Sąd Najwyższy ze względów formalnych odrzucił wczoraj skargę na postanowienie Marszałka Sejmu RP o odmowie przyjęcia obywatelskiego projektu ustawy "Stop LGBT". Przewidywał on m.in. zakaz obscenicznych zachowań i używania symboli religijnych do promocji postulatów lobby LGBT, ale także praktyczny zakaz organizowania tzw. parad równości. Zebrano pod nim około 200 tys. podpisów.
Jak dowiedzieliśmy się w Fundacji Życie i Rodzina, w której powstała ta inicjatywa, w projekcie ustawy złożonym pierwotnie w Kancelarii Sejmu były błędy literowe. Ale był też - co istotne - zapis dotyczący vacatio legis (czyli okresu między publikacją projektowanej ustawy a jej wejściem w życie). Komitet złożył więc wersję poprawioną (bez literówek), ale też bez zapisu o vacatio legis. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek zarejestrowała następnie komitet, co inicjatorzy uznali za akceptację ostatniej wersji projektu. Pod nią też zbierali podpisy. Gdy znalazły się one w Sejmie, Marszałek stwierdziła, że tekst pod którym zbierano podpisy, nie odpowiada temu złożonemu na początku, bo nie zawiera przepisu dotyczącego vacatio legis. Na tej podstawie odmówiła jego przyjęcia do dalszych prac w parlamencie.
Kancelaria Sejmu przesłała nam to postanowienia Marszałka Sejmu. Jego treść zasadniczo potwierdza opisany wyżej przebieg zdarzeń. Różne są raczej wnioski, jakie wyciągnęła z nich pani marszałek i komitet inicjatywy. Postanowienie mówi, że "treść projektu wniesionego przy zawiadomieniu z dnia 24 lipca 2020 r. o utworzeniu Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej i przyjętego przez Marszałka Sejmu w dniu 10 sierpnia 2020 r., różni się od treści projektu złożonego w dniu 9 listopada 2020 r. wraz z wykazem ponad 100 tys. podpisów. Teksty te zawierają różną liczbę artykułów. W pierwszym z nich przepisy zgrupowane są w trzech artykułach, podczas gdy w drugim w dwóch. W tekście wniesionym w dniu 9 listopada 2020 r. brak zawartego w tekście z dnia 24 lipca 2020 r. art. 3, zawierającego postanowienie dotyczące wejścia w życie ustawy. W związku z powyższym należy stwierdzić, że treść projektu ustawy została zmieniona. Zgodnie z art. 7 ust. 2 ustawy od dnia przyjęcia przez Marszałka Sejmu zawiadomienia o utworzeniu komitetu inicjatywy obywatelskiej, do dnia wniesienia projektu ustawy z wykazem co najmniej 100 tys. podpisów obywateli popierających projekt, treść projektu nie może być zmieniona. W sytuacji zmiany treści wniesionego projektu, Marszałek Sejmu, na podstawie art. 11 ust. 1 ustawy, w drodze postanowienia odmawia jego przyjęcia. W tej kwestii wypowiadał się Sąd Najwyższy, który w postanowieniu z dnia 21 marca 2018 r. (sygn. akt III SO 1/18) stwierdził, że warunkiem przyjęcia przez Marszałka Sejmu projektu ustawy wniesionej przez komitet inicjatywy ustawodawczej jest, aby tekst tego projektu nie różnił się od projektu przedłożonego przy zawiadomieniu o utworzeniu komitetu oraz by tekst ten był zgodny z tekstem podpisanym przez pierwszy tysiąc obywateli popierających projekt (art. 11 ust. 1 w związku art. 6 ust. 3 i art. 7 ust. 2 ustawy z dnia 24 czerwca 1999 r. o wykonywaniu inicjatywy ustawodawczej przez obywateli, Dz.U. Nr 62, poz. 688 ze zm.). Mając na względzie brzmienie art. 11 ust. 1 ustawy, w myśl którego w wypadku stwierdzenia, że treść projektu ustawy lub uzasadnienia jest zmieniona, Marszałek Sejmu, w drodze postanowienia odmawia jego przyjęcia, należało postanowić jak na wstępie [czyli odmówić przyjęcie projektu]".
Komitet złożył skargę na tę decyzję Marszałka do Sądu Najwyższego. Uznał on wczoraj, że skarga wpłynęła za późno. Ocenił, że nie wystarczyło złożyć ją w terminie w urzędzie pocztowym. Liczyła się data jej faktycznego wpłynięcia do sądu. Zdanie odrębne do tego postanowienia złożyło dwóch z siedmiu sędziów składu orzekającego Sądu Najwyższego.
Pełnomocnik Komitetu Inicjatywy Ustawodawcze "Stop LGBT" Krzysztof Kasprzak nie zgadza się z argumentacją Sądu Najwyższego. Dodał, że we wszystkich sprawach wystarcza, że pismo zostanie w terminie wysłane pocztą. Jego zdaniem, sam projekt ustawy został złożony prawidłowo, a jego odrzucenie przez marszałka Sejmu to lekceważenie 200 tysięcy obywateli z powodów ideologicznych. Kasprzak zapowiedział, że zbiórka podpisów zostanie powtórzona, a projekt ustawy "Stop LGBT" zostanie ponownie złożony w Sejmie.
Parady równości budzą liczne kontrowersje. W ich trakcie dochodziło do zachowań obscenicznych i używania symboli religijnych do promowania postulatów sprzecznych z nauczaniem Kościoła. Jednak postulat praktycznie całkowitego zakazu organizowania takich parad (poprzez generalny zakaz organizowania manifestacji w określonych celach) nie spotykał się z pełnym poparciem nawet w środowiskach katolickich i konserwatywnych. Jego krytycy zwracali uwagę, że taki zakaz narusza prawo do zgromadzeń. W niektórych diecezjach i parafiach władze kościelne zezwoliły na zbieranie podpisy pod tym projektem, w innych - nie.