Burze odpalają. Konwekcja wybucha!

Jedni się nimi zachwycają. Zachodniopomorscy Łowcy Burz starają się je także poznać – by jeszcze bardziej je podziwiać, ale i chronić innych przed ich skutkami.

„Grom z jasnego nieba”

Można natomiast wyjaśnić, skąd wzięło się to powiedzenie. A nie wzięło się znikąd. Zdarzają się wyładowania – i Dawid podobne widział – z kowadła chmury burzowej, oddalonej nawet o 60 km od rdzenia komórki burzowej, czyli miejsca największej ulewy. Nad głową pogodne niebo i nagle – trach, piorun uderza w ziemię. Może też być odwrotnie. Na zachmurzonym niebie istna inscenizacja błyskawic, ale żadna nie trafia w grunt. – Około 80 proc. wyładowań nie dosięga ziemi. Na szczęście, bo nietrudno sobie wyobrazić, ile byłoby zniszczeń – stwierdza łowca burz. Podgląda też inne zjawiska. Coraz częściej na wybrzeżu spotyka się stosunkowo rzadką trąbę wodną. Chmurzasto-wodny lej muskający powierzchnię Bałtyku urlopowicze obserwowali w ubiegłe wakacje w Ustroniu Morskim, Dźwirzynie, Kołobrzegu, Darłówku.

– Nad Bałtykiem trąby wodne nie są zbyt duże, trudno je zaobserwować. Mogą się zdarzyć w sierpniu lub we wrześniu, kiedy zaostrza się różnica temperatur między powierzchnią Bałtyku i lądu – wyjaśnia Dawid – jednak większej szkody nie powinny wyrządzić nawet łodziom na pełnym morzu. Ciekawym zjawiskiem zaobserwowanym w Mielnie przez innego zachodniopomorskiego łowcę burz, Jarosława Ryplewskiego, jest biała tęcza. Trudno zresztą nazwać tęczą coś, co z definicji powinno być kolorowe, a jest białe. Ten efekt świetlny różni się od wielobarwnego łuku tym, że powstaje z odbicia światła nie w kropli wody, lecz mgły. A że krople mgły są miniaturowe to i kolory też: tak delikatne, że niemal niewidoczne.

Upały coraz gorsze?

Cóż, sami podgrzewamy atmosferę i to w znaczeniu dosłownym. Zachodniopomorscy Łowcy Burz nie mają wątpliwości – klimat z roku na rok się ociepla i to z powodu działalności człowieka. Właśnie dlatego Dawid stawia na edukację. Zamiast biernego wysłuchiwania prognoz w telewizji, proponuje zainteresowanie się nimi na poważnie, np. śledzenie radaru opadów. W podstawówce w Dygowie przeprowadził wykład o klimacie i globalnym ociepleniu. I zdziwił się, że dzieciaki z podwórka mają o tym sporą wiedzę. – Nie jesteśmy w stanie zatrzymać globalnego ocieplenia – stwierdza.

To nie czarnowidztwo tylko fakty: ludzie wprowadzają do atmosfery rocznie 35 mld ton gazów cieplarnianych. – Od rozpoczęcia epoki przemysłowej temperatura powietrza wzrosła o 0,6 st. Celsjusza. W skali klimatu to dużo. Tak gwałtowne, tak szybkie ocieplenie nie wystąpiło w całym holocenie, czyli trwającej od 10 do 12 tys. lat epoce geologicznej. Szybkimi krokami cywilizacja zbliża się do katastrofalnego progu, jaki przekroczymy, jeśli temperatura wzrośnie o 2–5 stopni. Susz, huraganów, zalewania terenów przybrzeżnych i innych ekstremów pogodowych nie da się wówczas uniknąć. – To nie jest kwestia, czy to nastąpi, ale kiedy do tego dojdzie – mówi młody prognosta i wieszczy, że może się to stać nawet w 2050 roku. – My globalnego ocieplenia już nie zatrzymamy, możemy jedynie zmniejszyć skalę jego skutków.

Jakie będzie lato?

Dawid Stępczyński nie ośmiela się przewidzieć pogody na wakacje nad Bałtykiem specjalnie dla czytelników „Gościa Niedzielnego”. – Wiem, że chcieliby ją znać, ale… ta bryza – rozkłada ręce. I pociesza: bryza ma też zalety. Zamiast w upały czekać na ochłodzenie jak reszta kraju, nad morzem mamy… wentylator. 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg