Zepsuta spłuczka, złamany klucz w zamku czy zatkany odpływ dla starszych mieszkańców Wołomina nie są już problemem. „Złota rączka”, pan Mirek potrafi przegonić nie takie smutki.
Ja już sobie nie wyobrażam, żeby nie było takiej osoby, jak pan Mirek, który nam pomaga. Podłączył mi telewizor w kuchni, nasmarował skrzypiący zamek, wyregulował drzwi, które źle się zamykały. A jak przyszedł do baterii w łazience, to przy okazji naprawił mi krajalnicę, w której zepsuł się wyłącznik. No złoty człowiek, po prostu! – nie może się nachwalić Mirosława Dąbrowska, 75-latka z Wołomina, która bezpłatne naprawy już poleciła swoim sąsiadkom.
– Wezwanie fachowca nawet do niewielkiej naprawy to często wydatek ponad 100 złotych. Wielu starszych osób najzwyczajniej na to nie stać. Właśnie do nich skierowany jest projekt „Remont dla Seniora” – mówi Łukasz Marek, naczelnik Wydziału Planowania Rozwoju i Rewitalizacji w Urzędzie Miasta w Wołominie. Program drobnych, bezpłatnych napraw dla seniorów podwarszawska gmina wprowadziła w marcu tego roku jako druga w Polsce, po Poznaniu, gdzie plan „Złota rączka” dla osób 65+ z powodzeniem działa od końca 2016 r. Wcześniejszy pilotaż w Wołominie pokazał, że takie usługi dla starszych mieszkańców są bardzo przydatne i pożądane. Naczelnik Marek od razu dodaje, że program programem, ale za jego sukcesem w gminie stoi konkretnie pan Mirek – doświadczony i doskonały fachowiec, człowiek pogodny, skromny i otwarty na innych.
Kto wkręci żarówkę?
Mirosław Kubiak nie lubi, kiedy mówi się o nim „złota rączka”. Bo on umiejętności nabywał latami, budując we Włoszech domy „pod kapcie”, czyli gotowe do wniesienia mebli. Z zawodu elektronik, uczył się tam hydrauliki, glazurnictwa, układania parkietów… Dlatego teraz niestraszna mu żadna domowa awaria. W przeciwieństwie do jego klientów, seniorów po 65. roku życia, dla których niedomykające się drzwi, kapiący kran, nieszczelne okna czy zapowietrzony kaloryfer to problemy spędzające sen z oczu. Dla wielu starszych osób trudnością jest nawet wymiana przepalonej żarówki w lampie. I w tych przypadkach też pomocny okazuje się pan Mirek. Awarie i inne naprawy można zgłaszać pod numerem telefonu: 22 763 30 17, mejlowo lub osobiście w urzędzie. Dyżurujący urzędnik zawiadamia pana Mirka, a ten kontaktuje się z seniorem, żeby dopytać o szczegóły i umówić termin wizyty.
– Solidny i punktualny, cierpliwy, spokojny, zawsze potrafi pomóc i doradzić – chwalą pana Mirosława emeryci. – Przedtem zdarzało się, że trafiałam na nieuczciwy serwis, a naprawa kosztowała krocie – mówi jedna z jego klientek. – Na początku seniorzy podchodzili trochę nieufnie, wzywali mnie do powieszenia obrazka czy wymiany gniazdka i pytali, ile płacą. Dopiero, kiedy się przekonali, że usługa jest rzeczywiście bezpłatna, że płacą tylko za użyte materiały, za kilka dni dzwonili do urzędu z całą listą napraw – śmieje się pan Mirosław.
Wołomin starzeje się w szybkim tempie i zapotrzebowanie na takie usługi będzie rosło. Prawie jedna czwarta jego mieszkańców skończyła 60 lat. Z pomocy fachowca mogą skorzystać ci, którzy mają Wołomińską Kartę Seniora, mieszkają samotnie, są chorzy lub niepełnosprawni i mają niskie dochody. Zakres prac jest ściśle określony. Większy remont, naprawy sprzętu domowego czy wymagające dodatkowych uprawnień nie wchodzą w rachubę. Chyba że…
– U jednej z pań w poprzek łazienki, nad wanną wisiał przedłużacz i kabel elektryczny z termy. Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby wychodząc z wanny, o niego zahaczyła. W porozumieniu z urzędem zdecydowaliśmy o przeniesieniu urządzenia na przeciwległą ścianę, w pobliże gniazdka – mówi pan Mirosław. Najczęściej jednak zajmuje się drobnymi pracami: wymienia gniazdka, reperuje anteny telewizyjne i wzmacniacze, montuje rolety, klei listwy przypodłogowe, wiesza półki, a teraz jesienią reguluje i uszczelnia okna. Ale zdarzało mu się też rozebrać teoretycznie nierozkładalne drzwi harmonijkowe i je naprawić.
Po robocie, przy herbacie…
Jak mówi pan Mirosław, naprawa u seniorów czasami trwa kilkanaście minut, ale wizyta przeciąga się do godziny. Przy herbacie czy kawie starsi ludzie wylewają smutki i żale: na samotność, zapracowane dzieci, wnuki, które nie odwiedzają… Na stół wędrują zdjęcia rodziny, snują się opowieści. – Odkąd pomagam seniorom, widzę, jak często są samotni, pozostawieni sami sobie, odstawieni na boczny tor… Cieszą się, kiedy przychodzę, chcą się wygadać. Czują się zaopiekowani – opowiada fachowiec.
