Wierzę, że medycyna może wyeliminowac problem "nadprodukcji" zarodków, co nie rozwiąże wszystkich problemów związanych z in vitro. Jednak wydaje mi się, że Kościół powinien rozpocząc pracę nad rozwijaniem wrażliwości sumień w tym temacie, tu nie należy zaczynac od ustawodastwa. Nie jestem za dopuszczeniem in vitro dla związków innych niż małżeństwa. Nikt w końcu nie ma tu na myśli małżeństw sakramentalnych
Gdyby wszystko zostało dobrze dookreślone to nie powinno być problemu. In vitro tylko dla małżeństw, bez produkcji nadwyzkowych zarodków - w tym chyba nie ma nic złego?
Sama procedura, uzyskiwania jajeczek i plemników jest bardzo delikatnie mówiąc nieprzyjemna, potem wszczepianie... Całkowicie wyeliminowana jest radość jaką dobry Stwórca przeznaczył dla nas przy akcie małżeńskim. Ludzie stają się trybikami w fabryce, odbiera im się godność. to nie jest dobre. Dziecko przestaje być darem, staje się produktem. Łatwo wyobrazić sobie, że produkt nie spełnia oczekiwań np miała być dziewczynka, a tu proszę jest chłopak. W krajach gdzie wprowadzono in vitro, ze zdumieniem stwierdzono, ze matki decydujace się na ten zabieg, równie łatwo decydowały sie na aborcję, gdy oczekiwania nie były spełnione. A bez nadwyżkowych zarodków drastycznie maleje skuteczność zabiegów in vitro, czymś takim te kliniki nie będą zainteresowane. Do ostatniego tchu będą walczyć o nadliczbowość, zamrażanie i refundację. Kasa kasa kasa ....i w tym jest to zło, kasa ważniejsza od Boga, dającego życie.
KKK 2376-2378 (co do VI przykazania Dekalogu): "Techniki, które powodują oddzielenie rodzicielstwa wskutek interwencji osoby spoza małżeństwa (oddawanie spermy lub jaja, macierzyństwo zastępcze), są głęboko niegodziwe. Techniki te (sztuczna inseminacja i sztuczne zapłodnienie heterologiczne) naruszają prawo dziecka do urodzenia się z ojca i matki, których zna i którzy połączeni są węzłem małżeńskim. Techniki te pozostają w sprzeczności z wyłącznym prawem małżonków do "stania się ojcem i matką wyłącznie dzięki sobie" "Techniki te praktykowane w ramach małżeństwa (sztuczna inseminacja i sztuczne zapłodnienie homologiczne) są być może mniej szkodliwe, jednakże pozostają one moralnie niedopuszczalne. Powodują oddzielenie aktu płciowego od aktu prokreacyjnego. Akt zapoczątkowujący istnienie dziecka przestaje być aktem, w którym dwie osoby oddają się sobie nawzajem. "Oddaje (on) życie i tożsamość embrionów w ręce lekarzy i biologów, wprowadza panowanie techniki nad pochodzeniem i przeznaczeniem osoby ludzkiej. Tego rodzaju panowanie samo w sobie sprzeciwia się godności i równości, które winny być uznawane zarówno w rodzicach, jak i w dzieciach" "przekazywanie życia jest jednak pozbawione z moralnego punktu widzenia właściwej sobie doskonałości, jeśli nie jest chciane jako owoc aktu małżeńskiego, to jest specyficznego aktu zjednoczenia małżonków... Tylko poszanowanie związku, który istnieje między znaczeniami aktu małżeńskiego, i szacunek dla jedności istoty ludzkiej umożliwia rodzicielstwo zgodne z godnością osoby ludzkiej". "Dziecko nie jest czymś należnym, ale jest darem. "Największym darem małżeństwa" jest osoba ludzka. Dziecko nie może być uważane za przedmiot własności, za coś, do czego prowadziłoby uznanie rzekomego "prawa do dziecka". W tej dziedzinie jedynie dziecko posiada prawdziwe prawa: prawo, by "być owocem właściwego aktu miłości małżeńskiej rodziców i jako osoba od chwili swego poczęcia mająca również prawo do szacunku".
zobacz też: http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&art=1288644486&dzi=1207812935&idnumeru=1288106107 i http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&art=1288644797&dzi=1207812935
"wiem, że K-ł nie popiera-jest moralnei niedopuszczalne postępowanie wg powiedzenia: cel uświęca środki; czy zatem dopuszczalne są badania spermy mężczyzny pod kątem płodności, które aby mogły być wykonane wymagają przecież od mężczyzny oddania nasienia czego mężczyzna musi dokonać przez masturbację ?? z góry dziękuję za odp.
Odpowiedź:To będzie zależało od sposobu pobrania nasienia do badania. Jeśli tym sposobem ma być masturbacja, to nie."
Zastąpić Pana Boga ? Jeśli nie dał- nie mam. Jeśli dał- przyjmuję. Chyba,że zakładam, iż dawcą życia jest sprytny(inteligentny) człowiek. Jeśli z jakichś powodów Bóg nie dał, to zawsze mogę Go pytać, czy nie jest czasem Jego wolą przyjąć jedno z tych, które już czekają na miłość... Sprawa jest całkiem prosta, ale człowiek skażony grzechem Adamowym zawsze będzie kombinował - mimo negatywnych doświadczeń całej historii ludzkości. Takiego myślenia życzę małżeństwom, zwłaszcza młodym. O nie-małżeństwach, czyli tzw "parach" nawet mówić nie warto, bo nie dają żadnej gwarancji normalnego wychowania dziecka.
Dziadek, a jak masz brudne nogi to też ich nie myjesz bo Bóg tak chciał? Stuknij sie w głowę . Pomyśl o medycynie , przeszczepach , transfucji krwii itd.
irytują mnie opinie między innymi w programie tvp o godz 12 gdzie jeden ze zwolenników legalizacji in vitro wzruszającym głosem zachwyca się pięknem rodzicielstwa,wielkim darem i szczęściem jakim jest posiadanie dziecka chciałby obdarzyć i uszczęśliwić wszystkie pary. Jak zwykle uczynność na potrzebę chwili bo gdybyśmy odwrócili sytuację i dyskusja dotyczyłaby aborcji ten pan i inni jemy podobni znależliby mnóstwo argumentów odwrotnych jakie to niesprawiedliwe,ze Kościół zmusza ludzi do posiadania niechcianego potomstwa,że Kościół nie powinien się wtrącać itd.a wiadomo,że chodzi tylko o pieniądze jak zawsze
Nie jestem lekarzem, ale odpowiem: in vitro = "produkowanie" ludzi, czyli pozaustrojowa metoda zapłodnienia; dosłownie "w szkle". Nie leczy bezpłodności u kobiet, a tym bardziej u mężczyzn. Nb: ciekawy jest ten drugi przypadek: leczenie bezpłodności u mężczyzn za pomocą plemników innego faceta.
po in vitro nie wraca płodność, nie jest ono sposobem leczenia niepłodności; por.: http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&art=1288644486&dzi=1207812935&idnumeru=1288106107
Znam przypadki,że po ciąży metodą in vitro, kobieta zachodzi w ciąże w sposób naturalny.Powodem są rozciągnięte zrosty ,które wcześniej utrudniały zajście w ciąże....
To nie jest leczenie bezpłodności, to jest raczej omijanie problemu, który (o ironio) dalej istnieje. Metodą leczenia bezpłodności jest naprotechnologia, ale nikt tego nie przyjmuje do wiadomości, bo biznes się kręci i są z niego kokosy. Oczywiście, jako katolik jestem za całkowitym zakazem in vitro (nie wszyscy muszą mieć własne dzieci, tyle jest dzieci bez rodzin w Domach Dziecka...), ale z drugiej strony co się stanie z już poczętymi? Najlepiej byłoby, gdyby ktoś je "zaadoptował", ale... i tu mam wątpliwość... niestety nie jestem etykiem, więc nie potrafię samodzielnie odpowiedzieć na pytanie: Czy adopcja zarodka jest moralnie i etycznie dobra? I - co ważniejsze - jak odnosi się do tego nauka Kościoła? Ja chcę wiedzieć, gdyż jako przyszły lekarz nie chcę mieć dylematu, po prostu zastosować tę naukę... :)
Dla istniejących już zarodków otrzymanych metodą "in vitro" NIE MA ŻADNEGO MORALNIE GODZIWEGO WYJŚCIA z ich sytuacji, ponieważ: 1. Zabic ich nie wolno. 2. Adoptowac ich (przez wszczepienie do łona kobiety) też nie wolno, bo to jest niemoralne (grzech). To, co tu powyżej piszę jest wyraźnie stwierdzone w dokumencie Kongregacji Nauki Wiary zatytułowanym "Dignitas personae" - można go przyczytac tu: www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR/kongregacje/kdwiary/dignitas_personae_12122008.html
Owszem, dokument watykański zgłasza wątpliwości, nie jest to jednak twarde "nie" - zobacz ten tekst http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&art=1289330052&dzi=1207812935&katg=
Warto natomiast zajrzeć do dokumentu, tam jest argumentacja i zastrzeżenia (punkt 18-19).
Kościół posiada charyzmat nieomylności orzeczeń "ex cathedra" wydanych w sprawach wiary I MORALNOŚCI. O ile jednak orzeczeń "ex cathedra" w sprawach wiary było już w historii sporo, to trudno mi jedno- znacznie wskazac jakieś orzeczenie "ex cathedra" W SPRAWACH MORALNOŚCI. Ja osobiście za takie orzeczenie uważam definicję niegodziwości aborcji zawartą w n.62 encykliki "Evangelium vitae". Byc może TEGO TYPU właśnie orzeczenie jest tu potrzebne. A póki co pozostaje pewien margines wątpliwości.
Nieomylne jest także stałe nauczanie Kościoła. Nie ma przecież dogmatu o zmartwychwstaniu, nikt tego nie orzekał, nie było sensu.
Stałym nauczaniem Kościoła jest, że nie wolno zabijać. Tu nie trzeba orzeczeń.
Natomiast tutaj: zwróć uwagę, że o. Jordan mówił nie tyle o przypadkach adopcji, co dania szansy własnym dzieciom. Tu wiele z problemów o których wspomina deklaracja jest eliminowanych.
A sama deklaracja...
Na pewno niemoralne jest zabijanie, czy wykorzystywanie do eksperymentów.
Na pewno zamrożone zarodki nie mogą być "lekarstwem" na bezpłodność. To nie może być tak, że chcę mieć dziecko to sobie je wezmę z "banku zarodków" i urodzę. Dziecko to nie przedmiot.
Co do rzeczywistej adopcji i "dania szansy" - powstaje bez wątpienia masa problemów. Również bez wątpienia nie będzie to proceder masowy, ileż kobiet/ par by się na to zdecydowało z czystej intencji dania szansy życiu? Adopcja nie załatwi problemu. Nie jest i nie będzie usprawiedliwieniem dla mrożenia. Stwarza tysiące problemów tożsamościowych dla dziecka.
Myślę, że na rozeznanie, także ze strony czynników kościelnych, potrzeba dużo więcej czasu. Na razie (to do Kubusia) - jeśli chcesz mieć pewność, po prostu nie bierz w tym udziału...
Katechizm Kościoła Katolickiego na temat Nauczania Kościoła:
Biskupi razem z prezbiterami, swymi współpracownikami, "mają przede wszystkim obowiązek głoszenia Ewangelii Bożej", zgodnie z poleceniem Pana. Są oni "zwiastunami wiary prowadzącymi nowych uczniów do Chrystusa i autentycznymi, czyli upoważnionymi przez Chrystusa, nauczycielami". Dla zachowania Kościoła w czystości wiary przekazanej przez Apostołów, sam Chrystus, który jest prawdą, zechciał udzielić swojemu Kościołowi uczestnictwa w swojej nieomylności. Przez "nadprzyrodzony zmysł wiary" Lud Boży "trwa niezachwianie w wierze" pod przewodnictwem żywego Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Misja Urzędu Nauczycielskiego jest związana z ostatecznym charakterem przymierza zawartego przez Boga w Chrystusie z Jego Ludem; Urząd Nauczycielski musi chronić go przed wypaczeniami i słabościami oraz zapewnić mu obiektywną możliwość wyznawania bez błędu autentycznej wiary. Misja pasterska Urzędu Nauczycielskiego jest ukierunkowana na czuwanie, by Lud Boży trwał w prawdzie, która wyzwala. Do wypełniania tej służby Chrystus udzielił pasterzom charyzmatu nieomylności w dziedzinie wiary i moralności. Realizacja tego charyzmatu może przybierać liczne formy. "Nieomylnością tą z tytułu swego urzędu cieszy się Biskup Rzymu, głowa Kolegium Biskupów, gdy jako najwyższy pasterz i nauczyciel wszystkich wiernych Chrystusowych, który braci swych umacnia w wierze, ogłasza definitywnym aktem naukę dotyczącą wiary i obyczajów... Nieomylność obiecana Kościołowi przysługuje także Kolegium Biskupów, gdy wraz z następcą Piotra sprawuje ono najwyższy Urząd Nauczycielski", przede wszystkim na soborze powszechnym. Gdy Kościół przez swój najwyższy Urząd Nauczycielski przedkłada coś "do wierzenia jako objawione przez Boga" i jako nauczanie Chrystusa, "do takich definicji należy przylgnąć posłuszeństwem wiary". Taka nieomylność rozciąga się na cały depozyt Objawienia Bożego. Boska asystencja jest także udzielona następcom Apostołów, nauczającym w komunii z następcą Piotra, a w sposób szczególny Biskupowi Rzymu, pasterzowi całego Kościoła, gdy - nie formułując definicji nieomylnej i nie wypowiadając się w "sposób definitywny" - wykonuje swoje nauczanie zwyczajne, podaje pouczenia, które prowadzą do lepszego zrozumienia Objawienia w dziedzinie wiary i moralności. Nauczaniu zwyczajnemu wierni powinni okazać "religijną uległość ich ducha", która różni się od uległości wiary, a jednak jest jej przedłużeniem (KKK 888-892)
Katechizm Kościoła Katolickiego na temat Nauczania Kościoła:
Biskupi razem z prezbiterami, swymi współpracownikami, "mają przede wszystkim obowiązek głoszenia Ewangelii Bożej", zgodnie z poleceniem Pana. Są oni "zwiastunami wiary prowadzącymi nowych uczniów do Chrystusa i autentycznymi, czyli upoważnionymi przez Chrystusa, nauczycielami". Dla zachowania Kościoła w czystości wiary przekazanej przez Apostołów, sam Chrystus, który jest prawdą, zechciał udzielić swojemu Kościołowi uczestnictwa w swojej nieomylności. Przez "nadprzyrodzony zmysł wiary" Lud Boży "trwa niezachwianie w wierze" pod przewodnictwem żywego Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Misja Urzędu Nauczycielskiego jest związana z ostatecznym charakterem przymierza zawartego przez Boga w Chrystusie z Jego Ludem; Urząd Nauczycielski musi chronić go przed wypaczeniami i słabościami oraz zapewnić mu obiektywną możliwość wyznawania bez błędu autentycznej wiary. Misja pasterska Urzędu Nauczycielskiego jest ukierunkowana na czuwanie, by Lud Boży trwał w prawdzie, która wyzwala. Do wypełniania tej służby Chrystus udzielił pasterzom charyzmatu nieomylności w dziedzinie wiary i moralności. Realizacja tego charyzmatu może przybierać liczne formy. "Nieomylnością tą z tytułu swego urzędu cieszy się Biskup Rzymu, głowa Kolegium Biskupów, gdy jako najwyższy pasterz i nauczyciel wszystkich wiernych Chrystusowych, który braci swych umacnia w wierze, ogłasza definitywnym aktem naukę dotyczącą wiary i obyczajów... Nieomylność obiecana Kościołowi przysługuje także Kolegium Biskupów, gdy wraz z następcą Piotra sprawuje ono najwyższy Urząd Nauczycielski", przede wszystkim na soborze powszechnym. Gdy Kościół przez swój najwyższy Urząd Nauczycielski przedkłada coś "do wierzenia jako objawione przez Boga" i jako nauczanie Chrystusa, "do takich definicji należy przylgnąć posłuszeństwem wiary". Taka nieomylność rozciąga się na cały depozyt Objawienia Bożego. Boska asystencja jest także udzielona następcom Apostołów, nauczającym w komunii z następcą Piotra, a w sposób szczególny Biskupowi Rzymu, pasterzowi całego Kościoła, gdy - nie formułując definicji nieomylnej i nie wypowiadając się w "sposób definitywny" - wykonuje swoje nauczanie zwyczajne, podaje pouczenia, które prowadzą do lepszego zrozumienia Objawienia w dziedzinie wiary i moralności. Nauczaniu zwyczajnemu wierni powinni okazać "religijną uległość ich ducha", która różni się od uległości wiary, a jednak jest jej przedłużeniem (KKK 888-892) http://www.opoka.org.pl/nauczanie/
Też jako katolik jestem za całkowitym zakazem in vitro, ale uważam, że powinna wejść w życie ustawa z możliwością adopcji już istniejących zarodków. Nie wiem jaka jest w tym konkretnym przybadku nauka Kościoła, ale sumienie mi podpowiada, że zaadoptowanie istniejących zarodków jest moralnie dobre, gdyż jeśli nikt ich nie zaadoptuje zostaną po prostu zabite. A lepiej jest przecież przyjąć dziecko niż dopuścić, aby zginęło. Dobrze myślę? Podzielacie moją opinię?
Kościół nigdy nie wprowadzi możliwości takiej adoopcji.Jak czytasz dokumenty Kościoła to zawsze pisze tam o życiu ludzlim takiego zarodku , a nigdy o osobie ludzkiej. I tak pozostanie na zawsze. Kościół boi się tutaj o tzw. udział w czynie zabronionym.
Polemizowałabym. Jeśli mówimy o dzieciach, o równości w godności, to mówimy o osobach. Nie ma takiego momentu, w którym człowiek nie jest osobą.
Zacytuję bardzo szeroko, ale to ważne:
Jeżeli chodzi o wielką liczbę już istniejących zamrożonych embrionów, pojawia się pytanie: co z nimi zrobić? Niektórzy stawiają, sobie to pytanie, nie uwzględniając jego wątku etycznego, kierując się jedynie koniecznością przestrzegania prawa, które nakazuje opróżnienie po pewnym czasie banków w ośrodkach kriokonserwacji, które później zostaną na nowo zapełnione. Natomiast inni są świadomi tego, że doszło do poważnej niesprawiedliwości i zastanawiają się, w jaki sposób temu zadośćuczynić.
Oczywiście nie do przyjęcia są propozycje wykorzystania tych embrionów w celach badawczych albo przeznaczenie ich do celów terapeutycznych, ponieważ wówczas embriony są traktowane jako zwykły «materiał biologiczny»», co prowadzi do ich zniszczenia. Także propozycja rozmrażania tych embrionów, bez ich reaktywacji, używając ich do badań jakby były zwyczajnymi zwłokami, nie jest do przyjęcia.
Również propozycja wykorzystania ich w „terapii” par bezpłodnych etycznie jest nie do przyjęcia, z tych samych powodów, które czynią niegodziwym zarówno sztuczne zapłodnienie heterologiczne, jak i wszelkie formy macierzyństwa zastępczego; taka praktyka stwarzałaby różne dalsze problemy natury medycznej, psychologicznej i prawnej.
Została też wysunięta propozycja wprowadzenia formy „adopcji prenatalnej”, tylko w tym celu, by stworzyć możliwość narodzenia się istotom ludzkim, które w przeciwnym wypadku skazane są na zniszczenie. Jednakże ta propozycja, godna pochwały co do intencji uszanowania i obrony życia ludzkiego, niesie ze sobą wiele problemów nie różniących się od wyżej przedstawionych.
Trzeba na koniec stwierdzić, że tysiące porzuconych embrionów stwarzają sytuację niesprawiedliwości nie do naprawienia. Dlatego Jan Paweł II odwołał się «do sumienia osób sprawujących odpowiedzialne funkcje w środowisku naukowym, a w szczególny sposób do lekarzy, aby została wstrzymana produkcja ludzkich embrionów, zważywszy że nie ma moralnie godziwego rozwiązania, które zapewniłoby ludzką przyszłość wielu tysiącom „zamrożonych” embrionów, choć przecież mają one i zawsze zachowają swoje podstawowe prawa i tym samym winny być chronione przez prawo jako ludzkie osoby».
Dignitas personae, pkt, 19 http://kosciol.wiara.pl/doc/491916.Kongregacja-Nauki-Wiary/4#18
Zarodek ludzki pomimo naszych wielkich chęci nie jest osobą ludzką. Ani filozoficznie, ani teologicznie czy etycznie. Chociaż powinien być chroniony prawnie, teologicznie i etycznie jak każda osoba ludzka. Nie sprzeczność lecz paradoks.
człowiek jest człowiekiem od momentu poczęcia; to nie kwestia wiary, lecz nauki - wiedzy, por.:
dr Dorota Kornas-Biela na temat rozwoju człowieka od poczęcia (załączono zdjęcia): http://www.szansaspotkania.net/index.php?page=2532
`Światowa Organizacji Zdrowia (WHO) uznaje za początek ciąży moment zagnieżdżenia się zarodka w śluzówce macicy, a nie połączenia plemnika z jajeczkiem (moment poczęcia). W konsekwencji WHO definiuje poronienie jako przerwanie życia w czasie ciąży (już po zagnieżdżeniu się zarodka w macicy) a nie jak się potocznie uważa za przerwanie życia ludzkiego rozwijającego się od zapłodnienia.' ale: `Nowoczesne myślenie o człowieku Badania biologów, embriologów i genetyków wskazują jednoznacznie, że życie ludzkie zaczyna się od połączenia plemnika (należącego do ciała ojca) i komórki jajowej (należącej do matki) - a tym samym od połączenia się materiału genetycznego obu ludzkich komórek rozrodczych. Istota ludzka od momentu poczęcia jest całkowicie integralna. Nie trzeba jej niczego dodawać. `Potrzebny jest jej tylko czas, tlen i pokarm. Nie jest częścią ciała matki, zachowuje całkowitą odrębność, np. może być innej płci, mieć inną grupę krwi, kolor oczu itd. Potrzebuje także bezpiecznego schronienia w łonie matki. Jeśli pozwolimy jej rozwijać się, szybko urośnie. Wiemy, jak będzie przebiegać jej rozwój, gdyż każdy człowiek przechodzi taki sam szlak rozwojowy, charakterystyczny dla swojego gatunku. Jest całkowicie i ostatecznie zaprogramowana, a rozwija się sama z siebie, dzięki samosterującym procesom wzrostu i rozwoju. Fakt, że na tym etapie rozwoju istota ludzka jest jeszcze taka mała, o niczym nie świadczy. Nasze oczy nie są na tyle precyzyjnym narzędziem badawczym, aby dokonywać oceny, która byłaby wystarczająca dla współczesnej wiedzy'(1). Fakty te nie są kwestią wiary, ale nauki. Nowoczesne myślenie o człowieku polega na założeniu, że nie jest on istotą od początku dojrzałą i niezmienną, ale dynamiczną, ewoluującą i rozwijającą się. Dlatego też wszystkie cechy przynależne gatunkowi ludzkiemu nie są od razu ani widoczne ani w pełni dojrzałe, ale stają się coraz bardziej wyraźne na drodze stopniowego rozwoju. Psychologia rozwojowa i pedagogika nauczyły nas, że każda z funkcji człowieka rozwija się w odpowiednim czasie - powoli uczymy się np. mowy, wykształcają się w nas sprawności manualne, rozwija się zdolność rozpoznawania dobra i zła. Nawet religijność zanim osiągnie dojrzałość przechodzi przez wiele etapów swego rozwoju. Brak świadomości, że istnieje etapowość rozwoju człowieka ma zasadniczy wpływ na interpretację najwcześniejszych faz życia, w których także występują dynamiczne procesy rozwojowe.' opr. Ksawery Knotz 1 Ewa Kowalewska, Wybierz życie, edycja świętego Pawła 2004, s. 8-9. http://szansaspotkania.net/index.php?pageid=9704
"Nieustające dyskusje - pośród mniej lub bardziej zorientowanych w materii zagadnienia laików - odnoszące się do początków życia ludzkiego winny być już dawno jednoznacznie przecięte przez współczesnych genetyków, embriologów, biologów et consortes, którzy dobrze wiedzą, że początkiem życia nowego organizmu - niezależnie od jego dalszego przebiegu - jest powstanie nowego, indywidualnego, niepowtarzalnego genomu. A zatem mówiąc o człowieku, to bezdyskusyjnie powstaje on w momencie połączenia się materiału genetycznego obu ludzkich komórek rozrodczych w nowy, niepowtarzalny zapis planu budowy i funkcjonowania nowego organizmu. Zastanawiające zatem jest jakieś dziwne, zawstydzone milczenie, lękliwość, mówienie półgębkiem o tych sprawach przez przedstawicieli medycyny szeroko pojętej, medycyny, jako wiedzy o biologii bytowania ludzkiego, bytowania w zdrowiu i chorobie, wówczas, gdy krzykliwi przedstawiciele `nowoczesnego' porządku moralnego mówią, że człowiekiem stajemy się od 6, 12, 20, 30 lub któregoś tam tygodnia naszego życia prenatalnego, lub w ogóle dopiero po narodzeniu, a może dopiero wtedy, gdy pozwoli nam na to jedyna słuszna opinia mediów?" prof. MARIAN STANISŁAW GABRYŚ, Życie i płodność, 1/2007 Marian Stanisław Gabryś, profesor Akademii Medycznej we Wrocławiu. Kierownik I Katedry i Kliniki Ginekologii i Położnictwa. Specjalizuje się w tematyce patologii ciąży i onkologii ginekologicznej. http://www.szansaspotkania.net/index.php?pageid=107 31
"Badania biologów, embriologów i genetyków wskazują jednoznacznie, że życie ludzkie zaczyna się od połączenia plemnika (należącego do ciała ojca) i komórki jajowej (należącej do matki) - a tym samym od połączenia się materiału genetycznego obu ludzkich komórek rozrodczych. Kościół Katolicki przyjmuje pogląd współczesnej nauki. Istota ludzka od momentu poczęcia jest całkowicie integralna. Nie trzeba jej niczego dodawać. `Potrzebny jest jej tylko czas, tlen i pokarm. Nie jest częścią ciała matki, zachowuje całkowitą odrębność, np. może być innej płci, mieć inną grupę krwi, kolor oczu itd. Potrzebuje także bezpiecznego schronienia w łonie matki. Jeśli pozwolimy jej rozwijać się, szybko urośnie. Wiemy, jak będzie przebiegać jej rozwój, gdyż każdy człowiek przechodzi taki sam szlak rozwojowy, charakterystyczny dla swojego gatunku. Jest całkowicie i ostatecznie zaprogramowana, a rozwija się sama z siebie, dzięki samosterującym procesom wzrostu i rozwoju. Fakt, że na tym etapie rozwoju istota ludzka jest jeszcze taka mała, o niczym nie świadczy. Nasze oczy nie są na tyle precyzyjnym narzędziem badawczym, aby dokonywać oceny, która byłaby wystarczająca dla współczesnej wiedzy'1. Fakty te nie są kwestią wiary, ale nauki. Nowoczesne myślenie o człowieku polega na założeniu, że nie jest on istotą od początku dojrzałą i niezmienną, ale dynamiczną, ewoluującą i rozwijającą się. Dlatego też wszystkie cechy przynależne gatunkowi ludzkiemu nie są od razu ani widoczne ani w pełni dojrzałe, ale stają się coraz bardziej wyraźne na drodze stopniowego rozwoju. Psychologia rozwojowa i pedagogika nauczyły nas, że każda z funkcji człowieka rozwija się w odpowiednim czasie - powoli uczymy się np. mowy, wykształcają się w nas sprawności manualne, rozwija się zdolność rozpoznawania dobra i zła. Nawet religijność zanim osiągnie dojrzałość przechodzi przez wiele etapów swego rozwoju. Brak świadomości, że istnieje etapowość rozwoju człowieka ma zasadniczy wpływ na interpretację najwcześniejszych faz życia, w których także występują dynamiczne procesy rozwojowe." opr. Ksawery Knotz 1Ewa Kowalewska, Wybierz życie, edycja świętego Pawła 2004, s. 8-9. http://szansaspotkania.net/index.php?pageid=9704
Oto wypowiedzi o początku życia człowieka wybitnych polskich naukowców lekarzy.
prof. dr hab. n. med. Bogdan Chazan specjalista krajowy w dziedzinie położnictwa i ginekologii, kierownik Kliniki Ginekologii i Położnictwa Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie
Zapłodnienie, czyli połączenie dwóch ludzkich komórek rozrodczych - męskiej (plemnika) i żeńskiej (jaja) prowadzi do powstania nowego organizmu, który jakkolwiek niezależny biologicznie, to jednak zdolny będzie do samodzielnego życia poza organizmem matki dopiero po dziewięciu miesiącach. Komórkę jajową od momentu zapłodnienia nazywamy zarodkiem, później, po ośmiu tygodniach płodem, ale nie ulega wątpliwości, że jest to człowiek, mający określony genom, czyli kompletny zestaw chromosomów i genów. Geny te, a raczej ich zespoły wraz ze środowiskiem zewnętrznym, wpływają na cechy fizyczne człowieka między innymi podatność na choroby, na charakterystykę umysłu. Od samego początku zapłodniona komórka jajowa zawiera niepowtarzalny, właściwy tylko temu człowiekowi zestaw cech. Genom jest biologiczną podstawą ludzkiego ciała. Jednak lepsze zrozumienie struktury naszego istnienia możliwe jest wówczas, kiedy weźmiemy pod uwagę złożoność jedności ducha i ciała. W codziennej pracy napotykamy na problemy medyczne, etyczne i prawne dotyczące zdrowia i życia matki i jej dziecka. Współczesna technika umożliwia lekarzowi i rodzicom obserwację, nawet wielowymiarową, ich dziecka. Przyjęło się ostatnio w położnictwie używać określeń "płód jako pacjent" czy "medycyna płodu". Widać, że bierze się pod uwagę autonomię nienarodzonego dziecka. Czy w wystarczającym stopniu? Fakt, że dziecko przed urodzeniem przez wiele miesięcy nie jest zdolne do życia poza ciałem matki nie oznacza, że matka może swobodnie decydować o jego losach. Nie każde działanie medyczne w odniesieniu do człowieka dojrzałego jest uzasadnione moralnie. Podobne zastrzeżenia muszą odnosić się do ludzkiego embrionu czy płodu - jest on bowiem bytem ludzkim, posiada wartości ludzkiej osoby. Konsekwencją nieuniknionych przemyśleń dotyczących tych spraw jest ocena praktyk tzw. rozrodu wspomaganego, jest zrozumienie przeżyć kobiety i jej męża tracących dziecko w rezultacie samoistnego poronienia. W kontaktach z naszymi pacjentami rzadziej posługujemy się fachowymi określeniami: "zarodek" czy "płód". Mówimy o dziecku. Nie powinniśmy zapomnieć o wynikających z tego konsekwencjach.
prof. dr hab. med. Włodzimierz Fijałkowski ginekolog położnik
Badania anatoma z Getyngi, prof. med. Ericha Blechschmidta, zdezaktualizowały definitywnie XIX-wieczną teorię Ernesta Haeckla, który zresztą wyciągał wnioski dotyczące człowieka z badań przeprowadzanych na psach. Obserwacje Blechschmidta wykazały, że odrębność organizmu ludzkiego rozstrzyga się na samym początku rozwoju indywidualnego, już w chwili zapłodnienia. Zachowanie indywidualności wiąże się z ciągłością swoiście ukierunkowanego metabolizmu. W całym okresie rozwojowym organizm stara się pozostać tym, czym był od momentu zapłodnienia. Jest to zasada zachowania indywidualności odrębnej i niepowtarzalnej. Wszelkie stadia rozwojowe człowieka są zmiennym obrazem niezmiennej ludzkiej istoty z jej charakterystycznymi, ludzkimi funkcjami. Innymi słowy - człowiek podczas całej swej ontogenezy, to jest od poczęcia do urodzenia się, JEST człowiekiem, nie zaś staje się nim po jakimś czasie.
prof. dr hab. n. med. Paweł Januszewicz dyrektor naczelny Instytutu "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" w Warszawie
Początek życia człowieka to połączenie dwóch komórek: komórki jajowej kobiety i plemnika mężczyzny. Od tego momentu rozpoczyna się tajemniczy nawet dla lekarzy i naukowców proces formowania tkanek i narządów, który, jak wiadomo, trwa 9 miesięcy, po czym następuje poród dziecka. Jego rozwój i wzrastanie do czasu osiągnięcia pełnej dojrzałości trwa, jak wiadomo, mniej więcej 18-20 lat. Przypominam te proste prawdy po to, aby podkreślić fakt, iż od momentu zapłodnienia do czasu wejścia w wiek dojrzały upływa pewien czas - i ten właśnie mijający czas jest czymś, na co pragnąłbym zwrócić Państwa uwagę. Ktoś, kto neguje fakt, iż zarodek jest człowiekiem, neguje fakt istnienia czasu! Sześciotygodniowy płód jest człowiekiem, który w danym czasie osiągnął taki, a nie inny stopień swojego rozwoju. Ponieważ nikt z nas nie może wpłynąć na upływ czasu, tak samo nikt z nas nie może wpłynąć na rozwój człowieka... Pamiętamy słowa naszego Papieża: "Życie zawsze jest dobrem!"
prof. zw. dr hab. med. Rudolf Klimek członek Królewskiego Towarzystwa Lekarskiego w Londynie i Światowej Akademii Literatury, kierownik Katedry i Kliniki Endokrynologii i Płodności UJ
Człowiek od swego poczęcia aż do śmierci jest niepodzielnym bytem duchowo-psycho-emocjonalno-biologicznym o niepowtarzalnej tożsamości, któremu życie jest przekazane jako alternatywa śmierci wielu niezespolonych w zygotę komórek rozrodczych. (...) Niepowtarzalna tożsamość każdego człowieka realizuje się w momencie zapłodnienia i inną już być nie może. Znając rodziców możemy jedynie określić tożsamość matematyczną potomstwa jako zakres możliwych indywidualnych tożsamości ich dzieci, ponieważ każda komórka rozrodcza jest niepowtarzalna, chociaż jest częścią składową ojca lub matki. Tym właśnie różni się zapłodnienie człowieka od świata zwierzęcego, że na tożsamość dziecka bezpośredni wpływ mają też duchowo-emocjonalne stany rodziców, poczynając od ich wpływu na wybór miejsca i momentu współżycia seksualnego (czy jego zaniechania) a kończąc na dwóch łączących się w zygotę komórkach rozrodczych (jajo i plemnik).
doc. dr hab. n. med. Barbara Kowalewska-Kantecka kierownik Pediatrycznej Kliniki Jednego Dnia Instytutu Matki i Dziecka
Wydaje mi się, że u podstaw sporu o początek życia ludzkiego leży niezrozumienie znaczenia słów "życie" i "samodzielność". Powszechna świadomość faktu, że płód ludzki w pierwszych kilkunastu tygodniach życia wewnątrzłonowego jest całkowicie niezdolny do samodzielnego życia zdaje się wyjaśniać postawy ludzi, którzy mieszają początek życia ze zdolnością do jego samodzielnego kontynuowania. To właśnie taka postawa prowadzi do zbliżenia poglądów z grupą zwolenników eutanazji, która również odmawia prawa do życia ludziom niesamodzielnym z racji choroby lub starości. Jedyna różnica polega na tym, że nie negują oni życia osoby niepełnosprawnej umysłowo lub fizycznie, tak jak negowane jest życie płodu jako osoby. Pracuję od bardzo wielu lat jako lekarz dzieci, w większości zajmując się noworodkami (często przedwcześnie urodzonymi) i niemowlętami. Miałam więc i mam nadal szczęście obserwować każdego dnia rozwój tj. wzrastanie i doskonalenie funkcji narządowych moich małych pacjentów. Najmniejszy z nich ważył tylko 630 g - w tej chwili ma 8 lat, chodzi do szkoły, rozwija się prawidłowo. Widziałam wiele obrazów ultrasonograficznych dzieci w łonach ich matek, między innymi zabawy i przytulanie się do siebie bliźniąt jednojajowych. Zaprzeczanie prawa płodu do bycia jednostką ludzką jest anarchronizmem. Współczesna medycyna - ściśle perinatologia - przyznała nawet prawo płodowi ludzkiemu do bycia pacjentem - od prac F. Manninga w latach 80.
dr n. med. Antoni Marcinek dyrektor Szpitala Położniczo-Ginekologicznego im. R. Czerwiakowskiego w Krakowie, specjalista regionalny do spraw położnictwa i ginekologii województwa małopolskiego
Połączenie komórki jajowej i plemnika, czyli gamety matczynej i ojcowskiej daje początek odrębnemu życiu. W wyniku zapłodnienia powstaje w pełni genetycznie uformowany nowy człowiek, którego rozwój dokonuje się w czasie życia ludzkiego. Tak więc embrion, płód, noworodek, niemowlę, dziecko, dorosły, starzec to określenia poszczególnych biologicznych etapów rozwoju zawsze tego samego człowieka.
