Tej sytuacji nie można nazwać inaczej, niż wynikiem pychy niektórych (widocznej również w Polsce), ile to osób ochrzczonych, jaką to większością są w społeczeństwie. I założeniem nogi na nogę, nie dostrzegając potrzeb ich powtórnej ewangelizacji, po tym jak większość z nich została zwiedzona przez New Age choćby. A tymczasem póki jest na świecie choćby jedna osoba, której należałoby głosić Jezusa nie można sobie tego odpuścić.
Równie dobrze możemy powiedzieć, że Świadkowie Jehowy płacą podatki, więc szpitale mają odmawiać transfuzji. W Irlandii podatki płacą muzułmanie, więc lekarze powinni mieć zakaz dokonywania przeszczepów swińskich tkanek. Podatki płacą ortodoksyjni żydzi, których może razić fakt, że z ich podatków utrzymuje się mężczyzn ginekologów. Takich przykładów jest więcej, wszystko sprowadza się do tego, że niestety większość opowiedziała się za prawem do aborcji, a rolą państwa jest prawo egzekwować.
Dla przypomnienia - pewnego razu w Niemczech większość obywateli też opowiedziała się za "pomysłami" nijakiego Hitlera, a potem było już "z górki": Dachau, Auschwitz itd.
Prawdziwi katolicy tak jak muzułmanie i wierzący innych konfesji chrześcijańskich odrzucają aborcję. Czyli w kraju w którym jest ustawowo zezwolenie na aborcję nikt nikogo z tych wierzących do niej nie zmusza. Wydaje mi się że tylko kościół katolicki nie ma zaufania do swoich wiernych i próbuje (bardzo nieskutecznie) wymusić na rządzących ustawy o zakazie aborcji. W Niemczech gdzie są liberalne przepisy aborcyjne przedstawiciele islamu nie protestują bo wiedzą jak wielka jest wiara i bogobojność ich wierzących tam też jest całkiem normalna wstrzemięźliwość seksualna przed ślubem. Dlaczego nie katechizować katolików i wtedy nie będzie nikt wymagał tej ustawy.
A gdyby tak Pana wypowiedź dotyczyła, powiedzmy, wbicia noża w plecy sąsiada, jakby to było? "Prawdziwi katolicy tak jak muzułmanie i wierzący innych konfesji chrześcijańskich odrzucają wbijanie noży w plecy sąsiadów. Czyli w kraju, w którym jest ustawowo zezwolenie na wbijanie innym w plecy noży, nikt nikogo z tych wierzących do tego nie zmusza. Wydaje mi się że tylko kościół katolicki nie ma zaufania do swoich wiernych i próbuje (bardzo nieskutecznie) wymusić na rządzących ustawy o zakazie wbijania noży. W Niemczech gdzie są liberalne przepisy nożownicze, przedstawiciele islamu nie protestują, bo wiedzą, jak wielka jest wiara i bogobojność ich wierzących tam też jest całkiem normalna wstrzemięźliwość kupowania noży przed przeprowadzką. Dlaczego nie katechizować katolików i wtedy nie będzie nikt wymagał tej ustawy." Otóż nie chcę aborcji, bo sama nie chciałabym być abortowana czy zabita w inny sposób. Nie życzę tego też innym. Zabicie człowieka to po prostu zło, na które nie da się nie reagować. Zwłaszcza, jeśli jest się bogobojnym.
Cyceron