Mam 86 lat. Serduszko wysiada. Lekarze powiedzieli mi: "Może pani sobie siedzieć w fotelu albo patrzeć przez okno". Ani mi się śni. Biorę udział w porannej gimnastyce, a kiedy tylko świeci słońce, pierwsza lecę do ogrodu...
Marysia Skłodowska bawiła się lalkami, Frycek Chopin lubił jeździć konno, a Janek Heweliusz siedział na drabinie i podziwiał gwiazdy. Przez swoje książki próbuję powiedzieć: to były zwykłe dzieci, takie jak wy – mówi Anna Czerwińska-Rydel.
– Dzieci są dla nas źródłem radości, a nie czymś złym, czego należy się bać. Mam dużą rodzinę i nie czuję się, jakbym robił coś nadzwyczajnego. Jestem szczęśliwy – mówi Jerzy Patelka.
Czasami literatura pozwala zaistnieć w sieci.
To lekarstwo na międzyludzką obojętność. Po zażyciu widać oznaki zdrowienia. Częściej mówi się „dzień dobry”, „co słychać” i „w czym mogę pomóc”.
Każda z nich toczy walkę o zdrowie, życie swojej pociechy. Dla grupy nie jest ważne, na co dziecko jest chore. – Nasze macierzyństwo jest inne. Nie jest gorsze, lepsze, jest po prostu inne – to ich motto.
Siedzieli przy kawie i zastanawiali się, co z medialnych przekazów o uchodźcach jest prawdą, a co mitem. Na szlak bałkański pojechali z ciekawości. Wrócili z chęcią niesienia pomocy.
Alina Koralewska jest zauroczona światem arabskim. Do wielu miejsc podróżowała sama. Aż trudno uwierzyć, że jest niewidoma.
Tereska urodziła się późną jesienią jako piąta. Była radosnym dzieckiem z zespołem Downa. Rodzicom nie było łatwo pogodzić się z tą sytuacją do czasu, kiedy w Boże Narodzenie położyli małą w żłóbku, przygotowanym przez tatę. Wtedy Genia i Jurek zobaczyli w niej Jezuska, czyli wielki dar dla swojej rodziny.
Nie kolorowe kanapy, ani słynna latarnia z „Opowieści z Narnii” były powodem odwiedzin głogowskiej szkoły. Głównym pretekstem była Biblia, którą wielu uczniów czyta z zainteresowaniem.