Jadę, nie ma dyskusji

Pod hasłem „Starość się Bogu udała!” spotkali się w Skrzatuszu seniorzy. O tym, że jest ona Bożym darem i dopełnieniem życia, przekonywał ich jezuita o. Leszek Balczewski.

Gorsza jest samotność

Władysława i Krystynę Tomczyszynów z Barlinka na rekolekcje zapisała córka. Zresztą wielu uczestników korzystało z pomocy młodszego pokolenia w zdobyciu informacji o rekolekcjach czy dojechaniu na miejsce.

Ponad 80-letni pan Władysław jest najstarszy z rodu wywodzącego się z Podola i choć bije rodzinne rekordy długości życia, uważa, że starość z jej chorobami i niedogodnościami Bogu nie wyszła. – Ja sobie wieczorem marzę, żeby się położyć i już nie obudzić – mówi, a i tak cieszy się, że jeszcze chodzi i może się opiekować bardziej schorowaną, choć 7 lat młodszą od niego żoną. Nie chciałby być w przyszłości obciążeniem dla swoich dzieci. No ale śmierć? Czy go nie przeraża? – Nie. Już w tej chwili nie – mówi. Jego żona Krystyna myśli podobnie: – Śmierć to tylko przejście. Taki korytarz.

Siostra Wiktoria Kucharska zauważa, że emeryci są złaknieni ludzkiego słowa, bycia ze sobą nawzajem. – Większość z nich mieszka sama. Doskwiera im samotność. Dlatego chcą się integrować, rozmawiać ze sobą – powiedziała.

O dramacie samotności, przez którą wpadła w depresję, opowiada pani Ewa ze Stargardu. Trudno jej nie tylko w pustym domu, ale i w miejscowości, gdzie niewielu ludzi wyznaje wiarę. – Kiedyś byłam w Medjugorju i otrzymałam tam wiele łask, bardzo się wyciszyłam. Dlatego kiedy dowiedziałam się o tych rekolekcjach, powiedziałam: jadę, nie ma dyskusji.

Patentem na samotny dom pani Krystyny z Piły jest przyjaźń z Jezusem, którą rozwinęła jeszcze przed śmiercią swojego męża. – Chodzę po domu i rozmawiam z Nim, głośno – mówi. – To pomaga.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg