Urodziła się z wadą serca i zdeformowanymi rękami. Biologiczni rodzice nie chcieli jej wychowywać. A jednak znalazła swoje szczęście.
Co powie teściowa?
Grzegorz Wilk od kilku lat pracuje w KWK Mysłowice-Wesoła. W 2008 r. przystąpił do Maltańskiej Służby Medycznej. W wolnych chwilach pomaga niepełnosprawnym i wraz z nimi chodzi na pielgrzymki. – Basię zauważyłem podczas Mszy św. w krypcie archikatedry pw. Chrystusa Króla – mówi Grzegorz. – Na pierwszej randce Basia powiedziała mi, że cierpi na bardzo rzadką chorobę genetyczną tzw. zespół Holt-Orama. Przejawia się złą pracą serca oraz deformacją kości ramion i rąk. Grzegorzowi to nie przeszkadzało. Oświadczył się swojej wybrance w Częstochowie, podczas pielgrzymki. – Bardzo obawiałam się spotkania z przyszłą teściową – wspomina Barbara. – Jednak niepotrzebnie się martwiłam. Okazała się wspaniałą kobietą.
Przygotowanie do ślubu zajęło narzeczonym mnóstwo czasu. Dziewczyna sama zaprojektowała sukienkę ślubną. Bukiet ślubny tworzyły trzy goździki, gdyż więcej nie utrzymałaby w dłoni. Sakramentalne tak Barbara i Grzegorz wypowiedzieli 26 grudnia 2010 r. w kościele pw. św. Stanisława Kostki w Katowicach-Giszowcu.
– Podchodząc do ołtarza przy muzyce Mendelsona pomyślałam, że nade mną chyba czuwa cała armia aniołów stróżów – mówi Basia. – Mam świetną pracę, męża, rodzinę, przyjaciół, niedawno uzyskałam prawo jazdy i prowadzę samochód.
Na zaproszeniach ślubnych młodzi prosili, aby nie kupować im kwiatów, argumentując, że panujący mróz natychmiast je zniszczy. W zamian poprosili o pluszowe maskotki. Kilka dni po ślubie pojechali do domu dziecka w Katowicach-Bugucicach i tam zostawili wór z zabawkami. Obecnie Barbara wraz z mężem urządzają swoją kawalerkę. – Przede mną kolejne wyzwania – martwi się Basia. – Wkrótce będę musiała podjąć trudne decyzje m.in. czy urodzić dziecko. Czeka mnie też operacja wszczepienia rozrusznika serca.
– Czasami zastanawiałam się co się stanie z Basią gdy z mężem umrzemy – mówi Jadwiga Bojanowska. – Wiedziałam, że samej będzie jej bardzo trudno. Ale Bóg dał jej wspaniałego, czułego i troskliwego męża, więc jestem spokojna. Cieszę się, że została moją córką i że Bóg dał mi siłę na jej wychowanie.
*** Tekst pochodzi z katowickiego GN
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |