Bunt jest dobry

O różnicach między nianią a babcią, dziecięcej samotności i wymagających nauczycielach z dr Danutą Krzywoń rozmawia ks. Roman Chromy.

W wychowaniu jest miejsce na wymaganie, a nie samowolkę?

– Tak. Bo kochać to znaczy także wymagać.

Jak ma reagować rodzic, wychowawca wobec buntu dziecka, które nie przyjmuje wymagań?

– Bunt jest zjawiskiem normalnym i powszechnym. Może nawet cieszyć. Wskazuje na dojrzewanie dziecka, które próbuje dorosłych, na ile może przekroczyć wyznaczone przez nich granice. Bunt jest bardzo dobrym objawem. Jeżeli go nie ma, to oznacza, że albo z dzieckiem, albo z wychowawcą jest coś nie tak. Jego brak może wskazywać np. na zbyt liberalną postawę wychowawcy.

Zatem paradoksalnie życzenie rodziców, aby dorastająca córka wróciła do domu o 23.00, pomimo jej niezadowolenia, jest wyrazem miłości?

– To sygnał dany przez rodziców córce: „Zależy nam na tobie. Nie jesteś nam obojętna!”.

Z jednej strony statystyczny polski ojciec poświęca dziś dziecku kilkanaście minut dziennie. Z drugiej – rodzice, jeśli mają możliwości, organizują dzieciom szereg dodatkowych zajęć.

– Czas poświęcony dziecku jest bezcenny. Nie chodzi jednak o ilość, lecz o jakość. Rzeczywiście dzieci funkcjonują w wielu rodzinach według tygodniowego grafiku: szkoła, taniec, lekcje gry na pianinie itd. Tak może być, ale pod warunkiem, że dziecko tego chce. Podkreślam, że zajęcia dodatkowe nie zrekompensują braków w kontakcie dziecka z rodzicami.

Przemęczeni pracą rodzice kupują wyszukane zabawki, gry komputerowe, laptop, żeby dziecko zajęło się sobą...

– Niektórym rodzicom wydaje się, że w ten sposób mają pełną kontrolę nad dzieckiem: jest w domu i nie włóczy się z rówieśnikami. Zapominają o uzależnieniach od gier, o kontaktach dzieci z przygodnymi osobami na portalach społecznościowych. Bywa np. w czasie wakacji, że dziecko zaprzątnięte Internetem zapomina o podstawowych potrzebach. W południe jest bez śniadania, nieumyte i w piżamie. To początek dziecięcej samotności.

Trzy instytucje: rodzina, szkoła, Kościół grają do tej samej bramki?

– Jak najbardziej. Wartości proponowane przez Kościół są uniwersalne. Myślę jednak o jeszcze większej współpracy tych trzech podmiotów. Nie możemy liczyć wyłącznie na pracę katechetów w szkołach. Duszpasterze powinni dołożyć wszelkich starań, żeby ściągnąć dzieci i młodzież do salek parafialnych. Grupy, wspólne zajęcia sportowo-rekreacyjne, wycieczki, festyny organizowane przez księży przekonują do Kościoła rodziców, tzw. chłodnych katolików i osoby poszukujące.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| BUNT, WYCHOWANIE

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg