Dzielenie, procenty, rachunek prawdopodobieństwa. Przy tablicy czy może lepiej z talią kart w dłoni? W koszalińskim Bronku pasjonaci brydża szkolą matematyków.
Symbioza
„Słuchaj, a po 2 karo to jak my gramy?” − trwają ustalenia partnerów. „Zapamiętałeś? Nie. To zapiszmy”. Zwycięstwa w tej grze nie da się zdobyć w pojedynkę.
– Młodzi dzisiaj wyręczają się komunikatorami. Nie potrafią spojrzeć w oczy. A w brydżu muszą rozmawiać. Partnerzy umawiają się na jeden z systemów licytacyjnych, jakimi będą się kierowali. Dlatego muszą najpierw usiąść i zrobić szczegółowe ustalenia – wyjaśnia P. Wilczok. – Brydż to sztuka kompromisów i budowania zaufania. Jeśli partner wychodzi z jakąś odzywką, to muszę mieć stuprocentową pewność co do jego komunikatu. I to jest święte. Kiedy traci się zaufanie w parze, nie ma szans na sukces.
Na drużynowy aspekt brydża zwraca uwagę Maciej Matusik. – Dobrze, jeśli partnerzy lubią spędzać ze sobą czas również poza rozgrywką – mówi. – Wspólne zwycięstwa z przyjacielem, jak i sama gra z nim, dają większą przyjemność. To zwiększa motywację do nauki systemu, który jest dosyć obszerny. I choć grać można z każdym (a przy okazji poznać lepiej kolegów z klasy), to w dobrej parze musi zaiskrzyć. – W ubiegłym roku bardzo fajnie grało mi się z jednym kolegą. To działało na zasadzie symbiozy, trochę jak czytanie w myślach: wiedziałem, co on położy, on przewidywał mój ruch. Reagowaliśmy zgodnie z tym, czego się po sobie nawzajem spodziewaliśmy – mówi Tymoteusz Gobosz. Drugoklasista może porównywać, bo w innej parze zdarzało mu się coś przeciwnego.
Zaufanie zrodzone przy zielonym stole, nierzadko w 10-godzinnych sesjach turniejowych, przeradza się niekiedy w trwałą przyjaźń, bywa że dozgonną. Czasem, w parach mieszanych, w małżeństwo. Bo to gra zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet. I choć w polskim brydżu dominują mężczyźni, na przykład siłą francuskiego brydża są kobiety, mistrzynie świata. – Jakież było nasze zdumienie, gdy na zawodach w tym kraju wśród 50 par nasza drużyna z Koszalina była jedyną… męską – wspomina Krzysztof Lipowski, mający za sobą 18 lat doświadczenia przy stole karcianym.
Ale są i minusy przyjaźni w parze – za przegraną można obciążyć bowiem nie siebie, lecz tego drugiego. A wtedy… – W historii brydża rozpadały się przyjaźnie, a nawet małżeństwa – nie ukrywa pan Krzysztof. – Toteż to rzadkość w brydżu zawodowym.
Fair play
– Zgrana para osiągnie lepszy wynik niż dwóch lepszych zawodników, ale krótko grających ze sobą. W tym sensie dwa plus dwa daje nie cztery, tylko pięć, bo dobra komunikacja w parze jest wartością dodaną – uważa Krzysztof Lipowski.
Komunikacja jest zarazem jedną z największych słabości tej gry. W artykułach poświęconych brydżowi dużo miejsca zajmuje problem „cynkowania”, czyli przekazywania partnerowi nielegalnych wskazówek. Mogą to być gesty, sposób ułożenia kart lub palców, a nawet ton głosu. W brydżu sportowym chronić mają przed tym specjalne kurtyny zasłaniające partnerów oraz tabliczki z odzywkami, dzięki którym nie używa się głosu. A jednak nieuczciwych graczy nie brakuje. Światowa Federacja Brydża uruchomiła niedawno gorącą linię dla zgłaszania nieetycznych zachowań.
– To dyscyplina sportowa, w której rozgrywają się największe zawody: olimpiada, mistrzostwa świata, krajowe. Dlatego budzi tak wielkie emocje – wyjaśnia Andrzej Jabłoński, były zawodnik pierwszoligowy, któremu, jak dowcipnie mówi, brydż pomaga w ucieczce przed alzheimerem lepiej niż krzyżówki. – Ale kluczowe jest respektowanie zasady fair play. Za jej łamanie stosuje się kary, po dożywotnie wykluczenie z rozgrywek włącznie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |