Na koniec roku inflacja powinna wynieść 4,5-4,7 proc. - poinformował w komentarzu do danych GUS ekonomista Polskiego Instytutu Ekonomicznego Jakub Rybacki. Jego zdaniem na spadek inflacji złożą się niższe ceny paliw i wolniejsza dynamika wzrostu cen żywności.
W czwartek Główny Urząd Statystyczny w szybkim szacunku podał, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w październiku 2024 r. wzrosły o 5 proc. w ujęciu rocznym, a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosły o 0,3 proc.
"Wysokie tempo wzrostu związane jest głównie z podwyżkami rachunków za energię - ich ceny są o 11,5 proc. większe niż rok temu. Duże znaczenie mają również ceny usług, oraz niższy punkt odniesienia przy cenach paliw - GUS raportuje, że tankowanie samochodu kosztowało tyle samo co rok temu, mimo spadku cen ropy" - wskazał w komentarzu kierownik zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) Jakub Rybacki.
Jego zdaniem, listopad i grudzień przyniosą lekki spadek inflacji, m.in. ze względu na spadek cen paliw, poza tym oczekuje on nieco mniejszego tempa wzrostu cen żywności.
"() na koniec roku inflacja powinna oscylować blisko 4,5-4,7 proc. Od stycznia czekać nas będzie kolejna podwyżka cen energii - ta prawdopodobnie ponownie podbiję inflację" - prognozuje ekonomista PIE.
Wskazał on, że trend inflacyjny w Europie nadal wygasa.
"Dane Eurostat pozwalają wyliczyć, że odsetek wydatków, dla których roczne tempo wzrostu cen przekracza 5 proc., przeciętnie w UE wynosi obecnie ok. 25 proc. Jeszcze na początku roku wielkość ta była bliższa 45 proc. Spadek widoczny jest wśród wszystkich państw, choć należy mieć na usadzę, że wyniki w Polsce są jednymi z wyższych wewnątrz wspólnoty" - stwierdził Jakub Rybacki.
Polski Instytut Ekonomiczny to publiczny think tank ekonomiczny; przygotowuje raporty, analizy i rekomendacje dotyczące kluczowych obszarów gospodarki oraz życia społecznego w Polsce. (PAP
ms/ pad/
Na spadek inflacji złożą się niższe ceny paliw i wolniejsza dynamika wzrostu cen żywności.