małżeństwo od początku nie istniało...hmm..rozumiem że dzieci które w tym związku ewentualnie zaistniały,i do tej pry (naiwnie?) myślały że są owocem małżeńskiej miłości,i małżeńskiej powinności..też nie istnieją?..tzn istnieją..ale nagle są dziećmi poza małżeńskimi,czyt:są owocem grzechu rozwiązłości? -ktoś mi może odpowiedzieć na to? -czy w związku z tym,że kościół może uznać iż małżeństwo zawarte w kościele,związane przysięgą małżeńską ..jest jednak nie ważne..to czy w taki sam sposób nie można rozwiązać święceń kapłańskich?..po prostu uznać,że człowiek tak naprawdę nie zdawał sobie sprawy w co się pakuje..po kilku latach go to po prostu przerosło,i że jednak nie w pełni był świadom co robi? nieważność małżeńska,otwiera ludziom drogę do ponownego ślubu kościelnego...dlaczego nie otworzyć takiej drogi dla eks kapłanów,tylko karać ich i to dość surową karą,która przypuszczam bardziej ich boli,niż przeciętnego katolika gdy nie może przyjmować sakramentów i to moje drugie pytanie...jestem laik-wiec może ktoś mądry zechciałby mi wytłumaczyć?
-ktoś mi może odpowiedzieć na to?
-czy w związku z tym,że kościół może uznać iż małżeństwo zawarte w kościele,związane przysięgą małżeńską ..jest jednak nie ważne..to czy w taki sam sposób nie można rozwiązać święceń kapłańskich?..po prostu uznać,że człowiek tak naprawdę nie zdawał sobie sprawy w co się pakuje..po kilku latach go to po prostu przerosło,i że jednak nie w pełni był świadom co robi?
nieważność małżeńska,otwiera ludziom drogę do ponownego ślubu kościelnego...dlaczego nie otworzyć takiej drogi dla eks kapłanów,tylko karać ich i to dość surową karą,która przypuszczam bardziej ich boli,niż przeciętnego katolika gdy nie może przyjmować sakramentów
i to moje drugie pytanie...jestem laik-wiec może ktoś mądry zechciałby mi wytłumaczyć?