prof. dr hab. Alina T. Midro kierownik Zakładu Genetyki Klinicznej Akademii Medycznej w Białymstoku
Życia indywidualnego człowieka nie można rozpatrywać bez programu jego budowy i rozwoju zapisanego w sposobie ułożenia poszczególnych elementów (nukleotydów) w kwasie dezoksyrybonukleinowym (DNA) tworzącym kod genetyczny. Odczyt kodu genetycznego rozpoczyna się z chwilą wniknięcia ojcowskiego plemnika do matczynej komórki jajowej. W określony sposób poszczególne partie informacyjnego DNA włączają się i wyłączają, decydując o przebiegu życia, jego wyglądzie, jego intelekcie i zachowaniu. O tym, jak będzie wykorzystany potencjał człowieka zapisany w DNA decyduje też środowisko wewnętrzne, jakim jest podaż elementów do budowy i funkcji organizmu oraz środowisko zewnętrzne kształtujące rozwój fizyczny, psychiczny i duchowy człowieka. Urodzenie się pierwszego dziecka z probówki w wyniku pozaustrojowego połączenia ludzkiej komórki jajowej z ludzkim plemnikiem dostarczyło ważkiego argumentu eksperymentalnego, że początek życia człowieka rozpoczyna się od tego procesu połączenia dwóch komórek rodzicielskich. Życie pojedynczego człowieka w rozumieniu genetyka można definiować jako czas funkcjonowania zapisów DNA od momentu poczęcia do śmierci. Zapis wykazuje duże podobieństwo do zapisu innych ludzi, a w około 5 proc. zawiera ich cechy indywidualne. Maszyneria działania i odczytu kodu genetycznego może się psuć. Powstałe błędy w zapisie ujawniają się potem w określonych warunkach występowaniem wad różnych narządów, nieprawidłowym funkcjonowaniem organizmu, nierzadko odmiennym rozwojem psychicznym. Mimo błędów w zapisie kodu genetycznego, będących źródłem cierpienia osób dotkniętych tymi błędami i ich rodziców, nadal zapis genetyczny dotyczy człowieka.
prof. zw. dr hab. n. med., dr h. c. Radzisław Sikorski kierownik Kliniki Ginekologii Akademii Medycznej w Lublinie
Moment poczęcia początkiem życia ludzkiego. Moment poczęcia, czasami upragniony, po latach leczenia, wahań, depresji. Już jest... Wreszcie jest... Cała rodzina drży o to małe, jeszcze nie narodzone, a tak bardzo obecne. A niekiedy... już... jak to się stało? Przecież nasze plany ulegają rujnacji. Jak mogliśmy? Lub też... i co powiedzą rodzice? Panna z dzieckiem? Czy on zechce się ożenić? Albo... Czy wytrzymam zdrowotnie? Czy zdołam donosić ciążę? Czy podołam obowiązkom matki, żony, zawodowym? Jakże brzydko będę wyglądała...! Cały splot emocji, oczekiwań, obaw i radości z niczym nieporównywalnej, złego samopoczucia, dolegliwości, niekiedy konieczności hospitalizacji. Jeszcze nie przyszło na świat, a już zmienia świat swoich rodziców, dziadków, całej rodzinie. Już wymagające... A później w rozwijającej się ciąży przychodzi uspokojenie. Staję się matką... Stajemy się rodzicami... Tylko żeby było zdrowe... Żeby poród odbył się szczęśliwie... Lekarz zwraca głównie uwagę na somatyczne aspekty ciąży. Czy nie powinien w większej mierze uwzględnić psychiki rodziców? Czy nie powinien podążyć śladami sławnego położnika Döderkina: "trzeba widzieć także drugi koniec łóżka porodowego"?
prof. dr hab. Bolesław Suszka biolog, pracownik naukowy PAN
(...) Po zapłodnieniu, to jest zespoleniu się jądra komórki jajowej z jądrem plemnika (co następuje w jajowodzie, blisko jego ujścia od strony jajnika), powstaje całkowicie nowa, odbiegająca od genotypów rodzicielskich, odrębna jakość genetyczna - nowa osoba ludzka. Zestaw jej genów w komórkach somatycznych nie ulegnie już zmianie do końca życia. Postać zapłodnionego jaja żeńska komórka rozrodcza zachowuje przez bardzo krótki okres, trwający do chwili zainicjowania pierwszego podziału. Podczas kilkudniowej wędrówki jajowodem w kierunku macicy następują kolejne podziały. Nie mamy już więc do czynienia z jajem, nawet zapłodnionym, lecz z człowiekiem w najwcześniejszej fazie rozwoju. (...) Pierwszy podział po zespoleniu się obydwu komórek rozrodczych, męskiej i żeńskiej, wyznacza początek życia człowieka - zwany poczęciem.
dr hab. n. med. Zbigniew Szymański pracownik naukowy Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie, prof. nadzw. Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie
Połączenie się rodzicielskich komórek rozrodczych wyzwala eksplozję życia nowej istoty ludzkiej. Jednocześnie otrzymuje ona swoje cechy dziedziczne, przekazywane od ojca przez plemnik, a od matki przez komórkę jajową. Już od momentu poczęcia w jednokomórkowej zygocie są obecne wszystkie cechy dziedziczne człowieka, chociaż będą się one objawiały w ciągu całego życia. Wzbudzenie życia ludzkiego wiąże się więc z przekazaniem pełni człowieczeństwa.
prof. dr hab. n. med. Mieczysław Ujec ginekolog-położnik, emerytowany profesor Akademii Medycznej we Wrocławiu
Początkiem życia człowieka jest zapłodnienie, w czasie którego jądro komórki rozrodczej ojca łączy się z jądrem komórki jajowej matki. Zapłodniona komórka jajowa, czyli zygota, zawiera już wszystkie cechy przekazane nowemu istnieniu ludzkiemu od obu rodziców. Cechy te znajdują się w 23 parach chromosomów, w których zawarte są nośniki cech dziedzicznych, czyli geny. Poczęty syn lub córka otrzymuje cechy obu rodziców, ale jest zarazem jedynym i niepowtarzalnym nowym organizmem ludzkim. Połączenie się jąder komórek rozrodczych rodziców determinuje płeć i jest sygnałem do rozpoczęcia dynamicznego rozwoju - aż do powstania całkowicie uformowanego organizmu dziecka zdolnego do samodzielnego życia. Powstały w czasie poczęcia zarodek ludzki jest więc od początku człowiekiem, ponieważ otrzymał od rodziców zawarte w chromosomach cechy genetyczne, determinujące cechy specyficzne ludzkie. http://www.dz.krakow.oaza.pl/prolife/77-fakt-medyczny,-naukowy,-niepodw azalny.html
WYPOWIEDZI NAUKOWCÓW, LEKARZY O POCZĄTKACH ŻYCIA CZŁOWIEKA
G.L. Flanagan: "Dziecko rozpoczyna życie jako pojedyncza komórka, mniejsza od kropki na końcu tego zdania [... ]. Po połączeniu jądra plemnika z jądrem jaja rozpoczyna się konfrontacja informacji genowych [... ]. Zostają zdeterminowane m.in. płeć, kolor oczu, włosów i skóry, rysy twarzy, budowa ciała, tendencja do wysokiego lub niskiego wzrostu, krzepkie zdrowie lub skłonność do pewnych chorób [... ]. W czwartym tygodniu dziecko mierzy już ponad pół centymetra. Ma główkę, tułów i zawiązki górnych kończyn. Przy końcu pierwszego miesiąca cały zarodek jest już ukształtowany, posiada głowę z zawiązkami oczu, uszu, ust. Mózg [... ] wykazuje wyraźnie specyficzne cechy ludzkie. Istnieją już pierwotne nerki, wątroba, przewód pokarmowy [... ], naczynia krwionośne i serce. (G. L. Flanagan, Dziewięć pierwszych miesięcy życia, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1973, s. 19)
* * * prof. dr med. J. Lejeune (kierownik Katedry Genetyki na Uniwersytecie im. R. Descartesa w Paryżu): "Dzięki nadzwyczajnemu postępowi techniki wtargnęliśmy do prywatnego życia płodu [... ]. Przyjęcie za pewnik faktu, że po zapłodnieniu powstała nowa istota ludzka, nie jest już sprawą upodobań czy opinii. Ludzka natura tej istoty od chwili poczęcia do starości nie jest metafizycznym twierdzeniem, z którym można się spierać, ale zwykłym faktem doświadczalnym". (cyt. za: miesięcznik "Wiedza i Życie" 1986, nr 11, s. 8) prof. dr hab. med. R. Klimek (dyrektor Instytutu Ginekologii i Położnictwa AM w Krakowie, członek Komitetu Naukowego Światowej Federacji Ginekologów): "Żywot człowieka rozpoczyna się w momencie poczęcia, tj. zapłodnienia, i kończy się w momencie śmierci". (R. Klimek, F. Palowski, Przyszłość i medycyna, czyli rozmowy o życiu, PWN, Warszawa-Kraków 1988, s. 259)
* * *
prof. dr hab. med. K. Bożkowa (dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie): "Rozwój dziecka zaczyna się nie w chwili jego urodzenia, lecz w momencie poczęcia". (Zdrowie rodziny, pod red. prof. dr. hab. med. K. Bożkowej i dr med. A. Sitko, PZWL, Warszawa 1983, s. 35)
* * *
prof. dr hab. n. med. J. Roszkowski (członek i współzalożyciel Międzynarodowego Towarzystwa Ginekologicznego, członek Rady Naukowej Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie): "Życie człowieka nie zaczyna się z chwilą narodzin, ale od momentu poczęcia". (cyt. za: miesięcznik "Pielęgniarka i Położna", nr 12/1988, s. 15)
* * *
"Komórkę jajową od momentu zapłodnienia nazywamy zarodkiem, ale nie ulega wątpliwości, że jest to człowiek". prof. dr hab. med. B. Chazan, specjalista krajowy w dziedzinie położnictwa i ginekologii
* * *
"Koniec XIX i wiek XX dzięki eksplozji rozwoju nauk biologicznych oraz postępowi techniki umożliwiły badania nad mechanizmami zmian zachodzących w ludzkim ustroju, które prowadzą do zapoczątkowania nowego życia. Badania te udowodniły bez żadnych wątpliwości, że rozwój człowieka jest procesem ciągłym od poczęcia aż do śmierci". prof. dr hab. med. M. Rybakowa, Komitet Rozwoju Człowieka Wydziału Nauk Medycznych Polskiej Akademii Nauk Warszawa - Kraków
* * *
"Po zapłodnieniu, to jest zespoleniu się jądra komórki jajowej z jądrem plemnika (co następuje w jajowodzie, blisko jego ujścia od strony jajnika), powstaje całkowicie nowa, odbiegająca od genotypów rodzicielskich, odrębna jakość genetyczna - nowa osoba ludzka. Zestaw jej genów w komórkach somatycznych nie ulegnie już zmianie do końca życia". prof. dr hab. B. Suszka, biolog, pracownik naukowy PAN
* * *
"Połączenie komórki jajowej i plemnika, czyli gamety matczynej i ojcowskiej, daje początek odrębnemu życiu. W wyniku zapłodnienia powstaje w pełni genetycznie uformowany nowy człowiek, którego rozwój dokonuje się w czasie życia ludzkiego. Tak więc embrion, płód, noworodek, niemowlę, dziecko, dorosły, starzec to określenia poszczególnych etapów rozwoju zawsze tego samego człowieka". dr n. med. A. Marcinek, dyrektor Szpitala Położniczo-Ginekologicznego im. R. Czerwiakowskiego w Krakowie, specjalista regionalny do spraw położnictwa i ginekologii województwa małopolskiego
"Kiedy zaczyna się człowiek? Co mówią naukowcy: Barbara i Jack Willke - lekarze, światowej sławy eksperci z dziedziny ludzkiej seksualności i rozrodczości: Cała współczesna wiedza medyczna wyraźnie mówi, że życie ludzkie rozpoczyna się z chwilą zapłodnienia. W tym momencie pojawia się cały człowiek z pełną informacją genetyczną (46 chromosomów) decydującą o płci i wszelkich indywidualnych cechach człowieka. Nic więcej nie zostanie potem dodane oprócz tlenu i pokarmu. Ten poczęty człowiek jest uzależniony od swej matki w zakresie schronienia i odżywiania, lecz pod każdym innym względem jest całkowicie nowy, różny, unikalny i niezależny. Dr Bernard Nathanson[1] : W roku 1973, gdy przyjąłem to stanowisko[2] , otrzymaliśmy nową, wspaniałą aparaturę badawczą, którą obecnie codziennie używamy do badania płodu, do stwierdzenia stanu jego zdrowia. Przekonałem się wówczas, że to co mieści się w macicy, jest pełnowartościową istotą ludzką. Powołuję się tutaj na takie techniki, jak: ultradźwięki, badania wód płodowych i elektroniczne pomiary serca za pomocą światła. Sądzę, że zezwolenie na przerwanie ciąży oznacza planowe niszczenie czegoś, co z całą pewnością jest życiem człowieka. Sądzę także, że jest to nie dający się niczym usprawiedliwić akt barbarzyństwa. Trzeba przyznać, że niechciana ciąża stanowi trudny dylemat. Ale szukanie rozwiązania w umyślnym, aktywnym niszczeniu, oznaczałoby odrzucenie wielkiej kreatywności (twórczości) ludzkiego rozumu i, co gorsza, oznaczałoby kapitulację społecznej aktywności przed daniem pozytywnej odpowiedzi na trudne problemy socjalne. Haniebne przyjęcie wyższości siły nad racją. Jako naukowiec wiem - nie sądzę, lecz wiem - że życie człowieka zaczyna się od poczęcia.[3]"
[1]Dr Bernard Nathanson był przez 10 lat dyrektorem kliniki `Centrum zdrowia, rozrodczości i seksu' Wbrew swojej nazwie była największą na świecie kliniką wykonującą zabiegi przerywania ciąży. W czasie, gdy był dyrektorem kliniki, przeprowadzono w niej 60 tys. zabiegów przerywania ciąży. Sam, w ramach prywatnej praktyki, wykonał 15 tys. dalszych zabiegów. Był również jednym z założycieli NARAL (National Association for Repeal of Abortion Law - Narodowego Związku na rzecz zniesienia Ustawy o Aborcji), przekształconego później w Ligę działającą na rzecz prawa do Aborcji (Abortion Rights Action League). Po dwóch latach Liga doprowadziła do prawnego uznania aborcji w stanie Nowy Jork, a po kolejnych trzech - przekonała Sąd Najwyższy do zalegalizowania aborcji we wszystkich stanach. Dr B. Nathanson do zmiany stanowiska nie doszedł na drodze światopoglądowej, ale wyłącznie naukowej. Dzisiaj jest aktywnym uczestnikiem ruchu PRO-LIFE (Za Życiem). [2]Dyrektora oddziału położniczego w Nowym Jorku, który był największym oddziałem położniczym w mieście i częścią Columbia-University-medical-School. [3]Fragment przemówienia wygłoszonego w Dublinie (Irlandia) w 1982 r., przed referendum dotyczącym wprowadzenia do konstytucji zasady nienaruszalności prawa do życia. W trakcie referendum 2/3 Irlandczyków opowiedziało się za tą zasadą.
prof. dr hab. n. med. A. Blaim Akademia Medyczna w Warszawie: "Biomedyczne problemy rozwoju dziecka(...). Bardzo ogólnie można by wyróżnić w ciągu życia jednostki dwa okresy: życie wewnątrzłonowe i pozałonowe (...). W okresie życia wewnątrzłonowego dochodzi do ukształtowania się podstawowej budowy i czynności organizmu ludzkiego. Przebieg wzrostu i rozwoju wewnątrzłonowego ma decydujące znaczenie dla dalszego biegu życia jednostki. W tym okresie można wyróżnić trzy fazy rozwoju: 1) początkową, zwaną fazą zygoty - pierwsze dwa tygodnie od zapłodnienia do zagnieżdżenia się jaja płodowego (...).
(cyt. za: Rodzina i dziecko, red. M. Ziemska, PWN, Warszawa 1986, s. 77)
prof. dr hab. n. med. K. Bożkowa dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie:
"Rozwój dziecka zaczyna się nie w chwili jego urodzenia, lecz w momencie poczęcia".
(cyt. za: Zdrowie rodziny, red. K. Bożkowa, A. Sitko, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1983, s. 35)
prof. W. Bowes, Uniwersytet Colorado, USA:
"Początek życia ludzkiego? - Poczęcie".
(cyt. za: J. C. Willke, Why can't we love them both?, Hayes Publishing Company, Inc., Cincinnati 1997, s. 72)
dr med. J. Deszczowa:
"Życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia - to fakt naukowy, niepodważalny - tak więc każdy myśląc logicznie i konsekwentnie, obojętnie jaki wyznaje światopogląd, uzna przerwanie ciąży za zabójstwo człowieka". (cyt. za: Depesza z 18 listopada 1990 r., s. 9)
prof. dr med. P. F. Freybergh, przewodniczący Międzynarodowego Towarzystwa Psychologii Prenatalnej:
"Celem psychologii prenatalnej jest przede wszystkim zmiana całego dotychczasowego nastawienia do ciąży i do dziecka w łonie matki, które jest od pierwszych chwil swego istnienia konkretną osobą, nową osobowością. W życiu płodowym ma miejsce taka sama sytuacja uczenia się, zdobywania doświadczenia jak w życiu poza łonem matki. Człowiek, a więc płód ludzki, są całościami niepodzielnymi".
(cyt. za: Dziennik Polski z 4 lutego 1987, s. 1)
prof. H. Gordon, Klinika Mayo, USA:
"Jest ustalonym faktem, że ludzkie życie zaczyna się w momencie poczęcia".
(cyt. za: J. C. Willke, Why can't we love them both?, Hayes Publishing Company, Inc., Cincinnati 1997, s. 73)
prof. dr n. med. J. Lejeune kierownik Katedry Genetyki na Uniwersytecie im. R. Descartesa w Paryżu:
"Dzięki nadzwyczajnemu postępowi techniki wtargnęliśmy do prywatnego życia płodu (...). Przyjęcie za pewnik faktu, że po zapłodnieniu powstała nowa istota ludzka nie jest już sprawą upodobań czy opinii. Ludzka natura tej istoty od chwili poczęcia do starości nie jest metafizycznym twierdzeniem, z którym można się spierać, ale zwykłym faktem doświadczalnym".
(cyt. za: Wiedza i życie, nr 11/1986, s. 8)
prof. dr hab. n. med. R. Klimek, dyrektor Instytutu Ginekologii i Położnictwa AM w Krakowie, członek Komitetu Naukowego Światowej Federacji Ginekologów, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego:
"Żywot człowieka rozpoczyna się w momencie poczęcia, tj. zapłodnienia i kończy się w momencie śmierci".
(cyt. za: R. Klimek, F. Palowski, Przyszłość i medycyna, czyli rozmowy o życiu, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa-Kraków 1988, s. 259)
prof. M. Matthews-Roth, Uniwersytet Harwarda, USA:
"Z naukowego punktu widzenia poprawne jest stwierdzenie, iż pojedyncze ludzkie życie zaczyna się w momencie poczęcia".
(cyt. za: J. C. Willke, Why can't we love them both?, Hayes Publishing Company, Inc., Cincinnati 1997, s. 73)
prof. dr hab. n. med. R. Michałowicz i dr n. hum. J. Ślenzak:
"... rozwój jest procesem ciągłym od chwili poczęcia dziecka do jego dojrzałości".