– Do różnych sytuacji, które spotykam, muszę podchodzić indywidualnie, a nie według paragrafu. Zdarza się, że na podwórku stoją luksusowe samochody, na piętrze domu dzieci mają pięknie urządzone mieszkanie, a na parterze, u starszej matki wszystko się wali i odpada. Teoretycznie mieszka z dziećmi i mogłaby liczyć na ich pomoc, ale z ich strony nie ma zainteresowania, brakuje męskiej ręki, która by to wszystko doprowadziła do porządku. I wtedy traktuję taką panią jak osobę samotną, potrzebującą pomocy gminy.
Pan Mirosław jeździ do seniorów niezamożnych, do mieszkań z wiekowymi, wysłużonymi sprzętami (napotyka jeszcze pracujące pralki Wiatki, produkcji ZSRR). Więc jak tylko się da, ratuje przyrdzewiałe baterie, wymienia w nich głowice, kupuje części z rabatami w hurtowniach, żeby nie narażać klientów na większe koszty. Doskonale rozumie, że przy 1100 zł emerytury i szafkach wypełnionych lekami liczy się każdy grosz.
– Miałem powiesić u jednej pani karnisz, więc pytam ją, czy ma potrzebne kołki. Ponieważ za materiały płacą nasi klienci, powiedziałem, że w hurtowni te kołki mogę jej kupić za 2–3 złote. Ona prosiła, żebym przyjechał za dwa dni, jak dostanie emeryturę, bo teraz pieniądze ma odłożone tylko na chleb. Więc sam kupiłem jej te kołki i założyłem karnisz – opowiada majster. Ale jak się zepsuje żelazko albo telewizor, już nic na to nie poradzi. Nowoczesne sprzęty wymagają użycia specjalistycznych narzędzi, a części do nich są tak drogie, że często naprawa się nie opłaca.
– W sklepach jest tak duży wybór sprzętów RTV i AGD, że emeryci gubią się w ich opisach, nie wiedzą, na co zwrócić uwagę. Dzwonią wtedy i proszą, żebym im pomógł wybrać model. Ja przeglądam internet, szukam promocji, podpowiadam, gdzie można coś dobrego kupić taniej – opowiada pan Mirosław. – Ta praca daje mi dużo satysfakcji. Spotykam też osoby niezwykle wartościowe i ciekawe, tryskające energią mimo sędziwego wieku, przy których to ja ładuję akumulatory.
W Warszawie też pomogą
„Seniorzy to absolutny nasz priorytet” – mówił w kampanii przed wyborami samorządowymi Rafał Trzaskowski, kandydat na prezydenta Warszawy. Oprócz wielu udogodnień i budowy Warszawskiego Centrum Geriatrii obiecał warszawianom pomoc „złotej rączki” na koszt miasta. Tyle że nie był to pomysł nowy. Już we wrześniu br. zaczęła go realizować ówczesna prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, ogłaszając konkurs na wykonawców. Zgodnie z jej propozycją warszawscy seniorzy, czyli grono prawie 480-tysięczne grono osób, będą mogli liczyć na pomoc, choć mocno okrojoną. Fachowca na koszt miasta będą mogły wezwać osoby w wieku 75+, mieszkające samotnie, chore oraz kombatanci. Miasto pokryje wartość usługi do 100 zł i zakupu materiałów do 80 zł. Za resztę z własnej kieszeni zapłaci zgłaszający usterkę. O pomoc będzie można poprosić najwyżej dwa razy w miesiącu.
Jak to robią inni?
W innych miastach naprawcza pomoc dla seniorów działa prosto i przejrzyście. W Krakowie każdy 60-latek i starszy może liczyć nie tylko na drobne naprawy, ale też na pomoc w złożeniu mebli, wykonanie mniejszych prac stolarskich, ślusarskich i malarskich. Za robociznę płaci miasto, za materiały – senior. Obsługę programu zapewnia Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, przy wsparciu Miejskiego Ośrodka Wspierania Inicjatyw Społecznych. W Białymstoku odpowiada za nie Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju „Hektor”, które od sierpnia co miesiąc przyjmuje ok. 50 zgłoszeń od osób 65+. W Gnieźnie w ubiegłym roku Miejska Rada Seniorów zgłosiła taki pomysł do budżetu obywatelskiego. Niestety nie wygrał rywalizacji z innymi, ale miejskim władzom tak się spodobał, że w tym roku sfinansowały go z budżetu miasta. Z bezpłatnej pomocy mogą skorzystać także ci seniorzy, którzy mieszkają ze starszym współmałżonkiem.
Podobny program w październiku ruszył w Dzierżoniowie. Od stycznia obejmie sześćdziesięciolatków i starszych mieszkańców Suwałk. W Wołominie potrwa do 14 grudnia br., ale już wiadomo, że będzie kontynuowany w przyszłym roku. – Od marca dokonano ponad 90 napraw u seniorów. Widzimy, że program z miesiąca na miesiąc się rozrasta i w przyszłym roku zarezerwujemy na niego większe środki. Myślimy też o stworzeniu magazynu-reperowni, gdzie przedsiębiorcy z terenu naszej gminy mogliby przekazywać niepotrzebne lub pozostałe z remontów materiały. Posłużą potrzebującym – mówi Łukasz Marek. A do Wołomina już dzwonią z Mińska Mazowieckiego, bo też chcieliby ułatwić życie swoim seniorom.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |