Smutna prawda. Kiedyś wspólnie z żoną opisaliśmy uczciwie w Wikipedii metodę Roetzera. Bardzo szybko z naszego artykułu zrobiono anty-artykuł. Proszę podejrzeć stronę dyskusji, jakie argumenty serwują tam uczeni wikipedyści (janczarzy spiral i inwitra). Do artykułu wpisali mi cała krytykę metod naturalnych, jaką wypracowało WHO (jak wiadomo ten "autorytet" zajmuje się m.in. promowaniem antykoncepcji i aborcji, a ostatnio także "praw seksualnych" i dżęder). Roetzerowi zarzucono w wiki-dyskusji, że dla uprawnienia swej metody powołuje się na własne badania. To samo można zarzucić filozofii Św. Augustyna, prawom Ohma i Pitagorasowi). Cały artykuł jest teraz tak bezstronny, jak sądownictwo wczesnego PRL-u.
Znacznie lepiej byłoby dla metody Roetzera, gdyby w ogóle nie pojawiła się na Wikipedii. Ta smutna refleksja przychodzi jednak poniewczasie.
Tymczasem praktycznie we wszystkich mediach o in vitro mówi się już nie inaczej jak o metodzie leczenia niepłodności. Niestety medialne kłamstwo tak zaraziło umysły wielu osób, że powołując się na owe "oficjalne" przekazy, gotowe są pójść o każdy zakład, że nie jest inaczej.
Krew się w człowieku gotuje!!! Tylko poczęcie i poczęcie - a żyjący już Was nie obchodzą. Trwa protest rodziców dzieci niepełnosprawnych w sejmie - ile temu Gość uwagi poświęcił? Ledwo, ledwo - i to tylko pod tytułem "politycznym" ("Panie premierze, pan kłamie"), takim, który dowodzi, że dziennikarzowi nie chodzi o dzieci i ich rodziców, ale o "dowalenie" nielubianemu Premierowi. A jest okazja, żeby szerzej opisać problem, szerzej opinię publiczną zaznajomić z trudnościami życiowymi tych rodzin, które wymagają naszego wsparcia stale! Naprawdę dzieci żyjące już Was kompletnie przestały obchodzić? Byście tyle uwagi poświęcali jak ulżyć ludziom w cierpieniu i w trudnościach, co poświęcacie na dezawuowanie "in vitro" - bylibyście bardziej ludzcy i bardziej nasyceni miłością. A tak, to wyłazi z Was doktrynerstwo i politykierstwo - i tylko to!
Smutna prawda. Kiedyś wspólnie z żoną opisaliśmy uczciwie w Wikipedii metodę Roetzera. Bardzo szybko z naszego artykułu zrobiono anty-artykuł. Proszę podejrzeć stronę dyskusji, jakie argumenty serwują tam uczeni wikipedyści (janczarzy spiral i inwitra). Do artykułu wpisali mi cała krytykę metod naturalnych, jaką wypracowało WHO (jak wiadomo ten "autorytet" zajmuje się m.in. promowaniem antykoncepcji i aborcji, a ostatnio także "praw seksualnych" i dżęder). Roetzerowi zarzucono w wiki-dyskusji, że dla uprawnienia swej metody powołuje się na własne badania. To samo można zarzucić filozofii Św. Augustyna, prawom Ohma i Pitagorasowi). Cały artykuł jest teraz tak bezstronny, jak sądownictwo wczesnego PRL-u.
Znacznie lepiej byłoby dla metody Roetzera, gdyby w ogóle nie pojawiła się na Wikipedii. Ta smutna refleksja przychodzi jednak poniewczasie.
Tylko poczęcie i poczęcie - a żyjący już Was nie obchodzą.
Trwa protest rodziców dzieci niepełnosprawnych w sejmie - ile temu Gość uwagi poświęcił? Ledwo, ledwo - i to tylko pod tytułem "politycznym" ("Panie premierze, pan kłamie"), takim, który dowodzi, że dziennikarzowi nie chodzi o dzieci i ich rodziców, ale o "dowalenie" nielubianemu Premierowi.
A jest okazja, żeby szerzej opisać problem, szerzej opinię publiczną zaznajomić z trudnościami życiowymi tych rodzin, które wymagają naszego wsparcia stale!
Naprawdę dzieci żyjące już Was kompletnie przestały obchodzić?
Byście tyle uwagi poświęcali jak ulżyć ludziom w cierpieniu i w trudnościach, co poświęcacie na dezawuowanie "in vitro" - bylibyście bardziej ludzcy i bardziej nasyceni miłością. A tak, to wyłazi z Was doktrynerstwo i politykierstwo - i tylko to!