(cyt. za: R. Michałowicz, J. Ślenzak, Choroby układu nerwowego dzieci i młodzieży, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1985, s. 21)
prof. dr hab. n. med. T. Pisarski, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego:
"Rozwój człowieka dzielimy na dwie fazy ze względu na środowisko, w którym ten rozwój przebiega...
Faza pierwsza - płodowa, trwa od momentu zapłodnienia do urodzenia. Przebiega w środowisku, którym jest organizm matki...
Faza druga życia organizmu rozpoczyna się po opuszczeniu środowiska, jakim jest ustrój matki, i trwa do śmierci".
(cyt. za: Położnictwo i ginekologia, red. T. Pisarski, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1987, s. 79)
prof. dr hab. n. med. J. Roszkowski, członek-współzałożyciel Międzynarodowego Towarzystwa Ginekologicznego, członek Rady Naukowej Instytutu Matki i Dziecka:
"Życie człowieka nie zaczyna się z chwilą narodzin, ale od momentu poczęcia". (cyt. za: Pielęgniarka i położna, nr 12/1988, s. 15)
dr W. Maksymowicz, minister zdrowia i opieki społecznej: "Czy nam się to podoba, czy nie, to z punktu widzenia biologii jesteśmy ludźmi od momentu poczęcia".
In vitro powinno być zakzane. 30% skutecznośc, wysokie koszty, zabijanie i mrożenie dzieci, selekcjonowanie zarodków, brak szacunku dla życie, zdrowia i ludzkiej godności dzieci ale i rodziców, groźne skutki uboczne. Naprotechnologia jest skuteczniejsza od in vitro, bezpieczniejsza dla zdrowia i życia, ekologiczna, naturalna, szanujaca godnośc każdej ludzkiej istoty, tańsza od sztucznego zapłodnienia... Ale niestety jest jeden problem- żeby ją skutecznie stosować potrzebna jest cierpliwość. A cierpliwść, obok obowiązku i odpowiedzialności jest jednym ze słów których nie znajdziemy w "słownikach poprawności politycznej". Tam są tylko wolność, tolerancja, dysktyminacja. Zwierzęta nie mają ani praw ani obowiązków. W przeciwieństwie do nich człowiek ma prawa, ale i obowiązki i ponosi odpowiedzialność za popełnione czyny. Szkoda, że coraz mniej ludzi o tym pamięta... Dzisiaj ludzie najpierw bezmyślnie, dla własnej przyjemności niszczą swoją płodność stosując sztuczne środki antykoncepcyjne (których lista efektów ubocznych jest bardzo długa, tylko komu się chce to czytać...) albo dokonując aborcji, a potem jak im się zachce mieć dziecko (jakby to była jakś zabawka, która w dodatku się "wszystkim należy", bo przecież "mamy prawo posiadać dziecko"), to już natychmiast muszą je mieć, nawet jeśli należy je wyprodukować "na szkle", a przy okazji mrozić i zabijać inne dzieci. Co do już istniejących zarodków, to Kościół nie potrafii znaleźć godziwego rozwiązania. Twórcy tej metody i ci którzy ją stosują biorą na siebie odpowiedzialność za ten nienormalny stan rzeczy, za stworzenie sytuacji, w której każda droga jest zła... A wystarczyłoby "wystrzega się wszystkiego co ma choćby pozór zła". Lekarze stosujący in vitro twierdzą, że zarodki można mrozić w nieskończoność i tylko nieliczne wtedy umerają (podobno w żadnej klinice się zarodków nie zabija, tylko mrozi. No ale azot z nieba nie spada, mrożenie nie jest za darmo. Pewnie jak nie zapłacisz, to twoje zamrożone dzieci są wylewane do zlewu, no ale czy osoba, która czerpie korzyści ze sztucznego zapłodnienia się do tego przyzna?). Więc może najlepiej zostwić te dzieci zamrożone i czekać aż umrą w naturalny sposób? Ach, dlczego ludzie zawsze muszą wplatać się w jakieś moralne bagno. Tak to już jest jak się wyłącza rozum i zdrowy rozsądek. Bardzo współczuję rodzinom dotkniętym problemem niepłodności, zwłszcza tym którzy cierpią nie ze swojej winy (bo nie niszczyli swojej płodności), ale in vitro nie jest żadnym rozwiązaniem! In vitro, jak już ktoś tutaj napisał, nie leczy,a jedynie omija problem! Skoro nie leczy, to dlaczego je refundować? Ostatnio pod siedzibą premiera protestowały matki opiekujące się niepełnosprawnymi dziećmi. Z miłości do dziecka zrezygnowały z pracy, by otoczyć je opieką. I dostają marne grosze jako zasiłek. To może dać więcej pieniędzy tym matkom, skoro nasz budżet stać na refundacje czegoś takiego jak in vitro, które jest drogie ale nie leczy nikogo...? Ciekawe tylko czemu wszyscy mówią, że w NFZ jest mało pieniędzy i na wszystko brakuje? Ale nas stać na refundacje in vitro... Brak tutaj jakiejkolwiek logiki.
Jako katolik jestem 100% przeciw. Sonda jest źle sformułowana, bo dla nas istnieje tylko taka odpowiedź.W Państwie niestety to nie przechodzi, vide inne ustawy o ochronie życia.Więc po co taka sonda, by sprawdzić, na ile jesteśmy katolikami? Jesteśmy normalnymi katolikami, raz mniej a raz więcej grzeszącymi.Sakramenty są by ich używać. Oczywiście nie chodzi by grzeszyć ze świadomością Bożego przebaczenia, ale po co pytać o rzeczy moralnie złe. Są złe i kropka. Jaka powstanie ustawa, to inne pytanie, właściwe tutaj moim zdaniem, zależy też od spodkań z naszymi posłami, od naszych ich wyborów. A potem, to tylko żałować naszych wyborów. Może, "następnym razem wybierzemy lepiej".
"Została też wysunięta propozycja wprowadzenia formy „adopcji prenatalnej”, tylko w tym celu, by stworzyć możliwość narodzenia się istotom ludzkim, które w przeciwnym wypadku skazane są na zniszczenie. Jednakże ta propozycja, godna pochwały co do intencji uszanowania i obrony życia ludzkiego, niesie ze sobą wiele problemów nie różniących się od wyżej przedstawionych." To jakaś mantra? A jakież znowu problemy stwarza adopcja tych zarodków? Dlaczego te dzieci miałyby być pozbawione rodziny a co więcej życia i jaki tu można mieć w ogóle dylemat. Bezwzględnie powinno się te dzieci ratować a nie skazywać na śmierć! Smutne, że ponad połowa głosujących traktuje te dzieci jak nikomu nie potrzebne odpadki :( To są żywi ludzie i mają prawo do tego, by istnieć.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że już istniejące zarodki należałby oddać do adopcji prenatalnej. Ale to tylko pozory. Pomijając wszystkie zagrożenia dla zdrowia matki (albo raczej kobiety, która urodzi dziecko) oraz dziecka, wszystkie inne komplikacje, najważniejszy jest fakt, że nawet w imię najwznioślejszych, najbardziej słusznych celów nie można się złem posługiwać. Stosowanie metody in vitro zawsze, niezależnie od okoliczności, jeżeli jest to czyn świadomy i dobrowolny, jest grzechem ciężkim. A tutaj możemy mieć dodatkowo jeszcze grzech przeciwko Duchowi Świętemu, tzn. zuchwałe grzeszenie ze świadomością, że "i tak Pan Bóg mi wybaczy". Rodzice, chcąc dać życie tym poczętym już dzieciom, zaadoptują je i zgodzą się na in vitro, licząc, że potem się z tego wyspowiadają. Trzeba powiedzieć otwarcie: ci lekarze, którzy stosują metodę in vitro u ludzi i doprowadzili do powstania w sposób sztuczny ludzkich zarodków, które teraz są zamrożone, ponoszą za to pełną odpowiedzialność moralną. Są odpowiedzialni za zaistnienie sytuacji, z której nie ma godziwego i dobrego wyjścia... Prawda jest taka, że technologia i nauka rozwijają się szybciej niż nasze człowieczeństwo. Jeżeli będzie tak dalej, to nasza przyszłość maluje się raczej w czarnych barwach...
Tworzenie bio-robotow, lub jak to sie kiedys nazywalo: "Homo-Sovietikus", jest wieloletnim marzeniem "wybranych" bio-genetykow i psychologow. Chodzi o zaprogramowanie biologicznie lub umyslowo niby czlowieka, ktory bedzie poslusznie wykonywal polecenia swoich tzw. Mistrzow (Masters)i nigdy nie kwestionowal ich polecen. Zaczelo sie od doswiadczen na tzw. "psie Pawlowa", a ostatnio zostalo sprecyzowane przez Rabina Ovadia Yosef (czyt. w The Jerusalem Post: http://www.jpost.com/JewishWorld/JewishNews/Article.aspx?id=191782).
Co wy wiecie o in vitro? Czy ktoś z was zna procedurę? Czemu chcecie tego zakazać skoro mamy świeckie państwo? Nie każdy obywatel polski jest katolikiem. Wy, jako wspólnota kościoła wychowajcie dzieci boże tak żeby in vitro się nie poddawały, a nam ludziom, którzy nie są zapatrzeni w instytucję Kościoła dajcie wolny wybór. Od początku Kościół wykorzystuję jedną metodę "wpajania" ludziom zasad wiary. Tą metodą jest strach. Żadnych racjonalnych argumentów, jedynie grożenie, że Bóg będzie zły, że nie wybaczy, że zastosuje się ekskomunikę.. Ludzie powinni móc wybrać czy chcą żyć zgodnie z tym co głosi Kościół czy chcą mieć dziecko.. A programowanie człowieka nie ma żadnego sensu.. Robercie, do zapłodnienia in vitro bierze się komórkę jajową i plemniki, które nie są modyfikowane.. i materiał genetyczny nie jest naruszony.. I dawcy są różni więc armii robotów nie będzie.
Aga - gdyby chodziło wyłącznie o dorosłych i ich decyzję życia w zgodzie z wiarą, byłby to argument.
Chodzi jednak przede wszystkim o ofiary tych ich wyborów, tj. o dzieci. Te zamrożone, bez szans na ludzkie życie. Te selekcjonowane, bo selekcją jest wybór "najlepiej wyglądających".
Skoro zakazuje się zabijania (choć przecież katolik i tak zabijać nie powinien)...
Pozostałe kwestie są trudniejsze, ale nie mniej istotne. Człowiek nie ma prawa rościć sobie prawa do drugiego człowieka, jego życia czy śmierci. A takie panowanie ma lekarz/ biolog nad zarodkiem.
I w końcu: kwestia obrony tego, co łączy dwoje ludzi. Małżeństwo jest małżeństwem przede wszystkim dla siebie nawzajem. Małżeństwo to coś odrębnego od rodziny, ma wartość samą w sobie. Miłość powinna owocować miłością, nie może się zamykać w dipolu (to zresztą najlepszy sposób jej degeneracji). Elementem budowania więzi małżeńskiej i otwarcia na dawanie miłości jest seks. Jeśli tyle wiesz o procedurze to poczytaj, co piszą ludzie, którzy ją przeszli, o wpływie na ich intymność, ich więź...
Pani Agnieszko! Szereg ŚWIECKICH międzynarodowych konwencji i dokumentów takich jak Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, także nasze krajowe BEZSTRONNE ustawodawstwo, na czele z Konstytucją RP, gwarantuje każdej osobie ludzkiej przyrodzone i niezbywalne prawo do życia. Obiektywne, rzetelne badania naukowe udowodniły, że w momencie zapłodnienia (połączenia męskiej komórki płciowej- plemnika, z żeńską komórką płciową- komórką jajową) powstaje nowy człowiek, znajdujący się na etapie zygoty. Z połączenia ludzkich komórek płciowych nie wyrośnie pies, kot czy wielbłąd. Od momentu zapłodnienia mamy do czynienia z istotą ludzką (dowodem na to są zdjęcia USG obrazujące kolejne etapy rozwoju człowieka w okresie prenatalnym. Również badania DNA zygoty, zarodka czy płodu wskazują jednoznacznie, że mamy do czynienia z osobnikiem należącym do gatunku homo sapiens.), posiadającą podstawowe, niezbywalne, przyrodzone prawa. Jakie to są prawa? No raczej zarodek nie weźmie udziału w wyborach do parlamentu. Posiada jednak prawo do poszanowania jego godności i prawo do życia. Dlatego nie można w żaden sposób zygoty, zarodka czy płodu niszczyć, tak jak nie można zabijać noworodka, nastolatka czy starca. ŚWIECKIE badania naukowe wykazały, że skuteczność zajścia w ciążę u kobiety borykającej się z problemem niepłodności, wynosi przy zastosowaniu metody in vitro maksymalnie 30%, a prawdopodobieństwo przeżycia tak poczętego dziecka do momentu narodzin wynosi 4-5%. Należy zauważyć, że 20% zarodków nie przeżywa procedury rozmrażania. Zwykle wszczepia się do macicy 2-4 sztucznie wyprodukowane zarodki. Większość z nich na ogół ginie. Jeżeli zagnieździ się więcej zarodków niż planowano, możliwa jest "redukcja" (selektywna aborcja, zwykle usuwa się te słabsze zarodki, czyli stosuje się eugenikę). In vitro oprócz tego nie jest metodą leczenia niepłodności. Jedynie omija problem i sztucznie produkuje dzieci. To tak jakby ktoś miał złamaną nogę, a lekarz jako terapię zaleca kupienie protezy... Ciekawe jest również, jak in vitro może leczyć niepłodność u mężczyzn, skoro zabieg przeprowadza się na kobiecie? Jeżeli ktoś mówi, że in vitro to metoda leczenia, to albo nie wie co mówi (czy pisze np. na forum) albo świadomie kłamie. Stosowanie sztucznego zapłodnienia wiąże się często z komplikacjami i zagrożeniem dla zdrowia matki (np. zespół hiperstymulacji) i dziecka (większe ryzyko nowotworów, chorób genetycznych, niedowagi). Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze wysokie koszty stosowania tej metody. Chociaż in vitro jest zabiegiem posiadającym właściwie same wady, ze względu na to, że można na nim zarobić duże pieniądze, posiada wpływowe lobby propagujące sztuczne zapłodnienie, które jednak milczy o zagrożeniach jakie niesie ze sobą ta metoda. Mało kto wie, że oprócz in vitro istnieją inne, o wiele skuteczniejsze metody, które leczą niepłodność. Jedną z nich, znaną i stosowaną już w nowoczesnych państwach, jest naprotechnologia. Jest ona skuteczniejsza od in vitro, tańsza, ekologiczna, bezpieczna dla zdrowia i życia matki i dziecka, szanująca ludzką płciowość, godność i prawo do życia każdej istoty ludzkiej, szukająca prawdziwych przyczyn niepłodności zarówno u kobiet jak i mężczyzn, starająca się leczyć niepłodność. Takie są ŚWIECKIE, naukowe fakty. Skoro nie zna Pani procedury in vitro, nie wie Pani jakie wiążą się z nią zagrożenia, skoro nie zna Pani międzynarodowych aktów prawnych dotyczących podstawowych praw ludzkich, skoro nie wie Pani nic o naprotechnologii to dlaczego się Pani w tym temacie wypowiada? W dodatku nie przytacza Pani żadnych racjonalnych argumentów. Jest Pani może lekarzem, albo chociaż biologiem? Tak się składa że abp Henryk Hoser ma wykształcenie medyczne, więc ma wiedzę i kompetencje aby się w temacie in vitro, zarówno od strony medycznej jak i moralnej wypowiadać. Jeśli nawet inni forumowicze, Pani zdaniem, wypowiadają się w głupi i prymitywny sposób, nie oznacza to, że Pani także ma się zniżać do takiego poziomu. Proszę rozsądnie korzystać z przysługującego Pani prawa do wyrażania swoich poglądów. Bierze Pani bowiem odpowiedzialność za słowa, które Pani publicznie wypowiada. Bardzo Pani współczuję, bo Pani bezdyskusyjna i słuszna chęć pomocy małżeństwom borykającym się z problemem niepłodności, została zatruta przez kłamliwą propagandę. Mam jednak nadzieję, że przytoczone powyżej argumenty pomogą Pani zrozumieć czym naprawdę jest in vitro. Pozdrawiam Panią serdecznie!
Bóg nigdy na nikogo się nie obraża, nie jest zły, jest Mu natomiast przykro gdy człowiek grzeszy - por.:
Iz 49,15: "Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie."
Iz 54,10: "Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju, mówi Pan, który ma litość nad tobą."
Powszechna Deklaracja Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych z 1948r. Art. 3. Każdy człowiek ma prawo do życia ...
Konstytucja RP Art.38 Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia.
Konwencja o Prawach Dziecka uchwalona przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 1989r. Preambuła „dziecko, z uwagi na swoją niedojrzałość fizyczną oraz umysłową, wymaga szczególnej opieki i troski, w tym właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu” art.1 "dziecko oznacza każdą istotę ludzką w wieku poniżej osiemnastu lat art.6 "każde dziecko ma niezbywalne prawo do życia"
kochana, z pelnym szacunkiem co do twoich pogladow, ale tu wlasnie jest problem ze to nie kosciol sobie wymysla i straszy lecz interpretuje nauke jaka zostala przekazana nam wszystkim przez Chrystusa, wiec to my mamy sie podporzadkowac slowom Boga a nie nasze widzimisie Bogu. proponuje czytanie pisma sw. i modlitwy a zobaczysz ze zrozumiesz to wpelni. serdecznie pozdrawiam z Bogiem
a gdyby twoje dziecko otrzymane metodą stricte święcką/ nie uznajesz chwilowo Boga, ale zawsze poki się żyje można do wiary w Niego wrócić/ okazało się dzieckiem bez uczuć, bez miłości w sercu do ciebie i ludzi? A gdyby urodziło się bez duszy która ma udział w życiu wiecznym? Ponieważ rodząc się w naturalnym akcie miłości matki i ojca, taka duszyczka otrzymuje tchnienie Bożej miłości i znajomości wstępnej Ojca Przedwiecznego. Czy też mimo ,że chwilowo jesteś daleko od Boga, ale jesteś dzieckiem Bożym i On cię szuka i znajdzie kiedyś; czy chciałąbyś jednak, by twoje dziecko urodziło się bez duszy na życie wieczne, skazane tylko na cielesność? Zastanów się, bo kiedyś będziesz o tym bez przerwy myśleć patrząc na to dziecko.
Takie wyniki otrzymuje się, kiedy jedynymi mogącymi głosować są tępi katolicy. Wszystkie wasze rewelacje są zmanipulowane. Za in - vitro opowiada się 73% Polaków.
Przedmiotowe traktowanie człowieka to ślepa droga, którą podąża nasza cywilizacja! Nie można zgodzić się z argumentami,które z jednej strony uzasadniają aborcję i eutanazję(nie chcę człowieka), z drugiej strony prowadzą do in vitro (chcę mieć człowieka). To smutne, że nie wyciągamy wniosków z doświadczeń historii. W nieodległej przeszłości, to właśnie w wysoko rozwiniętej Europie, zbyt łatwo zakwestionowano prawo do życia ludzkiego. Czym różnią się obecne postawy od praktyk J. Mengele? Stąd już tylko krok do eksperymentów na ludziach i produkcji mydła... Jeśli będziemy nazywać człowieka "zarodkiem" "płodem" "skórą" "sztuką" - kim sami pozostaniemy?
jest jeszcze 1 powód aby zaniechać in vitro: jeśli będzie coraz więcej dzieci poczętych metodą in vitro przy skorzystaniu z jajeczka bądź plemnika anonimowego dawcy, to tym większe podobieństwo później, że rodzeństwa - dzieci tych samych biologicznych ojców lub matek będą się pobierać i płodzić dzieci, nawet jeśli nieświadomie, to ich dzieci mogą być obarczone poważnymi chorobami genetycznymi...
Już nie mówiąc o tym, że jeżeli któryś z rodziców jest niepłodny z przyczyn genetycznych, to w wyniku in vitro ta groźna wada genetyczna, przyczyna niepłodności, będzie przenoszona na następne pokolenia, co może zwiększyć problem niepłodności, groźny dla całej populacji. Gdyby nie stosować in vitro, ta wada w naturalny sposób by "wyginęła".
Dopuszczone dla małżeństw, ale bez mrożenia i selekcji zarodków i NIE REFUNDOWANE.! Zbyt wiele dzieci czeka w domu dziecka na miłość. A dla tych, którzy pragną "wyhodować" sobie dziecko ważne zdanie pana od religii: DZIECI SIĘ NIE MA ANI NIE POSIADA. Dostajemy je od Boga, ale tylko na wychowanie.
"Techniki, które powodują oddzielenie rodzicielstwa wskutek interwencji osoby spoza małżeństwa (oddawanie spermy lub jaja, macierzyństwo zastępcze), są głęboko niegodziwe. Techniki te (sztuczna inseminacja i sztuczne zapłodnienie heterologiczne) naruszają prawo dziecka do urodzenia się z ojca i matki, których zna i którzy połączeni są węzłem małżeńskim. Techniki te pozostają w sprzeczności z wyłącznym prawem małżonków do "stania się ojcem i matką wyłącznie dzięki sobie"." "Techniki te praktykowane w ramach małżeństwa (sztuczna inseminacja i sztuczne zapłodnienie homologiczne) są być może mniej szkodliwe, jednakże pozostają one moralnie niedopuszczalne. Powodują oddzielenie aktu płciowego od aktu prokreacyjnego. Akt zapoczątkowujący istnienie dziecka przestaje być aktem, w którym dwie osoby oddają się sobie nawzajem. "Oddaje (on) życie i tożsamość embrionów w ręce lekarzy i biologów, wprowadza panowanie techniki nad pochodzeniem i przeznaczeniem osoby ludzkiej. Tego rodzaju panowanie samo w sobie sprzeciwia się godności i równości, które winny być uznawane zarówno w rodzicach, jak i w dzieciach""przekazywanie życia jest jednak pozbawione z moralnego punktu widzenia właściwej sobie doskonałości, jeśli nie jest chciane jako owoc aktu małżeńskiego, to jest specyficznego aktu zjednoczenia małżonków... Tylko poszanowanie związku, który istnieje między znaczeniami aktu małżeńskiego, i szacunek dla jedności istoty ludzkiej umożliwia rodzicielstwo zgodne z godnością osoby ludzkiej." "Dziecko nie jest czymś należnym, ale jest darem. "Największym darem małżeństwa" jest osoba ludzka. Dziecko nie może być uważane za przedmiot własności, za coś, do czego prowadziłoby uznanie rzekomego "prawa do dziecka". W tej dziedzinie jedynie dziecko posiada prawdziwe prawa: prawo, by "być owocem właściwego aktu miłości małżeńskiej rodziców i jako osoba od chwili swego poczęcia mająca również prawo do szacunku"(KKK 2376-2378)
jestem przeciw wszelkim sztucznym dzialaniom medycznym w kwesti zycia; in vitro, eutanazja, aborcja itd. jezeli wierzymy ze Bog jest jedynym Panem zycia i smierci to umiejmy sie poddac Jego woli, wiem ze to trudne zadanie ale niestety taka jest realnosc. dzisisaj wszyscy bysmy chcieli podporzadkowac Boga pod wlasne sumienie, a to powinno byc na odwrot.Zastanowmy sie gdzie lezy problem. Modlitwa, modlitwa i jeszcze raz modlitwa prosmy o pokore, i cierpliwosc, Jedyny Bog wie czemu jest tak a nie inaczej.najpierw sie ludzi truje a pozniej proponuje zabiegi medyczne aby tylko biznes sie krecil. proponuje zapoznac sie doglebi ze skutkami ubocznymi wszystkich tych dzialan co do ciala a niemowie juz o sumieniu. pozdrawiam
Mimo wszystko przedmowca jest jeszcze za malo radykalny - trzeba skonczyc z wszystkimi jak to nazwal "sztucznymi" dzialaniami medycznymi w kwestii zycia - precz z przeszczepami, by-pasami, transfuzjami itd. Odwagi chrzescijanie, jesli sie mowi A, trzeba powiedziec i B:) NFZ troche odetchnie, kiedy pare milionow katolikow przestanie obciazac sluzbe zdrowia:DD
Dopuszczone dla małżeństw bez ograniczeń, częściowo refundowane.
Pełna refundacja to chyba za wiele... Jeśli kogoś nie stać choćby na częściowe pokrycie zabiegu InVitro z własnej kieszeni, to jak go będzie stać na wychowanie dzieci (szczególnie, że w wyniku InVitro często mamy do czynienia z ciążą mnogą)? Pełna refundacja stwarza też inne zagrożenia - osoby mające kłopoty z płodnością nie będą poszukiwały innych sposobów leczenia tego, skoro będą mieli w pełni refundowany zabieg InVitro.
Mam inny pomysł, zaadoptowaliśmy z żoną 2 dzieci, jednego dnia, rodzeństwo, dzieci w wieku 9 miesięcy i 2,5 roku. Mamy pełną rodzinę już ponad 8 lat. Jeśli ktoś chce badań niech je robi, ale nie na ludzkich organizmach i nie za pieniądze podatników. Druga sprawa, jeśli tak jak mówi Pani minister zdrowia, bezpłodność jest chorobą, to osby chore nie są zdolne, z definicji, do pracy.
Mnie specjalnie interesuje w in vitro odnieśienie całej procedury do duchowości i podmiotowości Boga w tworzeniu człowieka kazdego w równym stopniu. Co będzie z tak zwanym " Tchnieniem bożym " w duszę dla kazdego nowo powstającego życia. "Tchnienie boże", to jest tchnienie dobra i tęsknota za Bogiem w które jest zaopatrzona każda duszyczka powstająca w normalnych warunkach zespolenia się miłości ludzkiej/akt miłości ojca i matki, dla przekazania tej miłości dziecku/ na wzór miłości Trójcy św. Jakie będzie życie duchowe dzieci bez sprawczego aktu miłości rodziców i bez tchnienia Boga dla duszy? Może to będą dzieci bez daru miłości w sercu? A czy bęą miały dusze obdarzone życiem wiecznym? Myślę,że te aspekty nalezy przekazywać przyszłym rodzicom zainteresowanym tą metodą otrzymania dziecka. Może nie zastanawiali się na tymi problemami. Może to im pomoże podjąć decyzję na nie jeśli pomyślą sobie,że mogą mieć dzieci bez sercatak zwanego,bez miłości w sercu i bez duszy na życie wieczne? . To byłoby straszne, gdyby zaczęto tworzyć takie atrapy człowieka. A co po latach? Jak rozpoznać czy to jest człowiek tylko o samym ciele, czy człowiek z ciałem i duszą i kto się żeni w przyszłości z naszym dzieckiem? To są b. poważne problemy; lepiej pomysł odłożyć niż produkować szatanowi dzieci niby ludzkie.
Nie wiem skąd pomysł aby dziecko poczęte w in vitro nie miało duszy czy miłości? Jak to pogodzić z Bogiem Miłosiernym i Sprawiedliwym, który miałby za grzech rodziców i lekarzy ukarać dziecko chyba najstraszliwszą karą jaką można sobie wyobrazić- bo to dziecko nie byłoby już człowiekiem ale zwierzęciem. A jak pocznie się dziecko w wyniku gwałtu, to też nie będzie miało duszy? Proszę wybaczyć, ale podsuwa tu Pani/Pan tak straszne i kłamliwe bzdury, że nawet nie przypuszczałem, że ktoś coś takiego napisze. Owszem in vitro jest grzechem, ale jak wiadomo nawet z największego zła, Pan Bóg wyprowadza największe dobro. Zły jest sposób w jaki nastąpiło poczęcie. Ale od chwili gdy dochodzi do połączenia ludzkiego plemnika i ludzkiej komórki jajowej, obojętnie w jaki sposób to nastąpi, nawet w grzeszny sposób, mamy do czynienia z ludzką istotą obdarzoną nieśmiertelną duszą, ukochaną przez Boga, dla której zbawienia posłał On swojego Syna, aby Ten umarł za nią na krzyżu i dał nadzieję na zmartwychwstanie i wieczne życie. Idąc za Pan/Pani logiką nie powinniśmy przejmować się losem zamrożonych, utworzonych w procedurze in vitro, zarodków, bo one nie mają według Pana/Pani duszy, a skoro tak to nie są ludźmi (bo człowiek to istota cielesno-duchowa), więc nie przysługuje im prawo do poszanowania godności i prawo do życia. In vitro ma straszne skutki duchowe dla rodziców i lekarzy, którzy dobrowolnie i świadomie popełnili ciężki grzech uderzający w ludzką godność i obrażający Boga. I ponadto jest to pogwałcenie prawa dziecka do poczęcia w akcie miłości małżeńskiej w naturalny, zgodny z Bożym zamysłem sposób. Więc dziecko jest tu także poszkodowanym, a nie ukaranym przez Boga. Proszę to łaskawie przyjąć do wiadomości i nie rozsiewać takich kłamliwych dywagacji i przypuszczeń.
przy in vitro zmuszamy Boga do stworzenia duszy temu dziecku, wymuszamy to na Bogu, stawiamy się ponad Nim lub na równi z Nim, bo to my chcemy decydować o życiu ludzkim -kolejny argument przeciw in vitro
No tak, poprzez in vitro zmuszamy w pewnym sensie Pana Boga do stworzenia nowego człowieka. Ale przecież sam Pan Bóg zdecydował, że jeżeli chodzi o powoływanie nowego ludzkiego życia to będzie zawsze ściśle współpracował z ludźmi. Ta współpraca była Bogu potrzebna nawet gdy na świat przyszedł Jego Syn (potrzebna była zgoda Maryi). Nawet jeżeli ze strony człowieka ta współpraca polega na grzesznym działaniu, a i intencje z naszej strony bardzo często nie są szlachetne (gwałt, in vitro), to jednak Bóg zdecydował, że nawet jeżeli człowiek będzie w taki niegodny ze strony ludzkiej sposób poczęty to i tak zostanie obdarowany przez Boga nieśmiertelną duszą i miłością, która jeżeli zostanie przez tego nowego człowieka dobrowolnie i świadomie przyjęta, zapewni mu wieczne życie w bliskości ze Stwórcą. Dlatego mówienie (pisanie) że dziecko poczęte poprzez in vitro czy w wyniku gwałtu nie ma duszy to jest straszne kłamstwo. Bo co te dziecko zawiniło, że jego rodzice czy rodzic, zgrzeszyli? Karanie dziecka za grzech rodziców byłoby sprzeczne z Bożą sprawiedliwością i Jego miłosierdziem.
Dzieci .które zostały poczęte z gwałtu też nie mają duszy nieśmiertelnej i dobra .Piszesz bzdury .Bóg jest miłością nawet jak ludzie z brakiem miłości są odpowiedzialni za poczęcie tylko ciała.
Sumienie każe mi wypowiedzieć się przeciw, ale nie czuję się uprawniona do oceny działania ludzi, którzy są opanowani pragnieniem posiadania dziecka. Należy zakazać badań na embrionach!!!, a nie dawać ludziom takich wyborów, przecież to nie dotyczy tylko in vitro... Najpierw nie kontroluje się eksperymentów,a później odbierać trzeba nadzieję na "szczęście", nieważne jakie są jego koszty. Oczywiście, należy zdać się na Boga, ale w naturę człowieka wpisana jest chęć posiadania potomstwa, czasem bardzo silna...
Chyba trzeba rozróżnić pragnienie ZRODZENIA i OPIEKI nad nowym życiem, przy jednoczesnym szacunku dla tego życia i uznaniu, iż jest to nowy człowiek (a nie jakiś obiekt który można posiadać i który się nam należy), motywowane autentyczną rodzicielską miłością, od zakodowanej w naszych umysłach, jako przedstawicielach gatunku biologicznego, chęci POSIADANIA potomstwa w celu przekazania naszych genów nowemu pokoleniu i przedłużenia naszego gatunku. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że nie ma czegoś takiego jak "prawo do dziecka". Dziecko jest Bożym darem dla rodziców. Ale jest to tak, jak ze światem. My nim w imieniu Boga zarządzamy. Ale należy on do Boga. Rodzice w imieniu Boga opiekują się dzieckiem i je wychowują, ale to dziecko należy do Boga, który także dla tego dziecka stworzył świat i posłał swojego Syna aby to dziecko zbawił.
KKK 2378: "Dziecko nie jest czymś należnym, ale jest darem. "Największym darem małżeństwa" jest osoba ludzka. Dziecko nie może być uważane za przedmiot własności, za coś, do czego prowadziłoby uznanie rzekomego "prawa do dziecka". W tej dziedzinie jedynie dziecko posiada prawdziwe prawa: prawo, by "być owocem właściwego aktu miłości małżeńskiej rodziców i jako osoba od chwili swego poczęcia mająca również prawo do szacunku".
Bóg daje duszę każdemu poczętemu dziecku, nawet jeśli do poczęcia dochodzi w wyniku in vitro; ale wtedy ludzie wymuszają to na Bogu; w czasie współżycia małżeńskiego w czasie płodnym dla kobiety nie zawsze dochodzi do poczęcia i czasem lekarze sami nie wiedzą czemu - to Bóg jest Panem życia, a w in vitro zmuszamy Go do powoływania nowego życia
Boga do niczego nie zmusisz. In vitro też może się nie udać. Tak na prawdę, przy uznaniu całej przedstawionej tu argumentacji teoretycznej, muszę powiedzieć, że Bóg wyjątkowo pięknie obdarzył mnie w sposób naturalny. Dlatego moje sumienie nie pozwala mi ustawowo zabronić in vitro, oczywiście w tej najbardziej kosztownej i najmniej prawdopodobnej formie. To samo sumienie podpowiada mi, że najbardziej z tego przywileju będą korzystać ludzie najmniej tego godni. Ale są też np. przypadki utraty jajowodów w wyniku interwencji medycyny... Przy całym przekonaniu o niegodności metody nie umiem jednoznacznie powiedzieć "nie".
Całkowicie wyeliminowana jest radość jaką dobry Stwórca przeznaczył dla nas przy akcie małżeńskim. Ludzie stają się trybikami w fabryce, odbiera im się godność. to nie jest dobre. Dziecko przestaje być darem, staje się produktem. Łatwo wyobrazić sobie, że produkt nie spełnia oczekiwań np miała być dziewczynka, a tu proszę jest chłopak.
W krajach gdzie wprowadzono in vitro, ze zdumieniem stwierdzono, ze matki decydujace się na ten zabieg, równie łatwo decydowały sie na aborcję, gdy oczekiwania nie były spełnione.
A bez nadwyżkowych zarodków drastycznie maleje skuteczność zabiegów in vitro, czymś takim te kliniki nie będą zainteresowane. Do ostatniego tchu będą walczyć o nadliczbowość, zamrażanie i refundację. Kasa kasa kasa ....i w tym jest to zło, kasa ważniejsza od Boga, dającego życie.
KKK 2376-2378 (co do VI przykazania Dekalogu):
"Techniki, które powodują oddzielenie rodzicielstwa wskutek interwencji osoby spoza małżeństwa (oddawanie spermy lub jaja, macierzyństwo zastępcze), są głęboko niegodziwe. Techniki te (sztuczna inseminacja i sztuczne zapłodnienie heterologiczne) naruszają prawo dziecka do urodzenia się z ojca i matki, których zna i którzy połączeni są węzłem małżeńskim. Techniki te pozostają w sprzeczności z wyłącznym prawem małżonków do "stania się ojcem i matką wyłącznie dzięki sobie" "Techniki te praktykowane w ramach małżeństwa (sztuczna inseminacja i sztuczne zapłodnienie homologiczne) są być może mniej szkodliwe, jednakże pozostają one moralnie niedopuszczalne. Powodują oddzielenie aktu płciowego od aktu prokreacyjnego. Akt zapoczątkowujący istnienie dziecka przestaje być aktem, w którym dwie osoby oddają się sobie nawzajem. "Oddaje (on) życie i tożsamość embrionów w ręce lekarzy i biologów, wprowadza panowanie techniki nad pochodzeniem i przeznaczeniem osoby ludzkiej. Tego rodzaju panowanie samo w sobie sprzeciwia się godności i równości, które winny być uznawane zarówno w rodzicach, jak i w dzieciach" "przekazywanie życia jest jednak pozbawione z moralnego punktu widzenia właściwej sobie doskonałości, jeśli nie jest chciane jako owoc aktu małżeńskiego, to jest specyficznego aktu zjednoczenia małżonków... Tylko poszanowanie związku, który istnieje między znaczeniami aktu małżeńskiego, i szacunek dla jedności istoty ludzkiej umożliwia rodzicielstwo zgodne z godnością osoby ludzkiej". "Dziecko nie jest czymś należnym, ale jest darem. "Największym darem małżeństwa" jest osoba ludzka. Dziecko nie może być uważane za przedmiot własności, za coś, do czego prowadziłoby uznanie rzekomego "prawa do dziecka". W tej dziedzinie jedynie dziecko posiada prawdziwe prawa: prawo, by "być owocem właściwego aktu miłości małżeńskiej rodziców i jako osoba od chwili swego poczęcia mająca również prawo do szacunku".
zobacz też:
http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&art=1288644486&dzi=1207812935&idnumeru=1288106107
i
http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&art=1288644797&dzi=1207812935
??
z góry dziękuję za odp.
Odpowiedź:To będzie zależało od sposobu pobrania nasienia do badania. Jeśli tym sposobem ma być masturbacja, to nie."
http://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/8527f
Sprawa jest całkiem prosta, ale człowiek skażony grzechem Adamowym zawsze będzie kombinował - mimo negatywnych doświadczeń całej historii ludzkości. Takiego myślenia życzę małżeństwom, zwłaszcza młodym. O nie-małżeństwach, czyli tzw "parach" nawet mówić nie warto, bo nie dają żadnej gwarancji normalnego wychowania dziecka.
