzin, spotkałam siostrę Zofię Góras ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego à Paulo. Zakonnica przyglądała mi się. Skończyłam swoją pracę i przy wyjściu siostra Zofia powiedziała, że też idzie do domu – opowiada Grażyna Kurzeja.
W drodze do miasta okazało się, że szarytka pracuje w szkole i ma kontakt z zaniedbanymi rodzinami. Obie zastanawiały się, w jaki sposób można by połączyć siły. I udało się, pomocą zostały objęte najbardziej opuszczone rodziny, do których chyba już nikt więcej nie przychodził.
Rosjanie dopomogli…
Grażyna Kurzeja pamięta sytuację, która zdecydowała o konieczności powstania Domu Samotnej Matki. – Był bardzo gorący, letni dzień. Odwiedziliśmy rodzinę, w której mama miała problem alkoholowy. W domu nie było nic do jedzenia, a w wózku leżała mała dziewczynka, nad którą latało mnóstwo much. To był przerażający obraz. Pomyślałam sobie: co to dziecko jest winne? Trzeba mu jakoś pomóc! – wspomina Grażyna Kurzeja, inicjatorka powstania Domu Samotnej Matki z Żaganiu.
Na początku lat 90. XX wieku kardynał Józef Glemp powołał na nowo do istnienia stowarzyszenia, które w PRL-u przez lata były zdelegalizowane. Stowarzyszenie Miłosierdzia św. Wincentego à Paulo działające w całej Polsce zostało zarejestrowane, utworzono konto bankowe i rozpoczęła się działalność. W tym samym czasie z Żagania zaczęły wyjeżdżać wojska radzieckie i pojawiła się szansa na otrzymanie jakiegoś opuszczonego przez Rosjan budynku. Żagański oddział stowarzyszenia działającego przy parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, gdzie funkcję proboszcza pełnił śp. ks. Eugeniusz Kapusta, wystąpił do miasta z prośbą o przyznanie kamienicy. W programie zagospodarowania zaproponowano stworzenie domu dla samotnych matek.
Schronienie dla dzieci i matek
– Z mojego wieloletniego doświadczenia wynika, że tam, gdzie jest przemoc, zawsze jest tak, że mężczyźni zostają w domu, a kobiety muszą się wynosić. Trudno mieć do kogokolwiek pretensje, to są fakty. Chodziło więc o to, żeby stworzyć tym matkom i ich dzieciom bezpieczny dom. Szukaliśmy sposobu, jak uchronić dzieci przed oddaniem do domu dziecka, jak uniknąć rozbicia rodziny, pozostawiającego traumę do końca życia. Przecież nikt nie da więcej serca swojemu dziecku niż mama, w jakiejkolwiek sytuacji by się znalazła. Dom jest ze względu na dzieci, bo dorośli sobie jakoś w życiu poradzą, ale dzieci są bezbronne – mówi dyrektorka domu. Przyznaje, że miała wątpliwości, czy uda się jej udźwignąć ciężar związany z remontem budynku, który nie nadawał się do zamieszkania.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |