Takie dwie rady dla młodych małżonków. Po pierwsze żyjecie swoim życiem. Więc głosy z zewnątrz (mamy, taty, teściowej, księdza, spowiednika, terapeuty, przyjaciółki, kolegi etc.) są tylko głosami doradczymi. Decyzja i odpowiedzialność za nią jest wyłącznie wasza. W świecie, gdzie wielu "lepiej wie" od was co dla was jest dobre pierwszą wspólną umiejętnością winna być asertywność małżonków w stosunku do otoczenia. Dla przykładu - to że jakaś para uważana za jakiś guru coś powie, nie oznacza nigdy, że trzeba we ich pomysłu żyć.
A rada druga - kryzys jest częścią całego małżeństwa. Trzeba umieć z nim żyć. A to dziś trudne, bo nadopiekuńczy rodzice pozbawiają często swe dzieci umiejętności radzenia sobie z kryzysami. I tego każde małżeństwo musi się uczyć już w dorosłym życiu. Jako wierzący mamy natomiast o tyle łatwiej ze wierzymy, iż Bóg nam pomoże i Bóg nam pomaga. Zawsze.
Sprawdzone przez dopiero 15 lat: nie mamy radykalnego podziału obowiązków, każdy wolny czas spędzamy ze sobą, sporą część także z dziećmi. Wspieramy się na wzajem, nigdy nie występujemy jedno przeciw drugiemu, wspólnie rozwijamy wiarę w Pana Boga. Staramy się wychodzić ze sobą na randki jak od początku. Nie okłamujemy się.
Drodzy małżonkowie, zdecydowanie słuchajcie Państwa Gomułków, wiedzą o czym mówią :-) i żyją tak jak mówią. Tylko świadectwo zmienia rzeczywistość, a nie czcze gadanie/pisanie jak wyżej ;-)
Niema dwóch identycznych małżeństw i to co działa i pomaga w jednym może szkodzić w innym. A Już najgorszym co można zrobić, to zamiast razem żona z mężem budować małżeństwo zacząć wyręczać sie ekspertami lub co częściej "ekspertami".
Po pierwsze żyjecie swoim życiem. Więc głosy z zewnątrz (mamy, taty, teściowej, księdza, spowiednika, terapeuty, przyjaciółki, kolegi etc.) są tylko głosami doradczymi. Decyzja i odpowiedzialność za nią jest wyłącznie wasza. W świecie, gdzie wielu "lepiej wie" od was co dla was jest dobre pierwszą wspólną umiejętnością winna być asertywność małżonków w stosunku do otoczenia.
Dla przykładu - to że jakaś para uważana za jakiś guru coś powie, nie oznacza nigdy, że trzeba we ich pomysłu żyć.
A rada druga - kryzys jest częścią całego małżeństwa. Trzeba umieć z nim żyć. A to dziś trudne, bo nadopiekuńczy rodzice pozbawiają często swe dzieci umiejętności radzenia sobie z kryzysami. I tego każde małżeństwo musi się uczyć już w dorosłym życiu. Jako wierzący mamy natomiast o tyle łatwiej ze wierzymy, iż Bóg nam pomoże i Bóg nam pomaga. Zawsze.