Stuknij sie w głowę . Pomyśl o medycynie , przeszczepach , transfucji krwii itd.
in vitro = "produkowanie" ludzi, czyli pozaustrojowa metoda zapłodnienia; dosłownie "w szkle". Nie leczy bezpłodności u kobiet, a tym bardziej u mężczyzn.
Nb: ciekawy jest ten drugi przypadek: leczenie bezpłodności u mężczyzn za pomocą plemników innego faceta.
a nie lepiej usunąć zrosty?:-)
1. Zabic ich nie wolno.
2. Adoptowac ich (przez wszczepienie do łona
kobiety) też nie wolno, bo to jest niemoralne
(grzech).
To, co tu powyżej piszę jest wyraźnie stwierdzone w dokumencie Kongregacji Nauki Wiary zatytułowanym "Dignitas personae"
- można go przyczytac tu:
www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR/kongregacje/kdwiary/dignitas_personae_12122008.html
Owszem, dokument watykański zgłasza wątpliwości, nie jest to jednak twarde "nie" - zobacz ten tekst http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&art=1289330052&dzi=1207812935&katg=
Warto natomiast zajrzeć do dokumentu, tam jest argumentacja i zastrzeżenia (punkt 18-19).
http://kosciol.wiara.pl/doc/491916.Kongregacja-Nauki-Wiary/4
nieomylności orzeczeń
"ex cathedra" wydanych
w sprawach wiary
I MORALNOŚCI.
O ile jednak orzeczeń
"ex cathedra" w sprawach
wiary było już w historii
sporo, to trudno mi jedno-
znacznie wskazac jakieś
orzeczenie "ex cathedra"
W SPRAWACH MORALNOŚCI.
Ja osobiście za takie
orzeczenie uważam definicję
niegodziwości aborcji
zawartą w n.62 encykliki
"Evangelium vitae".
Byc może TEGO TYPU właśnie
orzeczenie jest tu potrzebne.
A póki co pozostaje
pewien margines wątpliwości.
Stałym nauczaniem Kościoła jest, że nie wolno zabijać. Tu nie trzeba orzeczeń.
Natomiast tutaj: zwróć uwagę, że o. Jordan mówił nie tyle o przypadkach adopcji, co dania szansy własnym dzieciom. Tu wiele z problemów o których wspomina deklaracja jest eliminowanych.
A sama deklaracja...
Na pewno niemoralne jest zabijanie, czy wykorzystywanie do eksperymentów.
Na pewno zamrożone zarodki nie mogą być "lekarstwem" na bezpłodność. To nie może być tak, że chcę mieć dziecko to sobie je wezmę z "banku zarodków" i urodzę. Dziecko to nie przedmiot.
Co do rzeczywistej adopcji i "dania szansy" - powstaje bez wątpienia masa problemów. Również bez wątpienia nie będzie to proceder masowy, ileż kobiet/ par by się na to zdecydowało z czystej intencji dania szansy życiu? Adopcja nie załatwi problemu. Nie jest i nie będzie usprawiedliwieniem dla mrożenia. Stwarza tysiące problemów tożsamościowych dla dziecka.
Myślę, że na rozeznanie, także ze strony czynników kościelnych, potrzeba dużo więcej czasu. Na razie (to do Kubusia) - jeśli chcesz mieć pewność, po prostu nie bierz w tym udziału...
Biskupi razem z prezbiterami, swymi współpracownikami, "mają przede wszystkim obowiązek głoszenia Ewangelii Bożej", zgodnie z poleceniem Pana. Są oni "zwiastunami wiary prowadzącymi nowych uczniów do Chrystusa i autentycznymi, czyli upoważnionymi przez Chrystusa, nauczycielami".
Dla zachowania Kościoła w czystości wiary przekazanej przez Apostołów, sam Chrystus, który jest prawdą, zechciał udzielić swojemu Kościołowi uczestnictwa w swojej nieomylności. Przez "nadprzyrodzony zmysł wiary" Lud Boży "trwa niezachwianie w wierze" pod przewodnictwem żywego Urzędu Nauczycielskiego Kościoła.
Misja Urzędu Nauczycielskiego jest związana z ostatecznym charakterem przymierza zawartego przez Boga w Chrystusie z Jego Ludem; Urząd Nauczycielski musi chronić go przed wypaczeniami i słabościami oraz zapewnić mu obiektywną możliwość wyznawania bez błędu autentycznej wiary. Misja pasterska Urzędu Nauczycielskiego jest ukierunkowana na czuwanie, by Lud Boży trwał w prawdzie, która wyzwala. Do wypełniania tej służby Chrystus udzielił pasterzom charyzmatu nieomylności w dziedzinie wiary i moralności. Realizacja tego charyzmatu może przybierać liczne formy.
"Nieomylnością tą z tytułu swego urzędu cieszy się Biskup Rzymu, głowa Kolegium Biskupów, gdy jako najwyższy pasterz i nauczyciel wszystkich wiernych Chrystusowych, który braci swych umacnia w wierze, ogłasza definitywnym aktem naukę dotyczącą wiary i obyczajów... Nieomylność obiecana Kościołowi przysługuje także Kolegium Biskupów, gdy wraz z następcą Piotra sprawuje ono najwyższy Urząd Nauczycielski", przede wszystkim na soborze powszechnym. Gdy Kościół przez swój najwyższy Urząd Nauczycielski przedkłada coś "do wierzenia jako objawione przez Boga" i jako nauczanie Chrystusa, "do takich definicji należy przylgnąć posłuszeństwem wiary". Taka nieomylność rozciąga się na cały depozyt Objawienia Bożego.
Boska asystencja jest także udzielona następcom Apostołów, nauczającym w komunii z następcą Piotra, a w sposób szczególny Biskupowi Rzymu, pasterzowi całego Kościoła, gdy - nie formułując definicji nieomylnej i nie wypowiadając się w "sposób definitywny" - wykonuje swoje nauczanie zwyczajne, podaje pouczenia, które prowadzą do lepszego zrozumienia Objawienia w dziedzinie wiary i moralności. Nauczaniu zwyczajnemu wierni powinni okazać "religijną uległość ich ducha", która różni się od uległości wiary, a jednak jest jej przedłużeniem
(KKK 888-892)
Biskupi razem z prezbiterami, swymi współpracownikami, "mają przede wszystkim obowiązek głoszenia Ewangelii Bożej", zgodnie z poleceniem Pana. Są oni "zwiastunami wiary prowadzącymi nowych uczniów do Chrystusa i autentycznymi, czyli upoważnionymi przez Chrystusa, nauczycielami".
Dla zachowania Kościoła w czystości wiary przekazanej przez Apostołów, sam Chrystus, który jest prawdą, zechciał udzielić swojemu Kościołowi uczestnictwa w swojej nieomylności. Przez "nadprzyrodzony zmysł wiary" Lud Boży "trwa niezachwianie w wierze" pod przewodnictwem żywego Urzędu Nauczycielskiego Kościoła.
Misja Urzędu Nauczycielskiego jest związana z ostatecznym charakterem przymierza zawartego przez Boga w Chrystusie z Jego Ludem; Urząd Nauczycielski musi chronić go przed wypaczeniami i słabościami oraz zapewnić mu obiektywną możliwość wyznawania bez błędu autentycznej wiary. Misja pasterska Urzędu Nauczycielskiego jest ukierunkowana na czuwanie, by Lud Boży trwał w prawdzie, która wyzwala. Do wypełniania tej służby Chrystus udzielił pasterzom charyzmatu nieomylności w dziedzinie wiary i moralności. Realizacja tego charyzmatu może przybierać liczne formy.
"Nieomylnością tą z tytułu swego urzędu cieszy się Biskup Rzymu, głowa Kolegium Biskupów, gdy jako najwyższy pasterz i nauczyciel wszystkich wiernych Chrystusowych, który braci swych umacnia w wierze, ogłasza definitywnym aktem naukę dotyczącą wiary i obyczajów... Nieomylność obiecana Kościołowi przysługuje także Kolegium Biskupów, gdy wraz z następcą Piotra sprawuje ono najwyższy Urząd Nauczycielski", przede wszystkim na soborze powszechnym. Gdy Kościół przez swój najwyższy Urząd Nauczycielski przedkłada coś "do wierzenia jako objawione przez Boga" i jako nauczanie Chrystusa, "do takich definicji należy przylgnąć posłuszeństwem wiary". Taka nieomylność rozciąga się na cały depozyt Objawienia Bożego.
Boska asystencja jest także udzielona następcom Apostołów, nauczającym w komunii z następcą Piotra, a w sposób szczególny Biskupowi Rzymu, pasterzowi całego Kościoła, gdy - nie formułując definicji nieomylnej i nie wypowiadając się w "sposób definitywny" - wykonuje swoje nauczanie zwyczajne, podaje pouczenia, które prowadzą do lepszego zrozumienia Objawienia w dziedzinie wiary i moralności. Nauczaniu zwyczajnemu wierni powinni okazać "religijną uległość ich ducha", która różni się od uległości wiary, a jednak jest jej przedłużeniem
(KKK 888-892)
http://www.opoka.org.pl/nauczanie/
Polemizowałabym. Jeśli mówimy o dzieciach, o równości w godności, to mówimy o osobach. Nie ma takiego momentu, w którym człowiek nie jest osobą.
Zacytuję bardzo szeroko, ale to ważne:
Jeżeli chodzi o wielką liczbę już istniejących zamrożonych embrionów, pojawia się pytanie: co z nimi zrobić? Niektórzy stawiają, sobie to pytanie, nie uwzględniając jego wątku etycznego, kierując się jedynie koniecznością przestrzegania prawa, które nakazuje opróżnienie po pewnym czasie banków w ośrodkach kriokonserwacji, które później zostaną na nowo zapełnione. Natomiast inni są świadomi tego, że doszło do poważnej niesprawiedliwości i zastanawiają się, w jaki sposób temu zadośćuczynić.
Oczywiście nie do przyjęcia są propozycje wykorzystania tych embrionów w celach badawczych albo przeznaczenie ich do celów terapeutycznych, ponieważ wówczas embriony są traktowane jako zwykły «materiał biologiczny»», co prowadzi do ich zniszczenia. Także propozycja rozmrażania tych embrionów, bez ich reaktywacji, używając ich do badań jakby były zwyczajnymi zwłokami, nie jest do przyjęcia.
Również propozycja wykorzystania ich w „terapii” par bezpłodnych etycznie jest nie do przyjęcia, z tych samych powodów, które czynią niegodziwym zarówno sztuczne zapłodnienie heterologiczne, jak i wszelkie formy macierzyństwa zastępczego; taka praktyka stwarzałaby różne dalsze problemy natury medycznej, psychologicznej i prawnej.
Została też wysunięta propozycja wprowadzenia formy „adopcji prenatalnej”, tylko w tym celu, by stworzyć możliwość narodzenia się istotom ludzkim, które w przeciwnym wypadku skazane są na zniszczenie. Jednakże ta propozycja, godna pochwały co do intencji uszanowania i obrony życia ludzkiego, niesie ze sobą wiele problemów nie różniących się od wyżej przedstawionych.
Trzeba na koniec stwierdzić, że tysiące porzuconych embrionów stwarzają sytuację niesprawiedliwości nie do naprawienia. Dlatego Jan Paweł II odwołał się «do sumienia osób sprawujących odpowiedzialne funkcje w środowisku naukowym, a w szczególny sposób do lekarzy, aby została wstrzymana produkcja ludzkich embrionów, zważywszy że nie ma moralnie godziwego rozwiązania, które zapewniłoby ludzką przyszłość wielu tysiącom „zamrożonych” embrionów, choć przecież mają one i zawsze zachowają swoje podstawowe prawa i tym samym winny być chronione przez prawo jako ludzkie osoby».
Dignitas personae, pkt, 19 http://kosciol.wiara.pl/doc/491916.Kongregacja-Nauki-Wiary/4#18
Jakie są wobec tego kryteria "osoby", skoro nie każdy człowiek nią jest?
człowiek jest człowiekiem od momentu poczęcia; to nie kwestia wiary, lecz nauki - wiedzy, por.:
dr Dorota Kornas-Biela na temat rozwoju człowieka od poczęcia (załączono zdjęcia):
http://www.szansaspotkania.net/index.php?page=2532
`Światowa Organizacji Zdrowia (WHO) uznaje za początek ciąży moment zagnieżdżenia się zarodka w śluzówce macicy, a nie połączenia plemnika z jajeczkiem (moment poczęcia). W konsekwencji WHO definiuje poronienie jako przerwanie życia w czasie ciąży (już po zagnieżdżeniu się zarodka w macicy) a nie jak się potocznie uważa za przerwanie życia ludzkiego rozwijającego się od zapłodnienia.'
ale:
`Nowoczesne myślenie o człowieku
Badania biologów, embriologów i genetyków wskazują jednoznacznie, że życie ludzkie zaczyna się od połączenia plemnika (należącego do ciała ojca) i komórki jajowej (należącej do matki) - a tym samym od połączenia się materiału genetycznego obu ludzkich komórek rozrodczych. Istota ludzka od momentu poczęcia jest całkowicie integralna. Nie trzeba jej niczego dodawać. `Potrzebny jest jej tylko czas, tlen i pokarm. Nie jest częścią ciała matki, zachowuje całkowitą odrębność, np. może być innej płci, mieć inną grupę krwi, kolor oczu itd. Potrzebuje także bezpiecznego schronienia w łonie matki. Jeśli pozwolimy jej rozwijać się, szybko urośnie. Wiemy, jak będzie przebiegać jej rozwój, gdyż każdy człowiek przechodzi taki sam szlak rozwojowy, charakterystyczny dla swojego gatunku. Jest całkowicie i ostatecznie zaprogramowana, a rozwija się sama z siebie, dzięki samosterującym procesom wzrostu i rozwoju. Fakt, że na tym etapie rozwoju istota ludzka jest jeszcze taka mała, o niczym nie świadczy. Nasze oczy nie są na tyle precyzyjnym narzędziem badawczym, aby dokonywać oceny, która byłaby wystarczająca dla współczesnej wiedzy'(1). Fakty te nie są kwestią wiary, ale nauki. Nowoczesne myślenie o człowieku polega na założeniu, że nie jest on istotą od początku dojrzałą i niezmienną, ale dynamiczną, ewoluującą i rozwijającą się. Dlatego też wszystkie cechy przynależne gatunkowi ludzkiemu nie są od razu ani widoczne ani w pełni dojrzałe, ale stają się coraz bardziej wyraźne na drodze stopniowego rozwoju. Psychologia rozwojowa i pedagogika nauczyły nas, że każda z funkcji człowieka rozwija się w odpowiednim czasie - powoli uczymy się np. mowy, wykształcają się w nas sprawności manualne, rozwija się zdolność rozpoznawania dobra i zła. Nawet religijność zanim osiągnie dojrzałość przechodzi przez wiele etapów swego rozwoju. Brak świadomości, że istnieje etapowość rozwoju człowieka ma zasadniczy wpływ na interpretację najwcześniejszych faz życia, w których także występują dynamiczne procesy rozwojowe.'
opr. Ksawery Knotz
1 Ewa Kowalewska, Wybierz życie, edycja świętego Pawła 2004, s. 8-9.
http://szansaspotkania.net/index.php?pageid=9704
"Nieustające dyskusje - pośród mniej lub bardziej zorientowanych w materii zagadnienia laików - odnoszące się do początków życia ludzkiego winny być już dawno jednoznacznie przecięte przez współczesnych genetyków, embriologów, biologów et consortes, którzy dobrze wiedzą, że początkiem życia nowego organizmu - niezależnie od jego dalszego przebiegu - jest powstanie nowego, indywidualnego, niepowtarzalnego genomu. A zatem mówiąc o człowieku, to bezdyskusyjnie powstaje on w momencie połączenia się materiału genetycznego obu ludzkich komórek rozrodczych w nowy, niepowtarzalny zapis planu budowy i funkcjonowania nowego organizmu. Zastanawiające zatem jest jakieś dziwne, zawstydzone milczenie, lękliwość, mówienie półgębkiem o tych sprawach przez przedstawicieli medycyny szeroko pojętej, medycyny, jako wiedzy o biologii bytowania ludzkiego, bytowania w zdrowiu i chorobie, wówczas, gdy krzykliwi przedstawiciele `nowoczesnego' porządku moralnego mówią, że człowiekiem stajemy się od 6, 12, 20, 30 lub któregoś tam tygodnia naszego życia prenatalnego, lub w ogóle dopiero po narodzeniu, a może dopiero wtedy, gdy pozwoli nam na to jedyna słuszna opinia mediów?"
prof. MARIAN STANISŁAW GABRYŚ, Życie i płodność, 1/2007
Marian Stanisław Gabryś, profesor Akademii Medycznej we Wrocławiu. Kierownik I Katedry i Kliniki Ginekologii i Położnictwa. Specjalizuje się w tematyce patologii ciąży i onkologii ginekologicznej.
http://www.szansaspotkania.net/index.php?pageid=107 31
"Badania biologów, embriologów i genetyków wskazują jednoznacznie, że życie ludzkie zaczyna się od połączenia plemnika (należącego do ciała ojca) i komórki jajowej (należącej do matki) - a tym samym od połączenia się materiału genetycznego obu ludzkich komórek rozrodczych. Kościół Katolicki przyjmuje pogląd współczesnej nauki.
Istota ludzka od momentu poczęcia jest całkowicie integralna. Nie trzeba jej niczego dodawać. `Potrzebny jest jej tylko czas, tlen i pokarm. Nie jest częścią ciała matki, zachowuje całkowitą odrębność, np. może być innej płci, mieć inną grupę krwi, kolor oczu itd. Potrzebuje także bezpiecznego schronienia w łonie matki. Jeśli pozwolimy jej rozwijać się, szybko urośnie. Wiemy, jak będzie przebiegać jej rozwój, gdyż każdy człowiek przechodzi taki sam szlak rozwojowy, charakterystyczny dla swojego gatunku. Jest całkowicie i ostatecznie zaprogramowana, a rozwija się sama z siebie, dzięki samosterującym procesom wzrostu i rozwoju. Fakt, że na tym etapie rozwoju istota ludzka jest jeszcze taka mała, o niczym nie świadczy. Nasze oczy nie są na tyle precyzyjnym narzędziem badawczym, aby dokonywać oceny, która byłaby wystarczająca dla współczesnej wiedzy'1.
Fakty te nie są kwestią wiary, ale nauki. Nowoczesne myślenie o człowieku polega na założeniu, że nie jest on istotą od początku dojrzałą i niezmienną, ale dynamiczną, ewoluującą i rozwijającą się. Dlatego też wszystkie cechy przynależne gatunkowi ludzkiemu nie są od razu ani widoczne ani w pełni dojrzałe, ale stają się coraz bardziej wyraźne na drodze stopniowego rozwoju. Psychologia rozwojowa i pedagogika nauczyły nas, że każda z funkcji człowieka rozwija się w odpowiednim czasie - powoli uczymy się np. mowy, wykształcają się w nas sprawności manualne, rozwija się zdolność rozpoznawania dobra i zła. Nawet religijność zanim osiągnie dojrzałość przechodzi przez wiele etapów swego rozwoju. Brak świadomości, że istnieje etapowość rozwoju człowieka ma zasadniczy wpływ na interpretację najwcześniejszych faz życia, w których także występują dynamiczne procesy rozwojowe."
opr. Ksawery Knotz
1Ewa Kowalewska, Wybierz życie, edycja świętego Pawła 2004, s. 8-9.
http://szansaspotkania.net/index.php?pageid=9704
c.d.n.
