Co raz zostało wrzucone do internetu, pozostaje tam na zawsze - to pierwsza i najważniejsza zasada korzystania z tej metody globalnej komunikacji.
Wirtualny świat rządzi się jeszcze wieloma innymi prawami, jak brak anonimowości i prywatności, powszechna obecność nieprawdziwych informacji, bezwzględne wykorzystywanie przez oszustów nawet najmniejszej chwili nieuwagi czy możliwość skomentowania absolutnie wszystkiego zdjęciem śmiesznego kota, choć to ostatnie nie powinno napawać szczególną obawą. Praktycznie każda aktywność w internecie niesie za sobą szereg zagrożeń, a najbardziej narażeni na nie są najmniej doświadczeni użytkownicy. O ile w przypadku osób starszych problemem najczęściej okazuje się brak wiedzy i naiwność, co może skutkować utratą wrażliwych danych i w konsekwencji pieniędzy, o tyle w przypadku dzieci i młodzieży poniesione szkody zwykle trudno wyrazić w złotówkach. Rodziców przerażonych wizją swoich pociech tonących w odmętach internetu uspokajamy – w waszych rękach jest multum sposobów na zapewnienie im bezpiecznego surfowania po sieci, ale to, czy i jak je wykorzystacie, zależy tylko od was.
Problem jest tuż obok
Najczęściej kojarzone zagrożenia związane z internetem w odniesieniu do dzieci, jak uzależnienie, nawiązywanie niebezpiecznych znajomości czy pornografia, nie są niestety jedyne. Cyberprzemoc, hejt, sexting, stalking… Nazywane z angielska kolejne niebezpieczeństwa można mnożyć, choć wielu dorosłych nawet nie zdaje sobie sprawy z ich istnienia. Jednak równie ważna co ich poznanie jest świadomość, że problemy te nie dotykają wyłącznie rozpuszczonych nastolatków z bogatych domów gdzieś na Zachodzie, lecz przytrafiają się codziennie osobom w bliskim otoczeniu. W wielu miastach naszego regionu zdarzały się przypadki rozpowszechniania intymnych zdjęć nastoletnich uczennic wśród szkolnej społeczności, a nękanie czy mowa nienawiści są już niemalże na porządku dziennym. Jak zatem rodzice mogą chronić swoje dzieci, skoro pozornie najłatwiejszy sposób, czyli odłączenie kabla z internetem, dziś nie jest już najlepszym rozwiązaniem?
– Internet jest wszechobecny i praktycznie nie ma możliwości odcięcia się od niego, bo zewsząd nas otacza. O ile małemu dziecku stawiamy granice i konsekwentnie ich pilnujemy, o tyle z nastolatkami jest trudniej, bo jeśli już kupiliśmy mu telefon z dostępem do internetu i pozwoliliśmy założyć konto na portalu społecznościowym, to trudno to wszystko zabierać – zauważa pedagog Joanna Dorocicz, która 6 lutego poprowadziła warsztaty nt. „Moje dziecko w sieci” w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Zabrzu. Było to jedno ze spotkań w ramach prowadzonego przez tę placówkę programu wsparcia, który konfrontuje rodziców z licznymi wyzwaniami wychowawczymi. – Przede wszystkim możemy rozmawiać ze swoim dzieckiem o tym, jak spędza czas w internecie, i uświadamiać je. Bo chociaż wydaje się, że młodzież jest świetnie obeznana z technologią, to jednak nie do końca zdaje sobie sprawę z zagrożeń, które może tam spotkać – zaznacza.
Facebook wie o nas więcej niż my sami
Jak daleko może sięgać brak świadomości na temat zagrożeń w sieci nawet wśród dorosłych, pokazuje filmik, który – nawiasem mówiąc – da się bardzo łatwo znaleźć na YouTubie pod hasłem „social media stalker”. Na podstawie widocznych dla każdego zdjęć i informacji publikowanych w portalach społecznościowych prowokator jest w stanie stworzyć kompletny profil zupełnie nieznajomej osoby. Widzimy zaskoczenie młodych kobiet, gdy obcy mężczyzna zaczepia je na ulicy i pod pretekstem pogawędki sypie jak z rękawa szczegółami z ich życia – imieniem psa, wyglądem łóżka, aktywnością na siłowni, wynikami na studiach czy nabytą ostatnio kontuzją. Wystarczyło przejrzenie ich profili z ustawieniami publicznymi na Facebooku czy Instagramie oraz jedno aktualne zdjęcie, by odnaleźć konkretną osobę. To tylko jeden przykład z morza zagrożeń, jakie czyhają w sieci. Jak tłumaczy Joanna Dorocicz, ważne jest towarzyszenie dziecku w wirtualnym świecie, ale nie na zasadzie inwigilacji czy podglądactwa.
– Jeżeli dziecko natrafi na coś niebezpiecznego, ma wiedzieć, że może zgłosić to rodzicom, którzy są w stanie pomóc i zapobiec skutkom niewłaściwego korzystania z internetu – wyjaśnia. – Powinno nas to zaniepokoić, jeśli jedyna pozaszkolna aktywność dziecka to komputer czy smartfon, jeśli nie spotyka się z kolegami i koleżankami, zaniedbuje obowiązki domowe i szkolne, a na próby ograniczenia dostępu do internetu reaguje agresją i stara się na różne sposoby je omijać. Wtedy my, jako rodzice, powinniśmy zgłosić się do specjalisty w poradni, który podpowie, jak można sobie z tym poradzić – zachęca J. Dorocicz. Często pomaga już pierwsze spotkanie z psychologiem, ale ważna jest wcześniejsza świadomość zagrożeń i odpowiednio szybka reakcja. Zdarza się jednak, że konieczne jest podjęcie odpowiedniej terapii.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |