Wyrwani przed laty z rodzinnej ziemi przyjechali tu pełni nadziei na nowe życie. Dziś wspominają pełni wzruszeń i emocji.
Uśmiech, szczera radość, błyszczące od łez oczy oraz niewiarygodna siła. Amazonki opowiadają o swoim lęku, pytaniach bez odpowiedzi i nadziei.
W Centrum św. Jakuba w Olsztynie odbyło się kolejne spotkanie Ojcowskiego Klubu „Tato.Net”, podczas którego podjęto temat mocy ojcowskiej nadziei.
Polskie małżeństwo z Białorusi, Iness Todryk-Pisalnik i Andrzej Pisalnik, opowiada o swej ucieczce z tego kraju, o reżimie i nadziei.
Pola Nadziei są wielkim świętem społecznej solidarności z podopiecznymi hospicjów. Ich finał przypada w kwietniu, kiedy rozkwitają żonkile – symbol akcji.
Tam, gdzie niektórzy bezradnie rozkładają ręce i kapitulują, inni odnajdują nadzieję i cel swego zaangażowania. Można dołączyć do tych drugich.
– Choć jestem bezdomny, ciągle mam nadzieję, że wyciągnięty ze śmietnika obrazek Chrystusa pomoże mi stanąć na nogi – mówi Mieczysław Wasilewski z Kutna.
Myślisz, że uratowałaś już jakieś dziecko? - Mam wielką nadzieję, że uratowałam już trójkę dzieci. A właściwie to jestem tego pewna! - odpowiada Miśka.
– Jeden z naszych podopiecznych powiedział mi, że ma nadzieję, iż więcej się nie spotkamy, bo... ma szansę dostać pracę – opowiada Karolina.
Ta akcja miała wyglądać inaczej. Kiedy ją planowali, Sylwia jeszcze z nimi była. Postanowili jednak działać dalej – dać nadzieję na życie innym.