Oto wypowiedzi o początku życia człowieka
wybitnych polskich naukowców lekarzy.
prof. dr hab. n. med. Bogdan Chazan specjalista krajowy w dziedzinie położnictwa i ginekologii, kierownik Kliniki Ginekologii i Położnictwa Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie
Zapłodnienie, czyli połączenie dwóch ludzkich komórek rozrodczych - męskiej (plemnika) i żeńskiej (jaja) prowadzi do powstania nowego organizmu, który jakkolwiek niezależny biologicznie, to jednak zdolny będzie do samodzielnego życia poza organizmem matki dopiero po dziewięciu miesiącach.
Komórkę jajową od momentu zapłodnienia nazywamy zarodkiem, później, po ośmiu tygodniach płodem, ale nie ulega wątpliwości, że jest to człowiek, mający określony genom, czyli kompletny zestaw chromosomów i genów. Geny te, a raczej ich zespoły wraz ze środowiskiem zewnętrznym, wpływają na cechy fizyczne człowieka między innymi podatność na choroby, na charakterystykę umysłu. Od samego początku zapłodniona komórka jajowa zawiera niepowtarzalny, właściwy tylko temu człowiekowi zestaw cech.
Genom jest biologiczną podstawą ludzkiego ciała. Jednak lepsze zrozumienie struktury naszego istnienia możliwe jest wówczas, kiedy weźmiemy pod uwagę złożoność jedności ducha i ciała.
W codziennej pracy napotykamy na problemy medyczne, etyczne i prawne dotyczące zdrowia i życia matki i jej dziecka. Współczesna technika umożliwia lekarzowi i rodzicom obserwację, nawet wielowymiarową, ich dziecka.
Przyjęło się ostatnio w położnictwie używać określeń "płód jako pacjent" czy "medycyna płodu". Widać, że bierze się pod uwagę autonomię nienarodzonego dziecka. Czy w wystarczającym stopniu?
Fakt, że dziecko przed urodzeniem przez wiele miesięcy nie jest zdolne do życia poza ciałem matki nie oznacza, że matka może swobodnie decydować o jego losach. Nie każde działanie medyczne w odniesieniu do człowieka dojrzałego jest uzasadnione moralnie. Podobne zastrzeżenia muszą odnosić się do ludzkiego embrionu czy płodu - jest on bowiem bytem ludzkim, posiada wartości ludzkiej osoby.
Konsekwencją nieuniknionych przemyśleń dotyczących tych spraw jest ocena praktyk tzw. rozrodu wspomaganego, jest zrozumienie przeżyć kobiety i jej męża tracących dziecko w rezultacie samoistnego poronienia. W kontaktach z naszymi pacjentami rzadziej posługujemy się fachowymi określeniami: "zarodek" czy "płód". Mówimy o dziecku. Nie powinniśmy zapomnieć o wynikających z tego konsekwencjach.
prof. dr hab. med. Włodzimierz Fijałkowski ginekolog położnik
Badania anatoma z Getyngi, prof. med. Ericha Blechschmidta, zdezaktualizowały definitywnie XIX-wieczną teorię Ernesta Haeckla, który zresztą wyciągał wnioski dotyczące człowieka z badań przeprowadzanych na psach. Obserwacje Blechschmidta wykazały, że odrębność organizmu ludzkiego rozstrzyga się na samym początku rozwoju indywidualnego, już w chwili zapłodnienia. Zachowanie indywidualności wiąże się z ciągłością swoiście ukierunkowanego metabolizmu. W całym okresie rozwojowym organizm stara się pozostać tym, czym był od momentu zapłodnienia. Jest to zasada zachowania indywidualności odrębnej i niepowtarzalnej. Wszelkie stadia rozwojowe człowieka są zmiennym obrazem niezmiennej ludzkiej istoty z jej charakterystycznymi, ludzkimi funkcjami. Innymi słowy - człowiek podczas całej swej ontogenezy, to jest od poczęcia do urodzenia się, JEST człowiekiem, nie zaś staje się nim po jakimś czasie.
prof. dr hab. n. med. Paweł Januszewicz dyrektor naczelny Instytutu "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" w Warszawie
Początek życia człowieka to połączenie dwóch komórek: komórki jajowej kobiety i plemnika mężczyzny. Od tego momentu rozpoczyna się tajemniczy nawet dla lekarzy i naukowców proces formowania tkanek i narządów, który, jak wiadomo, trwa 9 miesięcy, po czym następuje poród dziecka. Jego rozwój i wzrastanie do czasu osiągnięcia pełnej dojrzałości trwa, jak wiadomo, mniej więcej 18-20 lat. Przypominam te proste prawdy po to, aby podkreślić fakt, iż od momentu zapłodnienia do czasu wejścia w wiek dojrzały upływa pewien czas - i ten właśnie mijający czas jest czymś, na co pragnąłbym zwrócić Państwa uwagę. Ktoś, kto neguje fakt, iż zarodek jest człowiekiem, neguje fakt istnienia czasu! Sześciotygodniowy płód jest człowiekiem, który w danym czasie osiągnął taki, a nie inny stopień swojego rozwoju. Ponieważ nikt z nas nie może wpłynąć na upływ czasu, tak samo nikt z nas nie może wpłynąć na rozwój człowieka... Pamiętamy słowa naszego Papieża: "Życie zawsze jest dobrem!"
prof. zw. dr hab. med. Rudolf Klimek członek Królewskiego Towarzystwa Lekarskiego w Londynie i Światowej Akademii Literatury, kierownik Katedry i Kliniki Endokrynologii i Płodności UJ
Człowiek od swego poczęcia aż do śmierci jest niepodzielnym bytem duchowo-psycho-emocjonalno-biologicznym o niepowtarzalnej tożsamości, któremu życie jest przekazane jako alternatywa śmierci wielu niezespolonych w zygotę komórek rozrodczych. (...) Niepowtarzalna tożsamość każdego człowieka realizuje się w momencie zapłodnienia i inną już być nie może. Znając rodziców możemy jedynie określić tożsamość matematyczną potomstwa jako zakres możliwych indywidualnych tożsamości ich dzieci, ponieważ każda komórka rozrodcza jest niepowtarzalna, chociaż jest częścią składową ojca lub matki. Tym właśnie różni się zapłodnienie człowieka od świata zwierzęcego, że na tożsamość dziecka bezpośredni wpływ mają też duchowo-emocjonalne stany rodziców, poczynając od ich wpływu na wybór miejsca i momentu współżycia seksualnego (czy jego zaniechania) a kończąc na dwóch łączących się w zygotę komórkach rozrodczych (jajo i plemnik).
doc. dr hab. n. med. Barbara Kowalewska-Kantecka kierownik Pediatrycznej Kliniki Jednego Dnia Instytutu Matki i Dziecka
Wydaje mi się, że u podstaw sporu o początek życia ludzkiego leży niezrozumienie znaczenia słów "życie" i "samodzielność". Powszechna świadomość faktu, że płód ludzki w pierwszych kilkunastu tygodniach życia wewnątrzłonowego jest całkowicie niezdolny do samodzielnego życia zdaje się wyjaśniać postawy ludzi, którzy mieszają początek życia ze zdolnością do jego samodzielnego kontynuowania. To właśnie taka postawa prowadzi do zbliżenia poglądów z grupą zwolenników eutanazji, która również odmawia prawa do życia ludziom niesamodzielnym z racji choroby lub starości. Jedyna różnica polega na tym, że nie negują oni życia osoby niepełnosprawnej umysłowo lub fizycznie, tak jak negowane jest życie płodu jako osoby.
Pracuję od bardzo wielu lat jako lekarz dzieci, w większości zajmując się noworodkami (często przedwcześnie urodzonymi) i niemowlętami. Miałam więc i mam nadal szczęście obserwować każdego dnia rozwój tj. wzrastanie i doskonalenie funkcji narządowych moich małych pacjentów. Najmniejszy z nich ważył tylko 630 g - w tej chwili ma 8 lat, chodzi do szkoły, rozwija się prawidłowo. Widziałam wiele obrazów ultrasonograficznych dzieci w łonach ich matek, między innymi zabawy i przytulanie się do siebie bliźniąt jednojajowych. Zaprzeczanie prawa płodu do bycia jednostką ludzką jest anarchronizmem. Współczesna medycyna - ściśle perinatologia - przyznała nawet prawo płodowi ludzkiemu do bycia pacjentem - od prac F. Manninga w latach 80.
c.d.n.
dr n. med. Antoni Marcinek dyrektor Szpitala Położniczo-Ginekologicznego im. R. Czerwiakowskiego w Krakowie, specjalista regionalny do spraw położnictwa i ginekologii województwa małopolskiego
Połączenie komórki jajowej i plemnika, czyli gamety matczynej i ojcowskiej daje początek odrębnemu życiu. W wyniku zapłodnienia powstaje w pełni genetycznie uformowany nowy człowiek, którego rozwój dokonuje się w czasie życia ludzkiego. Tak więc embrion, płód, noworodek, niemowlę, dziecko, dorosły, starzec to określenia poszczególnych biologicznych etapów rozwoju zawsze tego samego człowieka.
prof. dr hab. Alina T. Midro kierownik Zakładu Genetyki Klinicznej Akademii Medycznej w Białymstoku
Życia indywidualnego człowieka nie można rozpatrywać bez programu jego budowy i rozwoju zapisanego w sposobie ułożenia poszczególnych elementów (nukleotydów) w kwasie dezoksyrybonukleinowym (DNA) tworzącym kod genetyczny. Odczyt kodu genetycznego rozpoczyna się z chwilą wniknięcia ojcowskiego plemnika do matczynej komórki jajowej. W określony sposób poszczególne partie informacyjnego DNA włączają się i wyłączają, decydując o przebiegu życia, jego wyglądzie, jego intelekcie i zachowaniu. O tym, jak będzie wykorzystany potencjał człowieka zapisany w DNA decyduje też środowisko wewnętrzne, jakim jest podaż elementów do budowy i funkcji organizmu oraz środowisko zewnętrzne kształtujące rozwój fizyczny, psychiczny i duchowy człowieka. Urodzenie się pierwszego dziecka z probówki w wyniku pozaustrojowego połączenia ludzkiej komórki jajowej z ludzkim plemnikiem dostarczyło ważkiego argumentu eksperymentalnego, że początek życia człowieka rozpoczyna się od tego procesu połączenia dwóch komórek rodzicielskich.
Życie pojedynczego człowieka w rozumieniu genetyka można definiować jako czas funkcjonowania zapisów DNA od momentu poczęcia do śmierci. Zapis wykazuje duże podobieństwo do zapisu innych ludzi, a w około 5 proc. zawiera ich cechy indywidualne. Maszyneria działania i odczytu kodu genetycznego może się psuć. Powstałe błędy w zapisie ujawniają się potem w określonych warunkach występowaniem wad różnych narządów, nieprawidłowym funkcjonowaniem organizmu, nierzadko odmiennym rozwojem psychicznym. Mimo błędów w zapisie kodu genetycznego, będących źródłem cierpienia osób dotkniętych tymi błędami i ich rodziców, nadal zapis genetyczny dotyczy człowieka.
prof. zw. dr hab. n. med., dr h. c. Radzisław Sikorski kierownik Kliniki Ginekologii Akademii Medycznej w Lublinie
Moment poczęcia początkiem życia ludzkiego. Moment poczęcia, czasami upragniony, po latach leczenia, wahań, depresji. Już jest... Wreszcie jest... Cała rodzina drży o to małe, jeszcze nie narodzone, a tak bardzo obecne. A niekiedy... już... jak to się stało? Przecież nasze plany ulegają rujnacji. Jak mogliśmy? Lub też... i co powiedzą rodzice? Panna z dzieckiem? Czy on zechce się ożenić? Albo... Czy wytrzymam zdrowotnie? Czy zdołam donosić ciążę? Czy podołam obowiązkom matki, żony, zawodowym? Jakże brzydko będę wyglądała...!
Cały splot emocji, oczekiwań, obaw i radości z niczym nieporównywalnej, złego samopoczucia, dolegliwości, niekiedy konieczności hospitalizacji.
Jeszcze nie przyszło na świat, a już zmienia świat swoich rodziców, dziadków, całej rodzinie. Już wymagające...
A później w rozwijającej się ciąży przychodzi uspokojenie. Staję się matką... Stajemy się rodzicami... Tylko żeby było zdrowe... Żeby poród odbył się szczęśliwie...
Lekarz zwraca głównie uwagę na somatyczne aspekty ciąży. Czy nie powinien w większej mierze uwzględnić psychiki rodziców? Czy nie powinien podążyć śladami sławnego położnika Döderkina: "trzeba widzieć także drugi koniec łóżka porodowego"?
prof. dr hab. Bolesław Suszka biolog, pracownik naukowy PAN
(...) Po zapłodnieniu, to jest zespoleniu się jądra komórki jajowej z jądrem plemnika (co następuje w jajowodzie, blisko jego ujścia od strony jajnika), powstaje całkowicie nowa, odbiegająca od genotypów rodzicielskich, odrębna jakość genetyczna - nowa osoba ludzka. Zestaw jej genów w komórkach somatycznych nie ulegnie już zmianie do końca życia. Postać zapłodnionego jaja żeńska komórka rozrodcza zachowuje przez bardzo krótki okres, trwający do chwili zainicjowania pierwszego podziału. Podczas kilkudniowej wędrówki jajowodem w kierunku macicy następują kolejne podziały. Nie mamy już więc do czynienia z jajem, nawet zapłodnionym, lecz z człowiekiem w najwcześniejszej fazie rozwoju.
(...) Pierwszy podział po zespoleniu się obydwu komórek rozrodczych, męskiej i żeńskiej, wyznacza początek życia człowieka - zwany poczęciem.
dr hab. n. med. Zbigniew Szymański pracownik naukowy Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie, prof. nadzw. Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie
Połączenie się rodzicielskich komórek rozrodczych wyzwala eksplozję życia nowej istoty ludzkiej. Jednocześnie otrzymuje ona swoje cechy dziedziczne, przekazywane od ojca przez plemnik, a od matki przez komórkę jajową. Już od momentu poczęcia w jednokomórkowej zygocie są obecne wszystkie cechy dziedziczne człowieka, chociaż będą się one objawiały w ciągu całego życia. Wzbudzenie życia ludzkiego wiąże się więc z przekazaniem pełni człowieczeństwa.
prof. dr hab. n. med. Mieczysław Ujec ginekolog-położnik, emerytowany profesor Akademii Medycznej we Wrocławiu
Początkiem życia człowieka jest zapłodnienie, w czasie którego jądro komórki rozrodczej ojca łączy się z jądrem komórki jajowej matki. Zapłodniona komórka jajowa, czyli zygota, zawiera już wszystkie cechy przekazane nowemu istnieniu ludzkiemu od obu rodziców. Cechy te znajdują się w 23 parach chromosomów, w których zawarte są nośniki cech dziedzicznych, czyli geny. Poczęty syn lub córka otrzymuje cechy obu rodziców, ale jest zarazem jedynym i niepowtarzalnym nowym organizmem ludzkim. Połączenie się jąder komórek rozrodczych rodziców determinuje płeć i jest sygnałem do rozpoczęcia dynamicznego rozwoju - aż do powstania całkowicie uformowanego organizmu dziecka zdolnego do samodzielnego życia. Powstały w czasie poczęcia zarodek ludzki jest więc od początku człowiekiem, ponieważ otrzymał od rodziców zawarte w chromosomach cechy genetyczne, determinujące cechy specyficzne ludzkie.
http://www.dz.krakow.oaza.pl/prolife/77-fakt-medyczny,-naukowy,-niepodw azalny.html
c.d.n.
WYPOWIEDZI NAUKOWCÓW, LEKARZY O POCZĄTKACH ŻYCIA CZŁOWIEKA
G.L. Flanagan: "Dziecko rozpoczyna życie jako pojedyncza komórka, mniejsza od kropki na końcu tego zdania [... ]. Po połączeniu jądra plemnika z jądrem jaja rozpoczyna się konfrontacja informacji genowych [... ]. Zostają zdeterminowane m.in. płeć, kolor oczu, włosów i skóry, rysy twarzy, budowa ciała, tendencja do wysokiego lub niskiego wzrostu, krzepkie zdrowie lub skłonność do pewnych chorób [... ]. W czwartym tygodniu dziecko mierzy już ponad pół centymetra. Ma główkę, tułów i zawiązki górnych kończyn. Przy końcu pierwszego miesiąca cały zarodek jest już ukształtowany, posiada głowę z zawiązkami oczu, uszu, ust. Mózg [... ] wykazuje wyraźnie specyficzne cechy ludzkie. Istnieją już pierwotne nerki, wątroba, przewód pokarmowy [... ], naczynia krwionośne i serce.
(G. L. Flanagan, Dziewięć pierwszych miesięcy życia,
Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich,
Warszawa 1973, s. 19)
* * *
prof. dr med. J. Lejeune (kierownik Katedry Genetyki na Uniwersytecie im. R. Descartesa w Paryżu): "Dzięki nadzwyczajnemu postępowi techniki wtargnęliśmy do prywatnego życia płodu [... ]. Przyjęcie za pewnik faktu, że po zapłodnieniu powstała nowa istota ludzka, nie jest już sprawą upodobań czy opinii. Ludzka natura tej istoty od chwili poczęcia do starości nie jest metafizycznym twierdzeniem, z którym można się spierać, ale zwykłym faktem doświadczalnym".
(cyt. za: miesięcznik "Wiedza i Życie" 1986, nr 11, s. 8)
prof. dr hab. med. R. Klimek (dyrektor Instytutu Ginekologii i Położnictwa AM w Krakowie, członek Komitetu Naukowego Światowej Federacji Ginekologów):
"Żywot człowieka rozpoczyna się w momencie poczęcia, tj. zapłodnienia, i kończy się w momencie śmierci".
(R. Klimek, F. Palowski, Przyszłość i medycyna,
czyli rozmowy o życiu, PWN, Warszawa-Kraków 1988, s. 259)
* * *
prof. dr hab. med. K. Bożkowa (dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie): "Rozwój dziecka zaczyna się nie w chwili jego urodzenia, lecz w momencie poczęcia".
(Zdrowie rodziny, pod red. prof. dr. hab. med. K. Bożkowej i dr med. A. Sitko,
PZWL, Warszawa 1983, s. 35)
* * *
prof. dr hab. n. med. J. Roszkowski (członek i współzalożyciel Międzynarodowego Towarzystwa Ginekologicznego, członek Rady
Naukowej Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie): "Życie człowieka nie zaczyna się z chwilą narodzin, ale od momentu poczęcia".
