Państwo coraz częściej uzurpuje sobie prawo do ingerowania w życie rodziny pod pozorem dbania o dobro dzieci.
- Gdy odszedł ode mnie mąż zostałam sama, choć tak naprawdę sama nie jestem. Jest ze mną Jezus. Wierzę, że poprzez modlitwę Bóg cały czas upomina się o nawrócenie mojego męża – wyznaje Agnieszka.
Dzwoni od pięciu lat. Bywa, że kilka razy dziennie. Dzięki niemu wiele rodzin odzyskało spokój i… dzieci.
- Przechodziliśmy kryzys. Nie wiedziałam, jak się potoczy nasze małżeństwo, ale zawierzyłam Bogu. Powiedziałam, że jeśli mąż jeszcze żyje, to nadal jest szansa – mówi Beata Wijas.