„Mała Nina” chce mieć z Ciała Chrystusa „piękny talizman” - ale coś nie wychodzi...
O „świętokradztwie na wesoło” w książce „Mała Nina” Sophie Scherrer (wydawnictwo Wilga) alarmowała już u nas na stronie w liście jedna z naszych Czytelniczek.
Obecnie sprawą zajęli się prawnicy z Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, którzy uznali tę publikację za naruszenie uczuć religijnych.
Przypomnijmy, że w tej popularnej i szeroko reklamowanej książce dla dziewczynek jest rozdział, w którym tytułowa Nina dokonuje profanacji Najświętszego Sakramentu. Robi to po to, aby, po owinięciu w folię, mieć z konsekrowanej hostii zakładkę do książki, albo „piękny talizman”. Poinstruowana przez koleżankę, przyjmuje Najświętszy Sakrament do ust, po czym wypluwa go w złożone dłonie i wkłada do kieszeni. Później jednak Ciało Chrystusa (w książce używa się tego zwrotu) wypada na podłogę i dziewczynka, bojąc się zdemaskowania planu, staje na hostii jedną nogą. Hostia przykleja się do podeszwy, a dziewczynka kuśtykając, idzie z koleżanką na plac zabaw. Jest mokro, więc Nina boi się stąpać, „bo przy każdym kroku Ciało Chrystusa robiło się coraz bardziej płaskie”. Ostatecznie siada na ławce, zdejmuje but, „żeby przekonać się, co zostało z Baranka Bożego”. A że zostało niewiele, to dziewczynka „modli się”, mówiąc, że jej przykro. Po zdrapaniu resztek hostii z podeszwy, owija je w chusteczkę higieniczną i wyrzuca do stojącego na placu zabaw kosza na śmieci.
W związku z tą szokującą instrukcją w niewinnie wyglądającej książce dla dzieci, na stronie Citizengo się petycja z żądaniem wstrzymania sprzedaży tej pozycji i wycofania jej z dystrybucji.
Niezależnie od tego istotne jest poinformowanie o tym jak największej liczby osób, szczególnie że nieświadomi rodzice mogą uznawać tę książkę za dobry prezent nawet z okazji Pierwszej Komunii Świętej.
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.