(cyt. za: miesięcznik "Pielęgniarka i Położna",
nr 12/1988, s. 15)
* * *
"Komórkę jajową od momentu zapłodnienia nazywamy zarodkiem, ale nie ulega wątpliwości, że jest to człowiek".
prof. dr hab. med. B. Chazan, specjalista krajowy
w dziedzinie położnictwa i ginekologii
* * *
"Koniec XIX i wiek XX dzięki eksplozji rozwoju nauk biologicznych oraz postępowi techniki umożliwiły badania nad mechanizmami zmian zachodzących w ludzkim ustroju, które prowadzą do zapoczątkowania nowego życia. Badania te udowodniły bez żadnych wątpliwości, że rozwój człowieka jest procesem ciągłym od poczęcia aż do śmierci".
prof. dr hab. med. M. Rybakowa,
Komitet Rozwoju Człowieka Wydziału Nauk Medycznych
Polskiej Akademii Nauk Warszawa - Kraków
* * *
"Po zapłodnieniu, to jest zespoleniu się jądra komórki jajowej z jądrem plemnika (co następuje w jajowodzie, blisko jego ujścia od strony jajnika), powstaje całkowicie nowa, odbiegająca od genotypów rodzicielskich, odrębna jakość genetyczna - nowa osoba ludzka. Zestaw jej genów w komórkach somatycznych nie ulegnie już zmianie do końca życia".
prof. dr hab. B. Suszka, biolog, pracownik naukowy PAN
* * *
"Połączenie komórki jajowej i plemnika, czyli gamety matczynej i ojcowskiej, daje początek odrębnemu życiu. W wyniku zapłodnienia powstaje w pełni genetycznie uformowany nowy człowiek, którego rozwój dokonuje się w czasie życia ludzkiego. Tak więc embrion, płód, noworodek, niemowlę, dziecko, dorosły, starzec to określenia poszczególnych etapów rozwoju zawsze tego samego człowieka".
dr n. med. A. Marcinek, dyrektor Szpitala
Położniczo-Ginekologicznego im. R. Czerwiakowskiego
w Krakowie, specjalista regionalny do spraw położnictwa
i ginekologii województwa małopolskiego
http://www.wychowawca.pl/miesiecznik_nowy/2006/03-2 006/04.htm
nauka o tym od kiedy zaczyna się człowiek:
"Kiedy zaczyna się człowiek?
Co mówią naukowcy:
Barbara i Jack Willke - lekarze, światowej sławy eksperci z dziedziny ludzkiej seksualności i rozrodczości:
Cała współczesna wiedza medyczna wyraźnie mówi, że życie ludzkie rozpoczyna się z chwilą zapłodnienia. W tym momencie pojawia się cały człowiek z pełną informacją genetyczną (46 chromosomów) decydującą o płci i wszelkich indywidualnych cechach człowieka. Nic więcej nie zostanie potem dodane oprócz tlenu i pokarmu. Ten poczęty człowiek jest uzależniony od swej matki w zakresie schronienia i odżywiania, lecz pod każdym innym względem jest całkowicie nowy, różny, unikalny i niezależny.
Dr Bernard Nathanson[1] :
W roku 1973, gdy przyjąłem to stanowisko[2] , otrzymaliśmy nową, wspaniałą aparaturę badawczą, którą obecnie codziennie używamy do badania płodu, do stwierdzenia stanu jego zdrowia. Przekonałem się wówczas, że to co mieści się w macicy, jest pełnowartościową istotą ludzką. Powołuję się tutaj na takie techniki, jak: ultradźwięki, badania wód płodowych i elektroniczne pomiary serca za pomocą światła. Sądzę, że zezwolenie na przerwanie ciąży oznacza planowe niszczenie czegoś, co z całą pewnością jest życiem człowieka. Sądzę także, że jest to nie dający się niczym usprawiedliwić akt barbarzyństwa. Trzeba przyznać, że niechciana ciąża stanowi trudny dylemat. Ale szukanie rozwiązania w umyślnym, aktywnym niszczeniu, oznaczałoby odrzucenie wielkiej kreatywności (twórczości) ludzkiego rozumu i, co gorsza, oznaczałoby kapitulację społecznej aktywności przed daniem pozytywnej odpowiedzi na trudne problemy socjalne. Haniebne przyjęcie wyższości siły nad racją. Jako naukowiec wiem - nie sądzę, lecz wiem - że życie człowieka zaczyna się od poczęcia.[3]"
[1]Dr Bernard Nathanson był przez 10 lat dyrektorem kliniki `Centrum zdrowia, rozrodczości i seksu' Wbrew swojej nazwie była największą na świecie kliniką wykonującą zabiegi przerywania ciąży. W czasie, gdy był dyrektorem kliniki, przeprowadzono w niej 60 tys. zabiegów przerywania ciąży. Sam, w ramach prywatnej praktyki, wykonał 15 tys. dalszych zabiegów. Był również jednym z założycieli NARAL (National Association for Repeal of Abortion Law - Narodowego Związku na rzecz zniesienia Ustawy o Aborcji), przekształconego później w Ligę działającą na rzecz prawa do Aborcji (Abortion Rights Action League). Po dwóch latach Liga doprowadziła do prawnego uznania aborcji w stanie Nowy Jork, a po kolejnych trzech - przekonała Sąd Najwyższy do zalegalizowania aborcji we wszystkich stanach. Dr B. Nathanson do zmiany stanowiska nie doszedł na drodze światopoglądowej, ale wyłącznie naukowej. Dzisiaj jest aktywnym uczestnikiem ruchu PRO-LIFE (Za Życiem).
[2]Dyrektora oddziału położniczego w Nowym Jorku, który był największym oddziałem położniczym w mieście i częścią Columbia-University-medical-School.
[3]Fragment przemówienia wygłoszonego w Dublinie (Irlandia) w 1982 r., przed referendum dotyczącym wprowadzenia do konstytucji zasady nienaruszalności prawa do życia. W trakcie referendum 2/3 Irlandczyków opowiedziało się za tą zasadą.
http://biblia_i_maryja.webpark.pl/swiatowa-modlitwa -rozancowa-1.htm
prof. dr hab. n. med. A. Blaim Akademia Medyczna w Warszawie:
"Biomedyczne problemy rozwoju dziecka(...). Bardzo ogólnie można by wyróżnić w ciągu życia jednostki dwa okresy: życie wewnątrzłonowe i pozałonowe (...).
W okresie życia wewnątrzłonowego dochodzi do ukształtowania się podstawowej budowy i czynności organizmu ludzkiego. Przebieg wzrostu i rozwoju wewnątrzłonowego ma decydujące znaczenie dla dalszego biegu życia jednostki. W tym okresie można wyróżnić trzy fazy rozwoju: 1) początkową, zwaną fazą zygoty - pierwsze dwa tygodnie od zapłodnienia do zagnieżdżenia się jaja płodowego (...).
(cyt. za: Rodzina i dziecko, red. M. Ziemska, PWN, Warszawa 1986, s. 77)
prof. dr hab. n. med. K. Bożkowa dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie:
"Rozwój dziecka zaczyna się nie w chwili jego urodzenia, lecz w momencie poczęcia".
(cyt. za: Zdrowie rodziny, red. K. Bożkowa, A. Sitko, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1983, s. 35)
prof. W. Bowes, Uniwersytet Colorado, USA:
"Początek życia ludzkiego? - Poczęcie".
(cyt. za: J. C. Willke, Why can't we love them both?, Hayes Publishing Company, Inc., Cincinnati 1997, s. 72)
dr med. J. Deszczowa:
"Życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia - to fakt naukowy, niepodważalny - tak więc każdy myśląc logicznie i konsekwentnie, obojętnie jaki wyznaje światopogląd, uzna przerwanie ciąży za zabójstwo człowieka".
(cyt. za: Depesza z 18 listopada 1990 r., s. 9)
prof. dr med. P. F. Freybergh, przewodniczący Międzynarodowego Towarzystwa Psychologii Prenatalnej:
"Celem psychologii prenatalnej jest przede wszystkim zmiana całego dotychczasowego nastawienia do ciąży i do dziecka w łonie matki, które jest od pierwszych chwil swego istnienia konkretną osobą, nową osobowością. W życiu płodowym ma miejsce taka sama sytuacja uczenia się, zdobywania doświadczenia jak w życiu poza łonem matki. Człowiek, a więc płód ludzki, są całościami niepodzielnymi".
(cyt. za: Dziennik Polski z 4 lutego 1987, s. 1)
prof. H. Gordon, Klinika Mayo, USA:
"Jest ustalonym faktem, że ludzkie życie zaczyna się w momencie poczęcia".
(cyt. za: J. C. Willke, Why can't we love them both?, Hayes Publishing Company, Inc., Cincinnati 1997, s. 73)
prof. dr n. med. J. Lejeune kierownik Katedry Genetyki na Uniwersytecie im. R. Descartesa w Paryżu:
"Dzięki nadzwyczajnemu postępowi techniki wtargnęliśmy do prywatnego życia płodu (...). Przyjęcie za pewnik faktu, że po zapłodnieniu powstała nowa istota ludzka nie jest już sprawą upodobań czy opinii. Ludzka natura tej istoty od chwili poczęcia do starości nie jest metafizycznym twierdzeniem, z którym można się spierać, ale zwykłym faktem doświadczalnym".
(cyt. za: Wiedza i życie, nr 11/1986, s. 8)
prof. dr hab. n. med. R. Klimek, dyrektor Instytutu Ginekologii i Położnictwa AM w Krakowie, członek Komitetu Naukowego Światowej Federacji Ginekologów, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego:
"Żywot człowieka rozpoczyna się w momencie poczęcia, tj. zapłodnienia i kończy się w momencie śmierci".
(cyt. za: R. Klimek, F. Palowski, Przyszłość i medycyna, czyli rozmowy o życiu, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa-Kraków 1988, s. 259)
prof. M. Matthews-Roth, Uniwersytet Harwarda, USA:
"Z naukowego punktu widzenia poprawne jest stwierdzenie, iż pojedyncze ludzkie życie zaczyna się w momencie poczęcia".
(cyt. za: J. C. Willke, Why can't we love them both?, Hayes Publishing Company, Inc., Cincinnati 1997, s. 73)
prof. dr hab. n. med. R. Michałowicz i dr n. hum. J. Ślenzak:
"... rozwój jest procesem ciągłym od chwili poczęcia dziecka do jego dojrzałości".
(cyt. za: R. Michałowicz, J. Ślenzak, Choroby układu nerwowego dzieci i młodzieży, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1985, s. 21)
prof. dr hab. n. med. T. Pisarski, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego:
"Rozwój człowieka dzielimy na dwie fazy ze względu na środowisko, w którym ten rozwój przebiega...
Faza pierwsza - płodowa, trwa od momentu zapłodnienia do urodzenia. Przebiega w środowisku, którym jest organizm matki...
Faza druga życia organizmu rozpoczyna się po opuszczeniu środowiska, jakim jest ustrój matki, i trwa do śmierci".
(cyt. za: Położnictwo i ginekologia, red. T. Pisarski, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1987, s. 79)
prof. dr hab. n. med. J. Roszkowski, członek-współzałożyciel Międzynarodowego Towarzystwa Ginekologicznego, członek Rady Naukowej Instytutu Matki i Dziecka:
"Życie człowieka nie zaczyna się z chwilą narodzin, ale od momentu poczęcia".
(cyt. za: Pielęgniarka i położna, nr 12/1988, s. 15)
dr W. Maksymowicz, minister zdrowia i opieki społecznej:
"Czy nam się to podoba, czy nie, to z punktu widzenia biologii jesteśmy ludźmi od momentu poczęcia".
(cyt. za: Gazeta Polska, 12 XI 1997, s. 4)
Jaka powstanie ustawa, to inne pytanie, właściwe tutaj moim zdaniem, zależy też od spodkań z naszymi posłami, od naszych ich wyborów. A potem, to tylko żałować naszych wyborów. Może, "następnym razem wybierzemy lepiej".
To jakaś mantra? A jakież znowu problemy stwarza adopcja tych zarodków? Dlaczego te dzieci miałyby być pozbawione rodziny a co więcej życia i jaki tu można mieć w ogóle dylemat. Bezwzględnie powinno się te dzieci ratować a nie skazywać na śmierć! Smutne, że ponad połowa głosujących traktuje te dzieci jak nikomu nie potrzebne odpadki :( To są żywi ludzie i mają prawo do tego, by istnieć.
Chodzi jednak przede wszystkim o ofiary tych ich wyborów, tj. o dzieci. Te zamrożone, bez szans na ludzkie życie. Te selekcjonowane, bo selekcją jest wybór "najlepiej wyglądających".
Skoro zakazuje się zabijania (choć przecież katolik i tak zabijać nie powinien)...
Pozostałe kwestie są trudniejsze, ale nie mniej istotne. Człowiek nie ma prawa rościć sobie prawa do drugiego człowieka, jego życia czy śmierci. A takie panowanie ma lekarz/ biolog nad zarodkiem.
I w końcu: kwestia obrony tego, co łączy dwoje ludzi. Małżeństwo jest małżeństwem przede wszystkim dla siebie nawzajem. Małżeństwo to coś odrębnego od rodziny, ma wartość samą w sobie. Miłość powinna owocować miłością, nie może się zamykać w dipolu (to zresztą najlepszy sposób jej degeneracji). Elementem budowania więzi małżeńskiej i otwarcia na dawanie miłości jest seks. Jeśli tyle wiesz o procedurze to poczytaj, co piszą ludzie, którzy ją przeszli, o wpływie na ich intymność, ich więź...
Iz 49,15:
"Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie."
Iz 54,10: "Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju, mówi Pan, który ma litość nad tobą."
Art. 3.
Każdy człowiek ma prawo do życia ...
Konstytucja RP
Art.38
Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia.
Konwencja o Prawach Dziecka uchwalona przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 1989r.
Preambuła
„dziecko, z uwagi na swoją niedojrzałość fizyczną oraz umysłową, wymaga szczególnej opieki i troski, w tym właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu”
art.1
"dziecko oznacza każdą istotę ludzką w wieku poniżej osiemnastu lat
art.6
"każde dziecko ma niezbywalne prawo do życia"
(warto też przeczytać Art. 157 Kodeksu Karnego)
z Bogiem
nauka Chrystusa zawarta w Pismie św.została dana K-łowi a więc to on i tylko on ma prawo ją interpretować
jeśli będzie coraz więcej dzieci poczętych metodą in vitro przy skorzystaniu z jajeczka bądź plemnika anonimowego dawcy, to tym większe podobieństwo później, że rodzeństwa - dzieci tych samych biologicznych ojców lub matek będą się pobierać i płodzić dzieci, nawet jeśli nieświadomie, to ich dzieci mogą być obarczone poważnymi chorobami genetycznymi...
Zbyt wiele dzieci czeka w domu dziecka na miłość. A dla tych, którzy pragną "wyhodować" sobie dziecko ważne zdanie pana od religii: DZIECI SIĘ NIE MA ANI NIE POSIADA. Dostajemy je od Boga, ale tylko na wychowanie.
"Techniki te praktykowane w ramach małżeństwa (sztuczna inseminacja i sztuczne zapłodnienie homologiczne) są być może mniej szkodliwe, jednakże pozostają one moralnie niedopuszczalne. Powodują oddzielenie aktu płciowego od aktu prokreacyjnego. Akt zapoczątkowujący istnienie dziecka przestaje być aktem, w którym dwie osoby oddają się sobie nawzajem. "Oddaje (on) życie i tożsamość embrionów w ręce lekarzy i biologów, wprowadza panowanie techniki nad pochodzeniem i przeznaczeniem osoby ludzkiej. Tego rodzaju panowanie samo w sobie sprzeciwia się godności i równości, które winny być uznawane zarówno w rodzicach, jak i w dzieciach""przekazywanie życia jest jednak pozbawione z moralnego punktu widzenia właściwej sobie doskonałości, jeśli nie jest chciane jako owoc aktu małżeńskiego, to jest specyficznego aktu zjednoczenia małżonków... Tylko poszanowanie związku, który istnieje między znaczeniami aktu małżeńskiego, i szacunek dla jedności istoty ludzkiej umożliwia rodzicielstwo zgodne z godnością osoby ludzkiej."
"Dziecko nie jest czymś należnym, ale jest darem. "Największym darem małżeństwa" jest osoba ludzka. Dziecko nie może być uważane za przedmiot własności, za coś, do czego prowadziłoby uznanie rzekomego "prawa do dziecka". W tej dziedzinie jedynie dziecko posiada prawdziwe prawa: prawo, by "być owocem właściwego aktu miłości małżeńskiej rodziców i jako osoba od chwili swego poczęcia mająca również prawo do szacunku"(KKK 2376-2378)
jest jednoznaczna:
niedopuszczone z jakimikolwiek obwarowaniami;
przeczytaj wszystkie moje powyższe wpisy
pozdrawiam
Dopuszczone dla małżeństw bez ograniczeń, częściowo refundowane.
Pełna refundacja to chyba za wiele... Jeśli kogoś nie stać choćby na częściowe pokrycie zabiegu InVitro z własnej kieszeni, to jak go będzie stać na wychowanie dzieci (szczególnie, że w wyniku InVitro często mamy do czynienia z ciążą mnogą)? Pełna refundacja stwarza też inne zagrożenia - osoby mające kłopoty z płodnością nie będą poszukiwały innych sposobów leczenia tego, skoro będą mieli w pełni refundowany zabieg InVitro.
Druga sprawa, jeśli tak jak mówi Pani minister zdrowia, bezpłodność jest chorobą, to osby chore nie są zdolne, z definicji, do pracy.
http://www.napromedica.pl/
http://prasa.wiara.pl/?grupa=6&art=1227035611&dzi=1173162996&katg=
http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&cr=0&kolej=0&art=1292584537&dzi=1104781054&katg=
KKK 2378: "Dziecko nie jest czymś należnym, ale jest darem. "Największym darem małżeństwa" jest osoba ludzka. Dziecko nie może być uważane za przedmiot własności, za coś, do czego prowadziłoby uznanie rzekomego "prawa do dziecka". W tej dziedzinie jedynie dziecko posiada prawdziwe prawa: prawo, by "być owocem właściwego aktu miłości małżeńskiej rodziców i jako osoba od chwili swego poczęcia mająca również prawo do szacunku".
Tak na prawdę, przy uznaniu całej przedstawionej tu argumentacji teoretycznej, muszę powiedzieć, że Bóg wyjątkowo pięknie obdarzył mnie w sposób naturalny. Dlatego moje sumienie nie pozwala mi ustawowo zabronić in vitro, oczywiście w tej najbardziej kosztownej i najmniej prawdopodobnej formie. To samo sumienie podpowiada mi, że najbardziej z tego przywileju będą korzystać ludzie najmniej tego godni. Ale są też np. przypadki utraty jajowodów w wyniku interwencji medycyny...
Przy całym przekonaniu o niegodności metody nie umiem jednoznacznie powiedzieć "nie".